W Wielkim Poście zrobiłam sobie indywidualne rekolekcje. Kupiłam przez internet książkę o tematyce, którą od pewnego czasu interesuję się z powodów zawodowych i osobistych. Nie mogę niestety zdradzić praźródła tych zainteresowań. Moje rekolekcje polegały na tym, że przeczytałam kilka wywiadów, przeprowadzonych z księżmi i świeckimi, teologami, psychologami i psychiatrami. Postanowiłam zacytować w tym blogu dobrze znanego i szanowanego w kraju teologa. W końcu księdzu teologowi uwierzy więcej osób niż kobiecie po teologii. No to start…

Manopello
W Wielkim Poście zrobiłam sobie indywidualne rekolekcje. Kupiłam przez internet książkę o tematyce, którą od pewnego czasu interesuję się z powodów zawodowych i osobistych. Nie mogę niestety zdradzić praźródła tych zainteresowań. Moje rekolekcje polegały na tym, że przeczytałam kilka wywiadów, przeprowadzonych z księżmi i świeckimi, teologami, psychologami i psychiatrami. Postanowiłam zacytować w tym blogu dobrze znanego i szanowanego w kraju teologa. W końcu księdzu teologowi uwierzy więcej osób niż kobiecie po teologii. No to start…

„Diabeł nie ma do nas swobodnego dostępu. A gdy dochodzi do tego łaska, czyli jesteśmy wyspowiadani, w bliskiej relacji z Bogiem, przyjmujemy sakramenty, to tak naprawdę nie mamy się co martwić szatanem. Mogę przejmować się pokusą, ponieważ jednak może być ona endogenna, moja własna, nie musi mieć pochodzenia szatańskiego. Część pokus jest bowiem po prostu związana z materią, z naszym ciałem”.

„Nie zajmujmy się diabłem, bo on nie ma siły. Lepiej się w tym czasie pomodlić”.

„Tam, gdzie zanika głęboka religijność, pojawia się zabobon”.

„Kiedy modlimy się o zdrowie, to prosimy, ale nie wiemy, czy ta prośba zostanie wysłuchana. Nie ma żadnego rytu, którego dokładne powtórzenie sprawi, że ta prośba będzie skuteczna. A my tego właśnie byśmy chcieli; domaga się tego nasza prymitywna religijność. Podobnie – bardzo byśmy chcieli, żeby za sprawą jakiegoś rytu zło zostało z nas wyciągnięte raz na zawsze. Wtedy nie musielibyśmy się już nawracać. Doskwiera nam, że każdy musi wziąć się za siebie i nad sobą pracować”.
 
„Zafascynowanie egzorcyzmami, modlitwami o uwolnienie, walką z siłami zła sprawia, że zapominam, że to ja jestem odpowiedzialny za zło, które wyrządzam, ja muszę się nawrócić, wyznać swoje grzechy i próbować ich więcej nie popełniać. To nie diabeł popełnia grzechy, on może mnie kusić. Pokusy są częścią naszej rzeczywistości, nawet Jezus je miał, ale to ja odpowiadam za swoje wybory”. 

„Uleganie bądź nieuleganie pokusie nie jest kwestią Złego. To jest kwestia mojej wolności, mojej odpowiedzialności i mojego nawrócenia, a nie określonego rytuału. Problem w tym, że nawrócenie i wysiłek związany z poprawą życia to coś znacznie trudniejszego, niż udanie się do specjalisty, żeby dokonał konkretnego rytuału”. 

„Zła się nie dziedziczy”.

„Między grzechem osobistym (tym bardziej grzechem przodków) a doczesnym powodzeniem czy niepowodzeniem nie ma żadnego związku”.

„Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem. Łaska Boża łączy się najczęściej z działaniem naturalnym – to jest jej zwyczajne działanie”. 

„Współczesna kultura uzależniona jest od przeżycia. Stąd bierze się taka popularność sportów ekstremalnych… i egzorcyzmów. Mam wrażenie, że egzorcyzm to dla niektórych ludzi ekwiwalent sportu ekstremalnego”. 

„Celem posługi charyzmatycznej nie są uzdrowienia, nadzwyczajne rzeczy, ale wzmocnienie głoszenia Słowa, jego potwierdzenie. Jeśli nie ma wyraźnej potrzeby głoszenia Słowa, bo wszyscy są ochrzczeni i wierzący, a gromadzimy się tylko po to, żeby być świadkami manifestacji charyzmatu, to coś jest nie tak”. 

„Egzorcyzmy nie leczą (…) chorób czy zaburzeń psychicznych, mogą je natomiast pogłębiać”.
„Opętanie może dotknąć człowieka, który tego nie chciał, nawet nie był wielkim grzesznikiem. Gdyby było inaczej, wszyscy wielcy grzesznicy byliby opętani, a wiemy, że tak nie jest”. 

„W pewnym sensie nie należy bać się opętania. Szatan chce czegoś o wiele bardziej groźnego: naszego grzechu. Tylko w wolności, wybierając grzech, mogę stracić zbawienie; tylko tak mogę rozminąć się z Bogiem. Jeśli szatan mnie opęta, to na pewno będzie to bardzo uciążliwe i przykre dla mnie i moich bliskich, ale raczej nie będzie zagrażało mojemu zbawieniu”.

„Podstawowym egzorcyzmem jest znak krzyża. Każde zwrócenie się do Boga ma ten skutek”.

„Większość `opętanych` to ludzie, którzy swoje problemy psychologiczne, emocjonalne, swoją niedojrzałość przypisują działaniu Złego i w ten sposób zwalniają się z odpowiedzialności za własne życie, za dobro i zło, które czynią”.

„Moim powołaniem jest wychwalanie Boga, a nie zajmowanie się diabłem”. 

„A czy diabeł boi się człowieka? Jednego Człowieka na pewno”.

Wszystkie cytaty pochodzą z wywiadu, jakiego Sławomirowi Rusinowi („Kogo boi się diabeł? Rozmowy o egzorcyzmach”, Wydawnictwo WAM 2014)  udzielił ks. dr Grzegorz Strzelczyk z Katowic, chrystolog, były pracownik naukowy Uniwersytetu Śląskiego, autor wielu publikacji, obecnie sekretarz II Synodu Archidiecezji Katowickiej. 

Jednak pointą będą dwa zdania ze wstępu do tej samej książki autorstwa ks. dr. Jacka Prusaka SJ: „To nie fascynacja złem, ale wyrzekanie się go stanowi o sensie walki duchowej” oraz „Jednak jeśli [wierzący] diabła będzie widział wszędzie, nie zobaczy Boga”.