To nie było wyzwolenie

W styczniu wspominamy wyzwolicieli spod okupacji hitlerowskiej – Armię Czerwoną i dyskutujemy, czy faktycznie było to wyzwolenie?

W styczniu wspominamy wyzwolicieli spod okupacji hitlerowskiej – Armię Czerwoną i dyskutujemy, czy faktycznie było to wyzwolenie?

Przyjście sowietów w 1945 roku oznaczało dla milionów Polaków zniewolenie i początek nowej okupacji radzieckiej, oczywiście łagodniejszej od niemieckiej ale jednak okupacji. Często słyszę, że nawet nie ma co porównywać okresów 1939-45 (okupacja niemiecka) i 1945-89 (okupacja radziecka). W tym pierwszym z wymienionych można było stracić życie w każdej chwili. Niemcy mordowali, wywozili do obozów i na roboty. W drugim okresie, jeżeli ktoś był posłuszny władzy ludowej, mógł osiągnąć wiele. Takie opinie rozgłaszają przede wszystkim ludzie lewicy i starsze pokolenie, które przeżyło wojnę i trudno się z tym nie zgodzić. Suwerenność jednak nie może być ograniczona, albo jesteśmy wolni, albo ktoś za nas decyduje. Co to znaczy być posłusznym władzy?

Gdy alianci wyzwalali Europę Zachodnią, władzę administracyjną przejmowały tam miejscowe organy, a u nas na wschodzie Europy władzę przejmował Józef Stalin i jego towarzysze, kto się sprzeciwiał to wywózka na Syberię, albo do Kazachstanu.

Stalinowska propaganda wmawiała nam aż do 1989 roku, że to dobra armia czerwona wyzwoliła Polskę. Owszem, Sowieci wygonili Niemców, ale przecież później sami tutaj rządzili. Nie możemy więc mówić o wyzwoleniu, a co najwyżej o oswobodzeniu od Niemców. Wyzwolić to znaczy uczynić kogoś wolnym, a my byliśmy nadal narodem zniewolonym.

Warto wrócić do 1939 roku i przypomnieć sobie, jak potraktowali nas wówczas sąsiedzi ze wschodu. Co później było w Katyniu?

Historii uczyłem się w dwóch ustrojach – w szkole podstawowej i średniej – w PRL oraz na studiach w wolnej Polsce. Zawsze lubiłem historię i nawet w PRL, kiedy nauczyciele opowiadali o przyjaźni polsko-radzieckiej z ciekawością słuchałem tych "bajek". W podstawówce jeszcze niewiele rozumiałem, moim ulubionym filmem był serial "Czterej pancerni i pies" – kultowy w PRL. Na studiach trafiłem na wybitnego historyka Janusza Osicę, którego można było słuchać godzinami i dopiero wówczas poznałem prawdziwą historię. Dotarło do mnie, jak bardzo mój ulubiony serial z załogą czołgu Rudy był przekłamaniem historycznym.

Pamiętajmy o ofiarach tej straszliwej wojny, ale czy warto robić to oficjalnie właśnie w dniu, kiedy wkroczyła tu sowiecka armia? Z czego tu się cieszyć? "Wyzwoliciele" gnębili nas przez długie lata i my dzisiaj mamy im oddawać hołd?

Armia Czerwona była armią okupacyjną, to nie było wyzwolenie.

wtorek, 27 stycznia 2015

Udostępnij:
Autor wpisu Andrzej Adamski
  Andrzej Adamski
Dziennikarz, twórca portalu gostynin24.pl. Mieszka w Gostyninie.

Zobacz także:

Aby wyświetlić tę zawartość, zaakceptuj marketingowe pliki cookie.