Piesza Pielgrzymka z Sadłowa do Skępego

Blog Sadłowo Skępe

W środę, 7 września 2022 r., do sanktuarium skępskiego udało się wiele pieszych pielgrzymek, a pośród nich pięćdziesięciu pątników wraz z proboszczem ks. Wojciechem Zaleśkiewiczem w 49. Pieszej Pielgrzymce z Sadłowa, dekanat rypiński. Dzięki dobrze zachowanym archiwaliom parafialnym udało się ustalić liczbę tychże pielgrzymek zorganizowanych w XX w. i XXI w.

Trudno powiedzieć od kiedy były organizowane pielgrzymki z Sadłowa do Skępego. Na pewno ks. Stanisław Gogolewski (proboszcz sadłowski w latach 1901-1911) pisząc obszerne relacje zwyczajów parafialnych informował: „Na Matkę Boską Siewną (8 września) idzie Kompania do Skępego; wychodzi dnia poprzedniego po odprawieniu wotywy (o 7 ½ g.) na ich intencję, odprawieniu modlitw i pokropieniu wodą święconą. W lasku przed Skępem Ksiądz ubiera się w komżę i kapę i uroczyście wprowadza Kompanię, na spotkanie której z klasztoru wychodzi tamtejszy proboszcz z obrazami i chorągwiami (za wprowadzenie daje się 10 rb). Na drugi dzień odprawia się mszę św. w Kościele przed ołtarzem M.B., a następnego dnia w borku na intencję parafian Sadłowskich. O godz. 9 wyrusza z powrotem Kompania wyprowadzana tak samo księdzem z chorągwiami i obrazami. Po powrocie w Sadłowie przemawia się od ołtarza. Kropi się wodą święconą, a pieśnią «Wszystkie nasze dzienne sprawy» kończy się tę pielgrzymkę. (Przed pójściem do Skępego, na kilka tygodni w każdej wsi zbiera się na wotywy – z tego opłaca się wszelkie koszta, a reszta pozostaje dla księdza za msze św., które w tych dniach odprawił; nadto z parafii wyznacza się 8 furmanek, jedna pod księdza, a 7 pod rzeczy, niosących obrazy, chorągwie etc.)” (Historyja kościoła i parafii oraz ważniejsze zdarzenia i wypadki od r. 1730, s. 365-366, Archiwum Parafii Sadłowo).

W 1935 roku ks. Albin Grzybowski, po ponad 20 latach, tak wspomina wznowienie pielgrzymki do Skępego : „Cała parafia została żywo poruszona, kiedy z ambony padły słowa «pielgrzymka do Skępego». Nic dziwnego. Dwadzieścia kilka lat przerwy! Wszyscy byli spragnieni tej miłej chwili. Zaopatrzona w aparaty kościelne ruszyła duża masa ludzi przez Czermin, Zakrocz, Borowo i Sosnowo do Skępego. Pogoda była piękna. Szybkim marszem, z pieśnią na ustach dotarliśmy 7 września w godzinach popołudniowych do upragnionego celu. Następny dzień spędzono na głębokiej, szczerej modlitwie u stóp Matki Bożej. Tymczasem zbliżał się dzień odejścia. Żegnając Matkę Najświętszą ruszyła sadłowska kompania w drogę powrotną, witana bardzo uroczyście w Sadłowie w tryumfalnych bramach. Kościół pełen nabity ludźmi. Krótkie modlitwy, nauka i rozejście się. Pielgrzymka ta na długo zostanie w pamięci parafian” (Kronika Parafii Sadłowo 1935 – 1980, 7.09.1935, Archiwum Parafii Sadłowo ). Rok później, znów ks. Albin Grzybowski w tejże kronice relacjonuje o pielgrzymce sadłowskiej do Skępego: „Już od dłuższego czasu czyniono przygotowania do pielgrzymki, to też kiedy nastał dzień 7 września duża ilość ludzi wyruszyła w kierunku Skępego. Powrót zaś był naprawdę wspaniały. Bramy, pochodnie, znicze mówiły o wielkiej radości i podniosłym nastroju” (Kronika Parafii Sadłowo 1935 – 1980, 7.09.1936, Archiwum Parafii Sadłowo).

