Matki Bożej Królowej Polski, Płock, 3 maja 2020

Rozpoczynam to majowe słowo Boże od przywołania Karola Wojtyły, patrona obecnego roku. Ufam, że w natłoku różnych informacji i zdarzeń, w których przyszło nam żyć w tym czasie, nie zagubiliśmy pamięci o dniu 18 maja i 100. rocznicy urodzin naszego, słowiańskiego papieża. W historii jego życia przeplata się historia naszej Ojczyzny, także ta historia majowa, którą wspominamy dzisiaj i świętujemy wspólnie, jak nasi przodkowie czynili przez wieki 3 maja, od 1791 roku, mimo zaborów, wojen, a nawet w okresie komunizmu, gdy ten dzień był zakazany i wykreślany z polskich kalendarzy.

Czcigodni Bracia w Kapłaństwie! Szanowni Przedstawiciele władz państwowych i samorządowych! Kochani Bracia i Siostry, zgromadzeni w Matce Kościołów diecezji płockiej na Mszy św. w intencji naszej umiłowanej Ojczyzny! Drodzy radiosłuchacze!

1. „…urodziłem się (…) w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę. Polska była zagrożona. Wtedy się urodziłem i wtedy też mnie ochrzczono tym (…) imieniem, które niosę z sobą przez całe życie… Na imię mam Karol”. Pewnie domyślacie się, Drodzy Słuchacze, o którego Karola chodzi. Tak! W taki sposób rozpoczyna się Autobiografia Jana Pawła II, ułożona z tekstów jego wypowiedzi i przemówień.

Rozpoczynam to majowe słowo Boże od przywołania Karola Wojtyły, patrona obecnego roku. Ufam, że w natłoku różnych informacji i zdarzeń, w których przyszło nam żyć w tym czasie, nie zagubiliśmy pamięci o dniu 18 maja i 100. rocznicy urodzin naszego, słowiańskiego papieża. W historii jego życia przeplata się historia naszej Ojczyzny, także ta historia majowa, którą wspominamy dzisiaj i świętujemy wspólnie, jak nasi przodkowie czynili przez wieki 3 maja, od 1791 roku, mimo zaborów, wojen, a nawet w okresie komunizmu, gdy ten dzień był zakazany i wykreślany z polskich kalendarzy.

2. Dzisiejsze czytania biblijne ukazują figurę Dobrego Pasterza. Ta niedziela jest nazywana Niedzielą Dobrego Pasterza. W tym obrazie widzimy Chrystusa, najwspanialszego ze wszystkich pasterzy, a zaraz za nim przede wszystkim papieży, Jego zastępców na ziemi. Jan Paweł II był i pozostaje dla nas ciągle dobrym pasterzem. Jego swoistym testamentem dla naszego narodu są zapiski ostatniej książki pt. Pamięć i tożsamość. Rozmowy na przełomie tysiącleci, wydanej 23 lutego 2005 roku, kilka tygodni przed śmiercią. Papież zostawił nam wskazania o budowaniu życia narodowego, poparte spostrzeżeniami, myślami, a przede wszystkim własnym doświadczeniem bycia członkiem narodu polskiego. Był jego częścią od wspomnianego czasu najazdu bolszewickiego, przez wojnę i obozy koncentracyjne, czerwone morze komunizmu, aż po odbudowywanie suwerenności dzięki ruchowi „Solidarności” i wolnej III Rzeczypospolitej.

Warto, byśmy w tych dniach roku papieskiego jeszcze bardziej powrócili do jego słów, choćby tekstu wspomnianej książki Pamięć i tożsamość. Wśród wielu ciekawych i aktualnych problemów naszych czasów Ojciec Święty poruszył w niej zagadnienie wolności. Dzisiejsza uroczystość i wspominanie 229. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja prowadzą nas ku temu tematowi. Tamta Konstytucja choć obowiązywała krótko, niemniej jednak była pięknym, harmonijnym utworem, wykonanym wspólnymi głosami całego społeczeństwa, różnych jego stanów, na cześć wolności. Ale wolności dobrze rozumianej. Wyprzedziliśmy w tej myśli wszystkich Europejczyków, potrafiliśmy bowiem pokazać, że wolność trzeba umieć zagospodarować. Wtedy, w końcu XVIII wieku, a jeszcze bardziej dzisiaj, podkreśla się to właśnie kryterium używania wolności. Zewsząd słyszymy głosy, że nikt i nic nie powinno krępować, ograniczać naszej wolności.

Bardzo szybko jednak przekonaliśmy się w ostatnich tygodniach, że nasza wolność jest ograniczona. Nasze plany, zamierzenia, zarówno w wymiarze osobistym, jak i społecznym, a nawet międzynarodowym, legły w gruzach. Okazało się bowiem, że nie wszystko można, bo wolność stanęła wobec choroby, cierpienia, zła, których pojawienie się wokół od nas nie zależało. Dostrzegliśmy bardzo namacalnie i dobitnie, że wolność nie jest samowolą, ale potrzebuje właściwych punktów odniesienia.

