Bóg nie stał się prostym pytaniem. Pod koniec XIX wieku Fiodor Dostojewski pisał o sobie i Bogu: „Jestem dzieckiem mojego wieku, dzieckiem niewiary i zwątpienia, aż do chwili obecnej, a nawet do grobu. Ileż męki kosztowało i kosztuje to pragnienie wiary, tym mocniejsze w mojej duszy, im więcej rodzi się argumentów przeciwnych. A jednak Bóg zsyła mi chwile, kiedy czuję się doskonale spokojny. W takich momentach kocham i wiem, że jestem kochany przez innych. W takich momentach stworzyłem sobie swoje Credo, gdzie wszystko jest dla mnie święte. A tym Credo jest to, że nie ma nic piękniejszego nad Chrystusa”.
Ewangelia z 12 niedzieli zwykłej postawiła chrześcijanom pytania: za kogo uważasz Jezusa? Kim On jest dla Ciebie? Odpowiedź wydaje się prosta, wymierna i konkretna. Zróbmy sprawdzian i wtedy odpowiemy w nim na te pytania.
Jeśli byłeś w niedzielę na Eucharystii, to odpowiedź jest jasna. Jezusa uważasz za swego Pana. On jest twoim WSZYSTKIM.
Jeśli nie byłeś z własnej winy na niedzielnej Mszy świętej, to odpowiedź też jest jasna. Jezusa uważasz za nic. On jest NIKIM dla ciebie…
I nie oszukujmy się. To jest przykre, ale prawdziwe!