Ks. biskup Mirosław Milewski: można się z prawem Bożym nie zgadzać, ale nie można go zmienić

- Można się z prawem Bożym nie zgadzać, ale nie można go zmienić. Bóg prosi nas o szacunek dla życia – powiedział do młodzieży ks. biskup Mirosław Milewski 27 października 2020 r. w kościele w Maszewie, na terenie parafii Brwilno koło Płocka. Udzielił jej także sakramentu bierzmowania.

Dekalog.jpg

Bp Mirosław Milewski zwracając się do ludzi młodych i ich rodziców zaznaczył, że spotkanie z nimi odbywa się w trudnym czasie: nasila się pandemia, a przez Polskę przetacza się fala protestów po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z konstytucją ustawy zezwalającej na przerwanie ciąży w sytuacji, gdy badania prenatalne wskazują, że dziecko ma ciężkie i nieodwracalne wady.

Przypomniał słowa św. Jana Pawła II z encykliki „Evangelium vitae” o tym, aby „budzić w sumieniach, w rodzinach, w Kościele i społeczeństwie świeckim wrażliwość na sens i wartość ludzkiego życia w każdym momencie i każdej kondycji”.

Biskup zaznaczył ponadto, że prawo do życia, to prawo Boże, którego nikt nie może znieść lub potwierdzić. To nie jest żadna nowa nauka, dopiero co ogłoszona, ale prawda, którą głosi się w Kościele od ponad dwóch tysięcy lat, a nawet o wiele dłużej - od czasu podyktowania Mojżeszowi przez Boga Dekalogu - 10 przykazań. One opisują, jak ma żyć człowiek wierzący w Boga, czego ma się trzymać, co powinno być dla niego ważne. Od tamtego czasu Kościół nie wprowadził żadnych nowych praw.

„Można się z prawem Bożym nie zgadzać, ale nie można go zmienić. A Bóg prosi nas o szacunek dla życia. O ile prościej byłoby pozbyć się ludzi, którzy są dla nas problemem lub obciążeniem, na przykład ze względu na swoją chorobę, albo których z jakiś powodów bardzo nie lubimy, czy wręcz nie znosimy. Ale Bóg prosi o szacunek dla każdego życia” – podkreślił biskup pomocniczy w Płocku.

Dodał, że także w jego rodzinie i wśród znajomych żyją osoby niepełnosprawne, z zespołem Downa, z niepełnosprawnościami fizycznymi. Oni bardzo kochani przez swoich bliskich. Gdy patrzy na te oznaki miłości, doznaje wielkiego wzruszenia. Nikt nie ma do nich pretensji o to, że nie mieli szczęścia urodzić się zdrowymi: „To nie ich wina, że urodzili się z różnymi chorobami, że nie są zdrowi jak my” – zaakcentował kaznodzieja.

Poprosił, aby kierować się w życiu miłością i sumieniem „w którego głębi rozbrzmiewa głos samego Boga”. Tam znajduje się najlepszą odpowiedź na współczesne pytania.