Duchowy system nawigacyjny płockich księży

Także ostatni etap ziemskiego pielgrzymowania ks. prof. Tadeusz Żebrowski przeszedł w swoim stylu. Na środę, 8 września, miał zaplanowaną operację na oczy. Mimo swoich 89 lat, porobił wszystkie badania, uspokoił trochę niesforną rękę, kupił buty, chciał po prostu lepiej widzieć. Zresztą do końca jego duże niebieskie oczy były czujne, sprawiał wrażenie, że wie dokąd idzie, mimo chwiejnego kroku, słabnącego wzroku, nieodłącznej laski, coraz częstszego milczenia.

Także ostatni etap ziemskiego pielgrzymowania ks. prof. Tadeusz Żebrowski przeszedł w swoim stylu. Na środę, 8 września, miał zaplanowaną operację na oczy. Mimo swoich 89 lat, porobił wszystkie badania, uspokoił trochę niesforną rękę, kupił buty, chciał po prostu lepiej widzieć. Zresztą do końca jego duże niebieskie oczy były czujne, sprawiał wrażenie, że wie dokąd idzie, mimo chwiejnego kroku, słabnącego wzroku, nieodłącznej laski, coraz częstszego milczenia.

Lekarze nie zdążyli usunąć katarakty. W przeddzień wspomnienia bł. Wincentego Kadłubka, znakomity Historyk Mazowsza, jeszcze bardziej zwolnił swój marsz. Bez rozgłosu, na dwie doby zatrzymał się w szpitalnej przestrzeni nieświadomości, by stamtąd udać się na ostatni etap pielgrzymki. Musiały wystarczyć stare oczy. Na pewno pomógł wewnętrzny system nawigacyjny doświadczonego pielgrzyma. Właśnie wtedy ogłoszono tegorocznych laureatów z dziedziny medycyny, którzy odkryli, jak działa mózgowy GPS.

Wewnętrzny system nawigacyjny nie zawiódł Księdza Profesora na kapłańskich ścieżkach powołania. Podczas sześćdziesięciu czterech lat kapłaństwa przeniósł nie tylko pamięć o kapłaństwie płockich Biskupów Męczenników, ale także heroizm powojennej odbudowy Kościoła, wierność Prymasowi Tysiąclecia, posłuszeństwo kolejnym biskupom, no i tę solidarność z Kościołem, której nie naprawia się inaczej jak poprzez wewnętrzne nawrócenie, modlitwę i szczerą rozmowę.

Profesor jako historyk, ale przecież i jako świadek, widział wiele słabości, braków i grzechów u ludzi Kościoła. Nie gorszył się, nawet czasami zżymał, kiedy przy stole zbyt żarliwie dyskutowaliśmy na te tematy. Nie był fanem górnolotnych słów czy wielkich reform strukturalnych. Jego receptą była modlitwa, pomoc błądzącym, unikanie podziałów. Jakże w tym był bliski przesłaniu ks. Piotra Błońskiego, który ofiarował swoje cierpienie za Kościół, płockich księży i seminarzystów.

To nie może być przypadek, że odchodzącemu najstarszemu płockiemu Księdzu, zbierającemu doświadczenia tego co najlepsze w tej diecezji, towarzyszy wciąż żywe świadectwo duchowego heroizmu naszego Neoprezbitera. Nie dajmy sobie wydrzeć tego doświadczenia, tej perspektywy patrzenia, tej tożsamości. Nie niszczmy duchowego systemu nawigacyjnego, bez którego wszelkie reformy, szukanie winnych, prasowe pranie brudów, przemienia się w piekło wzajemnych oskarżeń, łatwych zaprzeczeń, aż nadto widocznej manipulacji. I to kolejny raz w ciągu ostatnich lat.

Zabierzmy się raczej za zbieranie wszelkich śladów działania Boga, który tak namacalnie się objawił w życiu naszych braci kapłanów. Jest to ta łaska, która obficiej się rozlewa, niż jakikolwiek grzech lub słabość.

11. 10. 2014.