Promocja książki o ks. Marianie Batogowskim, pierwszym księdzu diecezjalnym – misjonarzu

Promocja książki o ks. Marianie Batogowskim, który był pierwszym księdzem diecezjalnym – misjonarzem, odbyła się 16 października br. w Książnicy Płockiej: „Kościół będzie wiarygodny, dopóki będzie misyjny” – podkreślił Witold Wybult, autor publikacji. Wydarzenie zorganizowano w Nadzwyczajnym Miesiącu Misyjnym.

Wybult.jpg

Ks. Marian Batogowski (1916-1982) był pierwszym księdzem z diecezji płockiej, skierowanym przez biskupa diecezjalnego do pracy na misjach. Był kapłanem, misjonarzem i autorem dziennika z pobytu w Indiach. Napisana przez Witolda Wybulta książka pt. „‹Dziennik indyjski› ks. Mariana Batogowskiego 1916-1982” posiada okładkę w formie listu, ponieważ ks. Batogowski swoje relacje wysyłał do Polski.

Witold Wybult, z wykształcenia prawnik i teolog, prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich diecezji płockiej przypomniał, że ks. Marian Batogowski pochodził z parafii Maków Mazowiecki, ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Płocku, przez rok studiował w Rzymie, święcenia kapłańskie przyjął już po wojnie, w Łodzi w roku 1946. Był wikariuszem w Nasielsku, a potem proboszczem w Janowcu Kościelnym i w Płocku – Imielnicy. Został m.in. wikariuszem generalny i kanonikiem Kapituły Katedralnej Płockiej. A 25 sierpnia 1968 roku dopłynął do Indii.

„Jak sam napisał, decyzję o pracy na misjach podjął z chęci protestu i potrzeby ekspiacji. 1 września 1968 roku dotarł do Jeevodaya (co oznacza „świt nowego życia”) do misji, w której pracował ks. Adam Wiśniewski SJ, który na łamach „Tygodnika Powszechnego” zapraszał do współpracy w Indiach. Z wielu powodów ks. Batogowski zdecydował się jednak stamtąd odejść i 26 grudnia 1968 roku był już na nowej placówce w Mysore, gdzie m.in. pracował w domu dziecka św. Filomeny, był spowiednikiem i kierownikiem duchowym w seminarium” – relacjonował Witold Wybult.

Pracując w Mysore poznał wiele znanych osób, na przykład o. Mariana Żelazka SVD, jezuitę Anthony`ego de Mello, z którym korespondował czy też Matkę Teresę z Kalkuty. O siostrach z jej zgromadzenia napisał kiedyś, że „wynoszą kropelki Chrystusowej miłości na ulice Kalkuty”. Ks. Batogowski był też zaprzyjaźniony z Wandą Dynowską, pochodzącą z Petersburga; kobietą, która z katolicyzmu przeszła na hinduizm, i która była dla niego wzorem misjonarki.

„Ks. Marian Batogowski był człowiekiem wielkiego formatu, oddanym Bogu i ludziom, bezkompromisowym, bardzo pracowitym i lubianym - Hindusi zwracali się do niego „tande”, czyli „tatusiu”. Do Polski powrócił wiosną 1973 roku, chorował już wtedy na niewydolność nerek. Przez 2 lata mieszkał w Pułtusku, współpracował z wieloma gremiami i komisjami misyjnymi, a następnie w 1975 roku został proboszczem w Serocku. Zmarł 14 lutego 1982 r. w szpitalu na Bródnie w Warszawie, został pochowany w Serocku” – opowiedział autor misyjnej publikacji.

Zaznaczył też, że dwie siostry bliźniaczki księdza Batogowskiego wstąpiły do zakonu - były urszulankami Serca Jezusa Konającego. Jedna z nich, 92-letnia Teresa, wciąż jest w zakopiańskiej „Jaszczurówce”, gdzie przez 20 lat posługiwała podczas Mszy św. kard. Karolowi Wojtyle - papieżowi Janowi Pawłowi II, gdy odwiedzał to miejsce.

Promocja książki o ks. Marianie Batogowskim odbyła się w Nadzwyczajnym Miesiącu Misyjnym, w ramach Płockich Dni Kultury Chrześcijańskiej.