Homilia Orszak Trzech Króli 6 stycznia 2016 roku

1. „Mędrcy, wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali.”

Tak oto – Umiłowani - niejako uobecniliśmy na płockich Podolszycach dzisiejszą Ewangelię. Jakże nie cieszyć się z tego, że w tej młodej, tętniącej życiem dzielnicy jest tak wielu świadków Jezusa. Że tylu mieszkańców naszego miasta potrafiło w tegorocznym, piątym już Orszaku Trzech Króli dzielić radość mędrców, radość Ewangelii. Że w jego organizację włącza się i Kościół Płocki, i Prezydent Miasta, i Marszałek Województwa Mazowieckiego, i Starosta Płocki, a Komitet Organizacyjny tworzą liderzy ruchów katolickich i organizacji pozarządowych przy wsparciu Kurii Diecezjalnej, Organów Samorządowych, Policji i Straży Miejskiej. Że znalazło się tak wielu nauczycieli, uczniów, tak wiele młodzieży rodziców i innych osób, które zatroszczyły się o jego imponujący kształt, o piękne stroje i porządek... Że nie wstydziliście się wyjść na te nowoczesne ulice i śpiewać radosne kolędy... Z serca za to Wam wszystkim dziękuję!

Tak, dziękuję, bo to również jest NOWOCZESNOŚĆ! Może przede wszystkim wtedy Polska jest NOWOCZESNA, gdy przemierzają je takie radosne Orszaki! Gdy umiemy wspólnie śpiewać kolędy, które są jednoznacznym wyrazem naszej tożsamości! Gdy potrafimy być dumni z tego, że czerpiemy swoje początki nie z podbojów i inwazji, ale z Chrztu Świętego mądrego władcy przed tysiąc pięćdziesięciu laty! [Dlatego dobrze, że w naszym orszaku pojawił się Mieszko I wraz z Dąbrówką]. I że jak uczył polską młodzież na Lednicy mądry Ojciec Jan Góra, stamtąd jest nasza tożsamość, tam są nasze korzenie!

2. „Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon”.

Właśnie dlatego kończymy tegoroczny Orszak w tej ciepłej świątyni św. Wojciecha, aby podczas Najświętszej Eucharystii jeszcze raz spotkać Jezusa w Jego Słowie i w Komunii Świętej z Nim; żeby pokłonić się Jemu i naszej Matce; żeby przeżyć chwilę ofiarowania i adoracji. Ojciec święty Franciszek przypominał niedawno, jak bardzo w  pielgrzymce życia każdej rodziny ważny jest czas modlitwy. Cóż może być piękniejszego dla ojca i matki – pytał Papież w Uroczystość Świętej Rodziny -  niż pobłogosławienie swoich dzieci na początku dnia i na jego zakończenie przez nakreślenie na ich czole znaku krzyża, jak w dzień chrztu. Czyż nie jest to najprostsza modlitwa rodziców za swoje dzieci? I jak ważne dla rodziny jest spotkanie się na krótką choćby chwilę modlitwy przed wspólnym posiłkiem! Żeby podziękować Panu Bogu za Jego dary i nauczyć się dzielić z potrzebującymi tym, co otrzymaliśmy. Ale najpiękniejsze jest to, że tata, mama i dzieci idą razem do kościoła, udają się razem do domu Pana, aby uświęcić niedzielę czy uroczystość taką jak dzisiejsza przez modlitwę, przez słuchanie słowa Bożego, przez Komunię. Wtedy zaczynamy odkrywać, że życie naszej rodziny to suma małych i wielkich pielgrzymek, małych i wielkich orszaków, które wyrażają wielką rolę, jaką odgrywa rodzina w pielgrzymce dnia powszedniego. Życzę Wam tego, Umiłowani! I o to, na zakończenie tegorocznego Orszaku, szczególnie Was proszę!

3. „Otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny”.

 Gdy myślę o tej ewangelijnej scenie, mam zawsze przed oczyma namalowany w głębi naszej katedry, za ołtarzem, obraz „Pokłon mędrców”. Rozjaśnione gwiazdami niebo... Drewniana, bardzo polska stajenka... A w stajence na marmurowym tronie Matka Boska z Dzieciątkiem... Jeden z mędrców, przedstawiciel Europy - tak, Europy!  - siwobrody starzec w czerwonym płaszczu, klęcząc, składa w darze wytworne naczynie z mirrą... Na stopniach leży złota korona, którą zapewne przed chwilą zdjął z głowy, aby ofiarować ją  prawdziwemu królowi... W głębi dymiąca kadzielnica i dwaj inni mędrcy – Azjata i Afrykańczyk, w otoczeniu dworzan o egzotycznych twarzach...

Przywdzieliśmy dzisiaj wszyscy korony na znak tego, że Narodzony pośród nas Emanuel – Bóg z nami przywrócił nam królewską godność dzieci Bożych; że wszyscy jesteśmy członkami królewskiego rodu Boga, naszego Ojca. Ale uświadamiamy sobie także, że przez Wcielenie i Boże Narodzenie do tej godności zaproszony jest każdy człowiek; że Ewangelia ma promieniować na świat i mamy obowiązek nią się dzielić; ofiarować ją innym. To dlatego tak mocno pamiętamy dzisiaj o wszystkich prześladowanych, wyrzucanych z domów, uciekających przed terrorem w Syrii, Iraku, Pakistanie i w północnej Afryce.

I dlatego myślimy również o naszych misjonarzach. Jak bardzo rozsławili imię Polski w Ameryce Południowej dwaj młodzi misjonarze, franciszkanie – błogosławieni ojcowie Zbigniew Strzałkowski i Michał Tomaszek, męczennicy zamordowani w peruwiańskim Pariacoto przez terrorystów z Komunistycznej Partii „Świetlisty Szlak”. Jak pięknie pracują w diecezji Iquitos w tymże Peru misjonarze z naszej diecezji z ks. Zbigniewem Rembałą na czele, rektorem tamtejszego seminarium duchownego. Jak bardzo jestem wdzięczny Wam za ofiary, którymi wspomagacie misjonarzy. To jest nasze złoto, kadzidło i mirra...

4. A teraz - Umiłowani - pozostańmy przez chwilę w ciszy i pozwólmy, aby przemówiło do nas Dzieciątko. Ono uczy nas, co jest naprawdę istotne w życiu. Niech nasze oczy, podobnie jak  oczy mędrców, wypełnia podziw i zachwyt. Trwa Jubileuszowy Rok Miłosierdzia: niech będzie w nas coraz więcej wrażliwości, empatii, współczucia i czułości... 

Bądź błogosławiony, Ojcze, że dałeś nam Jezusa. Razem z Nim, razem ze Świętymi Trzema Królami, błogosławimy Cię, Najwyższy Boże, który uniżyłeś się dla nas: jesteś niezmierzony, a stałeś się maluczkim; jesteś bogaty, a stałeś się ubogim; jesteś wszechmocny, a stałeś się słabym, aby przywrócić nam godność Twoich synów i córek. Amen.