Bp Piotr Libera w homilii przypomniał, że uczestnicy Czerwca 1976 roku w Radomiu, Płocku i Ursusie krzyczeli trzy najboleśniejsze polskie słowa: „My chcemy chleba!”, byli karani więzieniem i grzywnami, bici na „ścieżkach zdrowia”, wyrzucani z „wilczym biletem” z pracy, wyzywani od „warchołów”, a później przez wiele lat pozostawieni sobie samym w poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości.
Zaznaczył, że parafia św. Józefa w Płocku była i pozostaje blisko związana z opozycją solidarnościową, ze zmaganiem o sprawiedliwość, z walką o godność i chleb. Z jednej strony za sprawą działaczy, którzy w ciemną noc stanu wojennego znaleźli tu swoją przystań, z drugiej zaś za sprawą duszpasterzy. Bp Libera wymienił legendarnego pierwszego proboszcza parafii - ks. prał. Władysława Stradzę, budowniczego świątyni na „płockim Wzgórzu Miłosierdzia” i wieloletniego duszpasterza ludzi pracy, a także ks. kan. Andrzeja Smolenia, jego następcę na obu tych stanowiskach.
To z tej parafii w latach 80. minionego wieku wyruszały kontr pochody pierwszomajowe. Ich trasa zaczynała się Mszą św. w kościele. Podniosłe, patriotyczne kazania mówili zapraszani przez ks. Stradzę księża - często profesorowie Wyższego Seminarium Duchownego, potem wyruszał pochód. Przechodził ulicą Słoneczną (wówczas Świerczewskiego), Norbertańską i dalej w stronę ulicy Kościuszki aż do katedry. Ubecy i milicjanci dzień, dwa wcześniej zamykali w areszcie podejrzanych o organizowanie manifestacji, wyłapywali i zamykali jej uczestników. Byli to często ludzie młodzi, choćby uczniowie i uczennice „Małachowianki”.
- Nie miejmy nawet cienia wątpliwości: tamta walka i dzieło jej upamiętniania, dzieło odbudowy moralnej i duchowej Polski nie jest zakończone. Trzeba wciąż mądrze dawać świadectwo o „cudzie nad Wisłą 1920 roku”. Mówić o tym, jak przez 50 lat podtrzymywano „kłamstwo katyńskie”, jak zmuszano do milczenia o powstaniu warszawskim, jak wymazywano z kart polskiej historii nazwiska: Piłsudski, Anders, Fieldorf, Pilecki, Siedzikówna, Kukliński - wymienił kaznodzieja.
Zaznaczył, że wielką niesprawiedliwością było wyklinanie przez lata całe „żołnierzy niezłomnych”, którzy walczyli o prawdziwie wolną Rzeczpospolitą, strzelanie w Gdańsku i w Gdyni do bezbronnych ludzi idących rano do pracy, pałowanie robotników Radomia, Ursusa i Płocka, zabijanie kapłanów: bł. ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Romana Kotlarza, ks. Stefana Niedzielaka, ks. Kazimierza Jancarza, ks. Sylwestra Zycha.
- Trzeba wciąż pytać, co kazało oddać wychowywanie młodych pokoleń, kształtowanie polskiego ducha w ręce tych, których drażni chrześcijaństwo, którzy patrzą na naszą historię jak na pasmo klęsk i wstydu, których męczy patriotyzm rozumiany po prostu i bez zawiłości jako „święta miłość Ojczyzny”. Trzeba wciąż ostrzegać, jak wielkim znakiem braku zwykłej, życiowej mądrości jest „małpowanie” Zachodu w niszczeniu chrześcijańskiego ideału miłości, małżeństwa, rodziny, płci, macierzyństwa i wierności - zaakcentował biskup senior.
Bp Piotr Libera poświęcił też obelisk dedykowany bohaterom Czerwca 1976 roku. Na obelisku umieszczono słowa „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie” oraz „W hołdzie mieszkańcom Płocka, Radomia i Ursusa, którzy 25 czerwca 1976 roku wystąpili w obronie godności ludzi pracy oraz uczestnikom protestów społecznych walczącym w latach 1945 - 1989 za wiarę, wolność i chleb”.
Podczas uroczystości ks. kan. Andrzej Smoleń, proboszcz parafii, odczytał list okolicznościowy od prezydenta RP Andrzeja Dudy: „Wydarzenia czerwca 1976 r. to jedna z najważniejszych kart najnowszej historii Polski. Wstrząsnęły one posadami komunistycznego systemu (…). Najdrastyczniejsze wydarzenia rozegrały się na Mazowszu - w Radomiu, Ursusie i Płocku. To właśnie tutaj protesty miały najbardziej masowy charakter i to tutaj w największym stopniu objawiła się brutalność komunistycznego aparatu przemocy”, napisał między innymi Andrzej Duda.
Andrzej Burnat, przewodniczący Regionu Płockiego NSZZ „Solidarność” podkreślił, że, miejsce pomnika jest nieprzypadkowe, bo parafia św. Józefa w Płocku od początku swego istnienia wpisała się w obronę ludzi pracy i od lat są tu sprawowane Msze św. na przykład w kolejne rocznice podpisania porozumień sierpniowych, czy wprowadzenia stanu wojennego.
- Robotnicy nie bali się zaprotestować przeciwko kolejnym podwyżkom żywności. Podwyżka to był tylko pretekst do wyjścia na ulice w całym kraju - szczególnie tu w Płocku, Radomiu i Ursusie. To był protest przeciwko złemu traktowaniu w zakładzie pracy i w naszej ojczyźnie. To był protest o powrót do podmiotowości człowieka pracy – zaznaczył z kolei Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
Dodał też, że wydarzenia z roku 1956, 1970 i 1976 były „drogą krzyżową Polaków, którzy dążyli do wolności”. Obecnie, po trudnych latach pandemii Polska zdaje egzamin z ludzkiej solidarności z walczącą Ukrainą.