Podobny opis był w następnym roku (Por. Kronika Parafii Sadłowo 1935 – 1980, 7.09.1937). W 1938 r. proboszcz informuje czytelników kroniki, że pątników było około pięciuset, a ponadto: „Zwłaszcza powrót wypadł nadzwyczajnie. Już od Cieszyńskich przy zapalonych świecach szła ta rozśpiewana rzesza pątników do kościoła. Po drodze na Plebance witano nas ładna bramą, a przed kościołem następną. Na placu kościelnym w odstępach płonęły złociste pochodnie. Po wejściu do kościoła taki był ścisk, że część ludzi musiała pozostać na zewnątrz. Procesja weszła przy dźwiękach orkiestry i rozegranych organów do kościoła. Od ołtarza przemówił ks. St. Budczyński, podkreślając iż tegoroczna pielgrzymka miała na celu podziękować Matce Bożej za łaski, oraz prosić o błogosławieństwo na cały przyszły rok. [...]” (Kronika Parafii Sadłowo 1935 – 1980, 7.09.1938, Archiwum Parafii Sadłowo).

Podczas II wojny światowej kronika parafialna nie była prowadzona, ks. Stefan Budczyński już w lutym 1939 r. napisał: „[...] kończę swój urząd kronikarski. Więcej pisać nie można – nie wolno!” Niedługo później został przeniesiony do Sońska (Kronika Parafii Sadłowo 1935 – 1980, 26.02.1938, Archiwum Parafii Sadłowo).

Kronika została wznowiona dopiero w październiku 1946 roku, kiedy to proboszczem w Sadłowie został ks. Roman Słupecki. Już w następnym roku nowy proboszcz zorganizował pierwszą powojenną pielgrzymkę do Skępego. W kronice zanotował: „Odbyliśmy pieszą pielgrzymkę do Skępego. Jest to bardzo piękna tradycja parafii Sadłowo. [...] Zwykle pielgrzymka szła trzy dni. Ja spróbowałem na 2 dni. Wyszliśmy dużą gromadą 7-ego po wotywie – wypadła niedziela. Po drodze cały czas pieśni, a w każdej wsi bramy, powitania, moje przemówienia, około 5-tej po południu byliśmy w Skępem. Noclegi były wcześniej zarezerwowane. Rano o godz. 8.00 msza w Borku, a potem po sumie odmaszerowaliśmy. I popsuły się szyki powrotne. Niektórzy pouciekali z furami, inni gnali «na łeb na szyję», dość że ja wracałem z garstką niedobitków – jak Napoleon z Rosji. Winię tych, którzy się strasznie spieszyli i nie trzymali całości. Dobrze, że chociaż czekali na Plebance u Cieszyńskich. Od nich znów w całej paradzie i tłumnie około 10 w nocy powróciliśmy do kościoła. Uwaga praktyczna. [...] W Skępem na 8-ego jest niemożliwie ciasno, raczej lepiej iść na jaką inną uroczystość lub do innego miejsca. [...] Ogólnie jednak jest to czyn męczący i lepiej poszukać innego sposobu okazania chwały, czci Matce Bożej” (Kronika Parafii Sadłowo 1935 – 1980, 7.09.1947, Archiwum Parafii Sadłowo).

W roku 1948 ks. Roman Słupecki zorganizował pielgrzymkę do Osieka. Trudno ocenić, czy stało się tak pod naciskiem ówczesnych władz, czy też wzięła górę wygoda i chęć łatwiejszej organizacji. W kronice napisał: „Była w przygotowaniu pielgrzymka do Skępego. Z powodu różnych trudności zaproponowałem parafianom, by w tym roku pójść do Osieka. I o dziwo! Zgodzili się. [...] Jestem z tej pielgrzymki bardzo zadowolony. Żadnych kłopotów o fury, o aparaty, żadnego nadzwyczajnego zmęczenia, a chwały Bożej, sądzę nie mniej niż w Skępem” (Kronika Parafii Sadłowo 1935 – 1980, 8.09.1948, Archiwum Parafii Sadłowo). W odpust św. Tekli 26 września poświęcona została tablica pamiątkowa śp. ks. Michała Kaczorowskiego, proboszcza w Sadłowie zamordowanego w obozie w Działdowie. Na ufundowanie tablicy przeznaczyłem ofiary zbierane początkowo na niedoszłą do skutku pielgrzymkę do Skępego (Kronika Parafii Sadłowo 1935 – 1980, 26.09.1948, Archiwum Parafii Sadłowo).

