Homilia Środa Popielcowa Katedra Płocka, 14 II 2018

[czytania z dnia]

Kochani Siostry i Bracia!

W imię Boże zaczynamy Wielki Post, aby nawrócić się do Pana całym sercem i całym życiem.
        Dziś ta duchowa rzeczywistość jest ważniejsza od jakiejkolwiek innej, choćby walentynkowej zabawy. Post jest ważniejszy, dlatego pozwólmy, aby popiół spoczął nie tylko na naszych głowach, ale przede wszystkim na sercach.
        Ten Wielki Post jest łaską nowego początku. Jest tak precyzyjnym wezwaniem, które wpada w serce, od którego nie można się uchylić. Woła przecież Apostoł Paweł: "W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! (...) Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia" (2 Kor 5, 20n). Elokwentnym znakiem tego Bożego początku w nas, jest dziś Słowo i popiół. Niech one dotrą teraz do naszej świadomości, niech pobudzą wiarę, niech rozgrzeją miłość!
        Mocny jest apel papieża Franciszka na tegoroczny Wielki Post, i jego zachęta, aby pytać samych siebie: "czy moja miłość nie oziębła?". I tak pisze Ojciec Święty: "Jeżeli jesteście zasmuceni szerzeniem się niegodziwości w świecie, jeżeli niepokoi was lodowacenie paraliżujące serca i działania, jeżeli widzicie, że słabnie poczucie wspólnego człowieczeństwa, przyłączcie się, byśmy razem błagali Boga, by razem z nami pościć i razem dawać, ile możecie, żeby pomóc braciom! (...) A kiedy wydaje się, że miłość gaśnie w wielu sercach, to wiedzcie, że nie tak jest w sercu Boga! Bo On daje nam wciąż nowe okazje, abyśmy mogli znów zacząć kochać" – czytamy w Orędziu Papież Franciszka na Wielki Post.
Siostro i Bracie! Jest więc dana tobie łaska nowego początku, aby w każdym z tych świętych dni wziąć jakąś nową miarę dla swoich słów, czynów i wyborów. Tą nową miarą jest z pewnością post, modlitwa i jałmużna, na które wskazuje dziś Pan Jezus w Ewangelii. Ojcowie Kościoła, a zwłaszcza św. Jan Chryzostom, wyjaśniają, że chodzi o postawienie w sobie tamy konsumpcjonizmowi, próżnej chwale i chciwości.
        Chodzi tu o krytyczne i wymagające spojrzenie na siebie samego, aby tak łatwo nie usprawiedliwiać siebie i nie wybielać. Aby najpierw postawić wymagania sobie, zanim je postawimy innym. Aby zdemaskować swoje dziwne maniery, zachcianki, kaprysy i zbytki. Żeby doświadczyć pokoju, który niosą słowa Jezusa: "A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie" (Mt 6, 4).
        "Jak ludziom podoba się piękna twarz, tak Bogu - czyste sumienie" - pisze św. Jan Chryzostom. "Wtedy dobrze pościsz, gdy wyrzucisz złość z duszy i obmyjesz swoje sumienie” - tak konkretnie pisze święty biskup Konstantynopola. Wielki Post jest ratowaniem naszej twarzy, naszej wiarygodności. Jest ratowaniem twojego sumienia i wrażliwości serca.
Siostro i Bracie! Jest nam zatem dana łaska nowego początku i jakaś nowa miara .., a konkretnie chodzi tu o ofiarę... Myślę w tych dniach o trzech osobach z naszej diecezji, w których życiu ten ofiarny rys dobitnie się zaznaczył.
        Myślę o małej Idze z Mławy - dziewczynce, która mimo śmiertelnej choroby nowotworowej, miała wielką i prostą wiarę. Ta jej wiara, mimo beznadziejnej sytuacji podnosiła na duchu jej najbliższych, lekarzy i tych, którzy się z nią spotykali. Mała Iga, którą spotkałem w ubiegłym roku na wizytacji w jednej z parafii, zmarła przed kilkoma tygodniami, ale ta jej dziecięca wiara i ofiara nie przeminęły.
