Zatem: stań się chlebem dla innych, bo Chleb spożywasz. Lub jak mawiał św. Albert Chmielowski: „Stań się dobry, jak chleb”.
Miłość jest darem z siebie. Tak naucza i tak czyni Chrystus. Ucz się kochać, bo Miłość spożywasz.
Prawdziwe oblicze miłości objawia się w czynach.
Gdy uczniowie przygotowali Paschę „wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im, mówiąc: „Bierzcie, to jest Ciało moje”. Podobnie dał im kielich. Pili z niego wszyscy, a On „rzekł do nich: „To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana” (Mk 14,22-25). Tak jest do dziś. Tak będzie aż do skończenia świata. Dzisiaj czcimy tę „Tajemnice wiary”, w której miłość przechodzi w czyn.
„Gdzie zaczyna się miłość?” – pyta Święta z Kalkuty „W naszych sercach! Jej początkiem jest wiara, iż jesteśmy stworzeni do wyższych rzeczy, a nie po to jedynie, by być jeszcze jednym z wielu ludzi na ziemi. Nie zostaliśmy także stworzeni wyłącznie po to, aby osiągnąć nowy stopień akademicki lub nową godność; aby wykonywać taką, a nie inną pracę Zostaliśmy stworzeni, aby kochać i być kochanymi”.”.
Miłość jest źródłem dobra. Kto nie doznaje miłości od ludzi, kocha zwierzęta, dzieła sztuki, ideologię, przedmioty, pieniądze, władzę, siebie samego. Coś kochać musi. Kto nie ma wroga musi go sobie uroić, aby mieć gdzie wyładować dane mu przez naturę negatywne uczucia. Dobro i zło są stałymi towarzyszami ludzkiego życia. „Nie da się usunąć zła, by tylko dobro zostało, jak nie da się wymazać nocy, aby pozostał tylko dzień” (Tischner). Stąd Jezus poleca prosić Ojca: o Chleb na każdy dzień i sam się nim staje. Dodaje jeszcze słowa: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy...”.
Czynienie dobra jest dane człowiekowi po to, aby dzielił się nim z bliźnim. Na drzwiach jednego z krakowskich kościołów wyryto napis: „Na próżno żyje (ten), który nikomu nie przynosi pożytku” (kard. Ryś).
W dzisiejszą uroczystość wyznajemy, że Bóg został z nami pod postacią codziennego pokarmu, którego spożywanie już daje życie wieczne.