W Rokiciu poświęcono odnowiony dom Zgromadzenia Sióstr Służek NMPN

O tym, żeby nie bać się zaufania Bogu, zawierzenia Mu siebie, powiedział ks. biskup Piotr Libera w Rokiciu. 26 czerwca 2021 r. dokonał tam poświęcenia odnowionego domu zakonnego Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej.

Rokicie
Bp Piotr Libera w homilii przypomniał długą i trudną historię domu zakonnego sióstr służek w Rokiciu. Dom, liczący sobie około  125 lat, o burzliwej historii, po wojnie użytkowany przez Państwowe Gospodarstwo Rolne, wymagał solidnej odnowy. Udało się tego dokonać, wielkim nakładem sił i środków, i tak, by zapewniał standardy rehabilitacyjne, medyczne i rekreacyjne. 
Kaznodzieja odwołał się ponadto do historii spotkania Boga Jahwe i Abrahama w dąbrowie Mamre w okolicach Hebronu. Patriarcha był rozczarowany, ponieważ zrobił wiele dla Boga, ale wciąż nie doczekał się potomka, obiecanego przez Najwyższego. Bóg w osobach trzech wędrowców wkroczył w domostwo Abrahama. 
 - Taki jest nasz Bóg – nie tyle my przychodzimy do Niego, ile raczej On przychodzi do nas. Chce wśród nas zagościć. Nie wycofuje się ze złożonej obietnicy, jest wierny, przychodzi z wieścią o zbliżającym się spełnieniu. Taki był, taki jest i taki przychodzi. Pozostaje zaprosić Go jeszcze raz, choćby najprostszym zaproszeniem setnika z Kafarnaum, oficera rzymskiego z Ewangelii: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo…” – zacytował biskup płocki. 
Przypomniał też tajemniczy fragment o śmiechu Sary: Bóg rozśmieszył kobietę, bo ma stać się faktem to, co po ludzku wydawało się niemożliwe, a co Sara już dawno spisała na straty. Śmiech Sary, której również dotyczyła „pozornie niespełniona obietnica”, był śmiechem niedowierzania. 
Bp Libera dodał, że również obecnie są powody do zmartwień, na przykład o przyszłość zgromadzeń zakonnych. Także dziś wielu księży jest rozgoryczonych, bo przecież „nie tak miało być”: - Zapiszmy więc dzisiaj, w dzień odnowienia tego domu, dzień jego poświęcenia - śmiech Sary w swoich sercach. I powiedzmy naszemu Panu, że dom zakonny będzie do końca odnowiony, jeśli On zechce wyzwolić nas z lęku przed zaufaniem, zawierzeniem Mu – podkreślił w homilii. 
W uroczystości w Rokiciu uczestniczyła m.in. m. Mirosława Grunt, matka generalna Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalane oraz przełożona prowincji płockiej s. Iwona Chojnacka. 
***
Dom Zgromadzenia Sióstr Służek NMP Niepokalanej znajduje się w dworze pochodzącym z początku XX w. W drugiej połowie XIX w. właścicielem Rokicia był Norbert Rościszewski. Po nim majątek odziedziczył jego bratanek Edward Rościszewski - on figuruje jako właściciel w dokumentach z 1909 r. i to prawdopodobnie za jego czasów na początku XX w. wzniesiono dwór. 
Jest to budynek piętrowy, nakryty dwuspadowym dachem, z ryzalitem na osi zwieńczonym trójkątnym naczółkiem. Wejście poprzedza ganek z dwiema kolumnami i dwoma filarami podtrzymującymi balkon. Z boku budynku piętrowe skrzydło nakryte jest dwuspadowym dachem.
Edward Rościszewski w 1910 r. zapisał Rokicie córce Bronisławie, a ta, jako siostra Bronisława Jadwiga wniosła majątek jako wiano do Zgromadzenia Sióstr Służek NMP Niepokalanej. Do dziś dwór jest domem tego zgromadzenia. Wokół znajduje się niewielki, dobrze zachowany park.
Administrację nad majątkiem Rokicie jako własnością zgromadzenia siostry objęły 1 lipca 1919 r. Od samego początku dom przeznaczony został na dom emerytalny dla sióstr. Najpierw był to dom pw. Wspomożenia NMP; od 1948 r. do dziś – jest to dom pw. Najświętszego Serca Jezusowego. Na miejscowym cmentarzu znajduje się około 160 mogił sióstr służek, w tym jednej z pierwszych matek – Pauliny Lisieckiej. 
Na przestrzeni ponad stu lat siostry w Rokiciu zajmowały się gospodarstwem rolnym, prowadziły kursy wieczorowe, katechizowały młodzież, zorganizowały przedszkole, opiekowały się chorymi i ubogimi w sąsiednich wioskach. Siostry pracowały też w kościele parafialnym jako zakrystianki, organistki i pomagały na plebanii. W 1941 r. siostry wywiezione zostały na blisko miesiąc do obozu niemieckiego w Działdowie. W 1950 r. posiadłość została zabrana na PGR. Dom, oddany siostrom w latach 90. XX w., musiał przejść remont kapitalny.