        Myślę też o sędziwej siostrze Genowefie, służce Maryi Niepokalanej, która przez niemal 50 lat była katechetką w Makowie Mazowieckim. Od wojny prowadziła do wiary kilka pokoleń ludzi. Ileż tam w jej cichej pracy było poświęcenia, pasji i wiary... Pożegnaliśmy ją wczoraj na cmentarzu katolickim w Płocku.
        Jestem myślą przy bardzo ciężko chorym, niespełna 50-letnim księdzu Arturze, rodem z Płocka, proboszczu jednej z parafii niedaleko Żuromina. W biegu pracy duszpasterskiej, tuż po kolędzie, akurat na Wielki Post, zaczął ciężko chorować i walczy teraz o życie w klinice chorób serca w Aninie.
        Tak – Kochani - życie woła o ofiarę, aby mniej myśleć o sobie, a bardziej o innych, aby nie być wyrachowanym, ale wielkodusznym, aby gniew ustąpił miejsca przebaczeniu. To wszystko konkretne imiona ofiary, a jest ich przecież o wiele więcej. Niech nam o tym przypomina każda Droga Krzyżowa w wielkopostne piątki. Niech o tę ofiarę wołają coniedzielne "Gorzkie Żale". Niech nam o tym przypomina każde spojrzenie na krzyż.
I jeszcze jedno... Szukając tej nowej miary dla naszego serca, dla naszego nawrócenia, popatrzmy na naszego patrona – św. Stanisława Kostkę. Przecież jemu dedykujemy cały ten rok, a więc niech nam pomoże w przeżywaniu Wielkiego Postu.
        W jego krótkim życiu był taki moment, gdy Stanisław zginął sprzed oczu swego brata, wychowawcy i ojca. Zrezygnował z majątku i rodzinnych zabezpieczeń i uciekł z Wiednia. Zaczął kroczyć inną, nową drogą, jakby na przełaj, do świętości, aby odpowiedzieć na głos powołania. Jego droga do Rzymu, jego ucieczka od świata, to był swoisty "stanisławowy Wielki Post".
        Czy nas na to stać, żeby tak pozytywnie, "zagubić się przed Bogiem", aby wyjść z orbity zasięgu telefonu komórkowego, internetu, telewizji, złego towarzystwa, i choć na chwilę "zagubić się przed Bogiem": w modlitwie, na rekolekcjach, przy konfesjonale, czy przy lekturze Pisma Świętego?
        Oczywiście, świat będzie nas wtedy szukał, ścigał i przyciągał do siebie, ba, nawet ośmieszał. Uwierzmy jednak, że przez ten Wielki Post możemy bardzo przyśpieszyć w naszym życiu. Możemy jak Stanisław zbliżyć się do Boga i do drugiego człowieka.
        Siostry i Bracia! Oto Wielki Post, aby nawrócić się do Pana całym sercem i całym życiem. Nie bójmy się przyjąć teraz Słowa Boga żywego, które dzisiaj do nas dociera. Nie bójmy się przyjąć wymownego znaku popiołu, po to, aby coś nowego i Bożego zaczęło się w naszych głowach, sercach i dłoniach.
        Kończę modlitwą z dwunastowiecznego Pontyfikału płockiego:

        „Boże, który nie pragniesz śmierci grzesznika, ale pokuty, wejrzyj najłaskawiej na słabość rodzaju ludzkiego, i te popioły, którymi dla okazania naszej pokory i zasłużenia przebaczenia postanowiliśmy posypać nasze głowy, zechciej według łaskawości Twojej pobłogosławić, abyśmy, którzy poznajemy, że jesteśmy prochem i słusznie w proch się obrócimy, zasłużyli przez miłosierdzie Twoje osiągnąć przebaczenie wszystkich naszych grzechów i nagrodę obiecaną pokutującym. Przez Chrystusa Pana naszego”. Amen.