Homilia – odpust Św. Rocha w Sadykrzu – 16 sierpnia 2020 r.

 [czytania z XX niedzieli zwykłej, rok A]

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Czcigodny Księże Proboszczu, drodzy bracia kapłani, wielebne siostry zakonne;

Kochani czciciele Świętego Rocha!

1. Witam was wszystkich i serdecznie pozdrawiam w Sadykrzu, gdzie od wieków doznaje czci wielki orędownik ludzi zagrożonych powietrzem morowym. Wzorem naszych praojców gromadzimy się dzisiaj wokół relikwii św. Rocha, by dziękować mu za opiekę, za otrzymane łaski i błagać go o pomoc w niezwykle trudnym czasie zmagania się ludzkości i naszej Ojczyzny z epidemią koronawirusa. Słowo łacińskie reliquiae oznacza szczątki zmarłego ciała świętego, który dzięki heroicznej świętości życia, przebywa obecnie w ojczyźnie niebieskiej i wspiera u tronu Bożego swoich braci i siostry, czyli Kościół pielgrzymujący na ziemi. Od kilku lat, za sprawą waszego Księdza Proboszcza, Sadykierz posiada autentyczne relikwie św. Rocha sprowadzone z Wiecznego Miasta. Umieszczone w specjalnym relikwiarzu towarzyszą nam one podczas tej Mszy św. odpustowej oraz w czasie waszych regularnych spotkań modlitewnych u Rocha. Po co nam relikwie – zapyta ktoś?

Człowiekowi wierzącemu relikwie pozwalają przekroczyć próg świata widzialnego i dotknąć niejako świata wiecznego. Zmarły, uznany za świętego, przestaje być umarłym. Powraca niejako do życia. W swoich relikwiach mimo upływu stuleci żyje on nadal. Zostaje włączony w osobiste życie człowieka oraz wspólnoty, która oczekuje od niego wstawiennictwa, potrzebuje jego pośrednictwa czy jakiejkolwiek pomocy, doczesnej i nadprzyrodzonej.

Poprzez relikwie chrześcijanin pragnie nawiązać bardziej osobisty kontakt ze świętym czy wręcz z samym Bogiem. Plastycznym i wymownym przykładem takiego myślenia i postawy jest fakt, że dzisiaj liczne parafie i kościoły starają się o pozyskanie relikwii. To dobry i pozytywny znak, to wręcz znak czasu – Moi Drodzy - którego nie wolno lekceważyć czy bagatelizować.

2. Ważnym fenomenem bezpośrednio związanym z kultem relikwii jest głęboka wiara w orędownictwo, czyli szczególnie określony rodzaj pomocy, zarówno duchowej jak i materialnej, jaką wierzący człowiek chce wyprosić czy wymodlić przy relikwiach świętego. W jednej z pieśni ku czci św. Rocha śpiewamy:

„ Wielce kochany w Bogu Rochu Święty,

Któryś dla zasług jest do nieba wzięty,

Ponieważ Cię Bóg dał nam za patrona

Niechże nas zawsze strzeże twa obrona

Od morowego powietrza prosimy

Niech nie zginiemy”.

Św. Roch wielki wspomożyciel ludu chrześcijańskiego w czasach zarazy staje się nam szczególnie bliski, gdy nasza Ojczyzna i cały świat zmaga się z niewidzialnym wrogiem, jakim jest Covid-19. Potrzebujemy pomocy i wstawiennictwa św. Rocha, który przyczynia się za nami u Boga. Módlcie się – Siostry i Bracia - często do niego i przyzywajcie jego opieki: „ od morowego powietrza prosimy, niech nie zginiemy”.

3. Naśladujmy – Kochani – ową kobietę kananejską z dzisiejszej Ewangelii, która wołała: „ Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! … Panie, dopomóż mi”. Pomyłką bowiem, wręcz zaprzeczeniem kultu relikwii byłoby zatrzymywanie się jedynie na materialnym wymiarze relikwii, czy choćby na widoku nawet najpiękniejszego relikwiarza. Kult świętych, kult relikwii, musi nas prowadzić zawsze do praźródła świętości, czyli samego Jezusa Chrystusa. Każdy święty odzwierciedla bowiem jakiś aspekt życia Pana Jezusa, który żyje, jest obecny przez misterium paschalne w swoim Kościele. „Ja jestem z Wami aż do skończenia świata”. Odczytana przed chwilą Ewangelia ukazuje nam Jezusa jako lekarza, który uzdrawia ciężko chorą córkę kobiety kananejskiej. Nieznana niewiasta głośno woła, krzyczy za Jezusem. Czego od niego oczekuje? Jakim prawem? Wszak kobieta na Wschodzie, w towarzystwie mężczyzn, na ogół milczy, zwłaszcza na forum publicznym. Ogromnie żenująca scena. Uczniowie starali się jakoś zaradzić niezręcznej sytuacji. „ Odpraw ją – radzili - bo krzyczy za nami”. Kobieta jednak nie ustawała. Wręcz odwrotnie, stawała się coraz bardziej natarczywa. Zastawiła wręcz drogę Jezusowi. „ Przyszła, padła Mu do nóg i prosiła: Panie, dopomóż mi”.