W roku przyszłym nie odbyła się ani pielgrzymka do Osieka, ani do Skępego. Ks. R. Słupecki napisał: „Pielgrzymki do Skępego w tym roku nie urządzamy. Parafianie są jeszcze pod wrażeniem misji świętych. Natomiast dowiedziałem się o dwóch ważnych dla życia kościelnego zarządzeniach kościelnych. Pierwsze dotyczy procesji, pochodów i pielgrzymek. Trzeba na to mieć specjalne zezwolenia od władz państwowych” (Kronika Parafii Sadłowo 1935 – 1980, wrzesień 1949, Archiwum Parafii Sadłowo).

Ostatnią pielgrzymką z Sadłowa do Skępego po wojnie aż do czasów księdza proboszcza K. Rostkowskiego była najpewniej pielgrzymka w 1950 r. We wrześniu tegoż roku ks. R. Słupecki tak napisał w kronice: „Odprawiliśmy pielgrzymkę do Skępego – chyba po raz ostatni. Papiery miałem w porządku, tj. zezwolenie. Ludność nawet dosyć sprawnie się stawiła i chętnie służyli pomocą przy zabieraniu aparatów. W drodze trzymali się razem i w ogóle atmosfera była religijna, skupiona i poważna. Czuć jednak było pewne przygnębienie i żal; były różne niepotrzebne pretensje do zbytniej gorliwości pewnych czynników miejscowych; w samym Skępem, chociaż jak zwykle był zamówiony nocleg, podnoszone były znów trudności z dokumentami i papierami. Wszyscy byli zmęczeni, zziębnięci i sami prosili byśmy zaraz po sumie odeszli. Tak też się stało. Wieczorem w ciszy, bez aparatów wróciliśmy do Sadłowa. Nie wiem czy będę miał odwagę urządzić pielgrzymkę w innym roku” (Kronika Parafii Sadłowo 1935 – 1980, wrzesień 1950).

Jak powiedział ks. Słupecki, tak też się stało i trwało pond 40 lat, aż do roku 1993, kiedy to wprawdzie pielgrzymka nie wyruszyła z Sadłowa, ale z Rypina, to jednak z pewnością należy stwierdzić, że pielgrzymowała wtedy grupa pątników pod przewodnictwem kleryka Sławomira Fijałkowskiego. Warto zauważyć, że do pielgrzymów na trasie dołączył następnie ówczesny wikariusz ks. Szczepan Bugaj (Por. Księga Ogłoszeń Parafii Sadłowo 1991 - 1996, 5.09.1993, Archiwum Parafii Sadłowo).

W pierwszych latach pielgrzymka sadłowska była dwudniowa z noclegiem w Rogowie (1994 – 1996), później dołączała się do pielgrzymki z Rypina (1997 – 1999), ale na prośbę pątników, od roku 2000, organizowano już samodzielną grupę z parafii Sadłowo, która nieprzerwanie pielgrzymuje do sanktuarium skępskiego w dn. 7 września, a więc w wigilię święta Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Pielgrzymka nie została przerwana na czas pandemii.

Analizując powyższy tekst wydaje się, że pielgrzymki do Skępego były organizowane w parafii Sadłowo od wielu lat, jednak nie ma możliwości ustalić tego na podstawie dokumentów historycznych. W XX w. natomiast pątnicy zmierzali do Matki Bożej do 1913 r. następnie była przerwa aż do roku 1935, kiedy to pielgrzymowanie się odrodziło i trwało na pewno do 1938 r. Później była wojna. Brak notatek z tego czasu. Po wojnie ruch pielgrzymi odrodził się dopiero w 1947 r., w 1948 zorganizowano pielgrzymkę do Osieka, w 1949 r. nie było żadnej pielgrzymki i w 1950 odbyła się ostatnia.

W XX w. zorganizowano więc do 1950 r. 19 pielgrzymek i 8 w latach 1993 – 2000. Co razem daje 27 pielgrzymek w XX w. sumując je razem z tymi w latach 2001 – 2022 łatwo obliczyć, że ostatnia z nich, która miała miejsce 7.09.2022 r. była 49. Pieszą Pielgrzymką z Sadłowa do Skępego licząc od roku 1901, a więc od czasu, na który pozwalają to czynić archiwalia kościelne.

W przyszłym roku odbędzie się pięćdziesiąta pielgrzymka z Sadłowa do Matki Boskiej Skępskiej. Myślę, że będzie to dobra okazja do bardziej licznego zaangażowania się w tę charakterystyczną dla Polaków formę pobożności maryjnej, co pozostawiam i swoim wyzwaniem.