Homilia Wielki Czwartek 2020 r. – Msza Wieczerzy Pańskiej

[czytania Msza Wieczerzy Pańskiej]

Czcigodny Księże Biskupie Mirosławie, drodzy bracia Kapłani, kochani uczestnicy tej Eucharystii złączeni duchowo z nami dzięki transmisji Katolickiego Radia Diecezji Płockiej  i mediów społecznościowych.
 
1.Trwa Ostatnia Wieczerza.
To Godzina Jezusa i Jego „ umiłowania do końca”.
W tej godzinie warto pamiętać, że Bóg szuka przyjaciół, że pragnie być blisko człowieka i że zasiada z nami do stołu. To Jego wielkie pragnienie.
W ten Wielki Czwartek A.D. 2020 szczególnie dociera do nas ten wymiar Eucharystii, który wyraża się w słowach Pana Jezusa z Wieczernika: „ Gorąco pragnąłem spożyć  tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał” (Łk 22, 15).
Eucharystia jest najpierw pragnieniem: czystym pragnieniem Boga, żywą tęsknotą za Jego słowem i Jego świątynią. Tego teraz wszyscy doświadczamy, zwłaszcza wy, drodzy Siostry i Bracia, nieobecni fizycznie w tej katedrze i waszych parafialnych kościołach, ale pragnieniem i przez tęsknotę duchową tak bardzo obecni, uczestniczący i przyjmujący duchową Komunię.
Boże, mój Boże szukam Ciebie,
i pragnie Ciebie moja dusza.
Ciało moje tęskni za Tobą,
jak zeschła ziemia łaknąca wody – powtórzmy dziś zaś psalmistą modlitwę żarliwego pragnienia Boga i pełnienia Jego woli, stojąc na progu Świąt Paschalnych.
I ja również, chcę wyrazić podobne uczucie, bo trudno jest mi się modlić w czasie tej Mszy św. w pustej katedrze. Dla nas wszystkich, bez wyjątku, ta szczególna Msza Wieczerzy Pańskiej w tegoroczny Wielki Czwartek, to Eucharystia pragnienia. Tak przeżywał ją Jezus, i tak my ją przeżywamy dzisiaj.
2.Może się dziwisz i pytasz teraz: gdzie jest Bóg i dlaczego dopuścił na nas takie doświadczenie? Gdzie jest Jezus tego wieczora, i w tej Ewangelii, którą przed chwilą wysłuchaliśmy? Z takimi pytaniami stajemy na progu Wieczernika.
Lecz ze zdumieniem odkrywamy, że On jest u naszych stóp, podobnie jak przed Piotrem, aby umyć jego nogi. Tak blisko i tak nisko! „ Aż dotąd [On] doszedł i zatrzymał się o krok od nicości, tak blisko naszych oczu” – będzie pisał w „ Pieśni o Bogu ukrytym” Karol Wojtyła.
Tak blisko nas, i tak nisko, bo On „ stał się dla nas posłusznym aż do śmierci”. A stojąc na progu swej Paschy, umywszy nogi swym uczniom pytał ich: „ Czy rozumiecie, co wam uczyniłem?” (J 13, 12).
Tym pytaniem z Wieczernika dosięgnął On każdego z nas. „ Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem (…) Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak ja was umiłowałem” (J 13, 15. 34).
Gdy słuchamy tego słowa Pana Jezusa z Wieczernika w naszych domach, gdzie przez panującą pandemię zostaliśmy praktycznie zamknięci, to stają się one dla nas nie lada wyzwaniem. Ta bliskość i obecność w rodzinie, choć nie jest łatwa, staje się bowiem „ sakramentem”, „ przykazaniem”, i jak Jezus „ nagiął się do każdego z nas, aby nam umyć nogi”, tak i my, mamy „ naginać siebie”, wykrzesać ducha ofiary, aby przebaczyć, wysłuchać i usłużyć drugiemu. Wiem, to nie jest łatwe. To czasami bardzo trudne.
Pamiętajmy, Najmilsi, że Bóg nie chce działać zamiast nas. On nie tyle zbawia od cierpienia, ale w cierpieniu, nie chroni przed bólem, ale w bólu, nie zbawia od burzy, ale w burzy, i podobnie – nie zbawia od epidemii, ale w epidemii: działa, kocha i zbawia. Jak zauważył Dietrich Bonhoeffer: „ Bóg nie zbawia od krzyża, ale na krzyżu”. To dlatego: „ przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak ja was umiłowałem”.
3.Umiłowani Siostry i Bracia! Tajemnica tego wieczora rozgrywa się między Wieczernikiem i Ogrójcem, między wspólnotą i opuszczeniem, między największą miłością i zdradą, między modlitwą Jezusa i snem zmożonych uczniów.
To dlatego Wielki Czwartek boli. I ma boleć, bo to nie jest tylko pamiątka, ale rzeczywistość, którą i my przeżywamy, a przede wszystkim Jezus w nas.
Przychodzą mi na myśl żywe obrazy, które są znakami czasu do odczytania na dziś. Przed rokiem, w Wielki Poniedziałek płonęła katedra Notre Dame. Do dziś praktycznie nie rozpoczęto jej odbudowy, a tamten widok i wymowa płonącej jednej z najpiękniejszych świątyń chrześcijaństwa – wiele mówi i niepokoi. A dziś, po roku, chyba większość katedr i kościołów na całym świecie opustoszała – choć zupełnie z innych powodów. Ale to kolejny znak, który coś do nas mówi i niepokoi. Dawniej, przed przebudową naszej płockiej katedry, w kaplicy Najświętszego Sakramentu znajdował się wielki obraz przedstawiający płacz św. Piotra, który zaparł się swojego Mistrza. Ta wielka skrucha ucznia miała miejsce właśnie tej nocy, po Ostatniej Wieczerzy, po modlitwie i pojmaniu w Ogrójcu.
Co do mnie mówią te wszystkie obrazy?
Gdzie teraz jesteśmy z naszą wiarą?
Czy przez tę epidemię nawracamy się do Boga, czy umywamy sobie nawzajem nogi?
Czy szukamy i budujemy Wieczerniki w naszych domach i wokół nas?