Pan Jezus długo milczał. Potem padły słowa, które może znieść tylko miłość matki: „ Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom”. Przyjęła to publiczne upokorzenie, byle tylko uzyskać uzdrowienie swego dziecka. I dopięła swego. Co więcej, spotkała ją pochwała Pana Jezusa: „ O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci stanie, jak pragniesz!”. Jezus wiedział od początku, że to uczyni. Wiedział też, że ta kobieta ma wystarczającą wiarę, aby zwycięsko znieść próbę.

Umiłowani! Jest ważna lekcja, której wymowa zachowuje swą aktualność również dla nas. Wiara! To ona dopiero pozwala doświadczać Bożego działania, Bożej mocy. Intuicja serca, posłuszna Duchowi Prawdy, wiedzie wprost do Jezusa boskiego Lekarza z Nazaretu. W duszy Kananejki Pan Jezus podziwia dzieło Bożej łaski. Głód sensu, świadomość własnych ograniczeń, proch słabości, oto co formuje egzystencjalną modlitwę każdego człowieka, każdego z nas: „ Panie, pomóż mi!”. Łaska wiary może użyźnić jednak tylko to serce, które jest zdolne do bodaj odrobiny miłości. Miłość do dziecka przywiodła kobietę kananejską, pogankę – nie należała przecież do narodu wybranego – do Boga Miłości. Prawdziwa ludzka miłość wiedzie zawsze ku Miłości-Boga.

5. Jest - Kochani - jeszcze jedna ważna lekcja płynąca z dzisiejszej liturgii Słowa.

Jest to lekcja miłosierdzia. Ileż radości przeżywał Paweł Apostoł, widząc działanie łaski wiary. W Liście do Rzymian, którego fragment słyszeliśmy w II czytaniu, podziwiał on szerokość i głębokość, długość i wysokość Bożego Miłosierdzia. „ Dostąpiliście miłosierdzia” – powiada o wiernych z Rzymu i o nas. „ Dary bowiem łaski i wezwania są nieodwołalne!”. Nowe Przymierze oznacza radosną nowinę, gdyż grzesznikom, słabym i nieszczęśliwym okazane zostało Boże Miłosierdzie. Jego uzdrawiająca moc roznieca nadzieję, leczy choroby duszy i ciała, w mroki egzystencji rzuca światło wiary. Na przestrzeni dziejów Kościoła było wielu ludzi miłosierdzia, którzy nieśli pociechę braciom dotkniętym różnorakim cierpieniem. Był wśród nich także św. Roch, wasz patron i orędownik. Pięknie to ujmują wezwania Sadykierskiej litanii za przyczyną św. Rocha. Nazywacie go patronem samotnych, starych i zapomnianych; patronem tych, którzy nie mogą się pogodzić ze swoją chorobą lub chorobą swoich bliskich; patronem cierpiących z powodu śmierci osób bliskich, a zwłaszcza dzieci; patronem wychodzących z nałogów, i tak dalej. Św. Roch – to mocarny Patron, bo wiele może wyjednać u Boga. Trzymajcie się zatem – Siostry i Bracia – św. Rocha! Przychodźcie często do niego, u niego szukajcie pomocy i ratunku. Bo przez niego Bóg nam przypomina, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Pokornie dziękujmy Panu za dotychczas otrzymane łaski i wołajmy o następne. Jako wierni czciciele św. Rocha głęboko wierzymy bowiem, że Miłosierdzie Boże nie zna granic. Wszak Bóg nie patrzy na naszą słabość, lecz na naszą wiarę i dobrą wolę. Dlatego powtórzmy na koniec słowa psalmu responsoryjnego:

„ Niech Bóg się zmiłuje nad nami i nam błogosławi; niech nam ukaże pogodne oblicze, aby na ziemi znano Jego drogę, Jego zbawienie wśród wszystkich narodów” (Ps 67).Amen