Dziś zawstydza nas postawa twórców Konstytucji 3 Maja, która – mimo swoich niedoskonałości – była manifestacją wolności narodu, umiejącego zjednoczyć się w imię prawdy i dobra wspólnego. Dziś powinien nas onieśmielać tamten entuzjazm naszych przodków, którzy nie kryli swojego przywiązania do Boga, nie wstydzili się swojej wiary wyrażać w praktykach religijnych, a potrafili dostrzec piękno w różnorodności obyczajów, tradycji i kultur pierwszej Rzeczypospolitej.

3. Kochani Bracia i Siostry, którym na sercu leży wiara w Boga i dobro Ojczyzny! Zapewne z nieskrywanym lękiem patrzymy w przyszłość, nawet w najbliższe dni, tygodnie i miesiące. Dużo w tym czasie pada słów i przewidywań o stanie Polski, Europy i świata po pandemii. Dzisiejsze święto i nasza wspólna modlitwa są kamyczkiem w tej dyskusji, bo przecież nie wyobrażamy sobie budowania „nowej normalności” bez Boga, bez Jego przykazań, bez dostrzeżenia świata wartości, ducha i prawdziwej – tak, prawdziwej wolności!

Myślę o naszej przyszłości… Głęboko w to wierzę, że nadejdzie wreszcie „Koniec kultu «ja»” (Màssimo Recalcati). Świat wokół nas, a może lepiej powiedzieć: nasz świat, był dotychczas miejscem starcia narcystycznych i egoistycznych poglądów, myślenia o sobie, zaborczego wydzierania sobie nawzajem kawałków rzeczywistości. Wokół królowała i ciągle rządzi „egokracja”, czyli przekonanie, że ja sam mogę wszystko, że tylko moje patrzenie na świat jest prawdziwe, moja prawda o człowieku się liczy. Dyktatura „ja” w obliczu kryzysu ostatnich tygodni w całym świecie zaczęła jednak powoli upadać. Naocznie przekonaliśmy się, że trzeba skończyć z „kultem «ja»”. Zapewne wielu z nas doświadczyło, że wyższą formą wolności jest solidarność.

Wydaje się, Kochani Bracia i Siostry, że mimo podziałów i sporów, których nie brakuje między nami, polska „egokracja” osłabła, a wykrzesaliśmy z siebie najpiękniejsze postawy wolności i solidarności. Przypomnieliśmy sobie o naszych sąsiadach, których do tej pory może nie zawsze zauważaliśmy na klatce bloków. Postanowiliśmy dzielić się tym, co mamy, co do tej pory wydawało się nam niemożliwe. Wielu z nas zauważyło w domu swoich bliskich i spędziliśmy z nimi tak wiele czasu, którego do tej pory nam brakowało. Na własne oczy przekonaliśmy się, że wolontariat nie jest stratą czasu, ale może być prawdziwym poświęceniem śmiertelnie chorym w szpitalach i domach opieki społecznej. Przez wiele hojnych zbiórek wspomogliśmy szpitale i pojedyncze osoby. Okazało się, że możemy mówić w domu i w sklepie językiem uprzejmości oraz spokoju. Zamiast pustych reklam z głośników sklepowych i odbiorników radiowych zaczęły płynąć podziękowania dla lekarzy i pracowników szpitali, wojska, policji, służb, aptekarzy.

Uświadomiliśmy sobie, jak wiele zawdzięczamy rolnikom, pracownikom sklepów, stacji benzynowych i sprzątającym ulice. Zatęskniliśmy za lasami i parkami. Czy nie jest to dla nas wielka szansa, aby skończyć z „kultem «ja»”, a zacząć myśleć o drugim człowieku nie jako o wrogu, zagrożeniu, ale szansie? Czy wtedy, gdy nie wychodziliśmy z naszych domów, nie okazaliśmy się bardziej wolni niż wcześniej? Czy nie na takiej wolności – wolności ducha – powinniśmy budować przyszłość Polski? Czy takie patrzenie dobrymi oczami na drugiego nie mogłoby częściej zagościć w naszym życiu rodzinnym, publicznym, samorządowym i narodowym?

4. Dziś dziękujemy Bogu przez wstawiennictwo Maryi, Królowej Polski, za to dobro, za to odkrycie wolności, które w Roku św. Jana Pawła II stało się naszym udziałem. Może właśnie takie doświadczenie końca kultu „ja” zapamiętamy z tego czasu i z nauk papieża? Mimo zła i cierpienia, które w tym czasie, ale i wcześniej, w ciągu wieków, były udziałem naszego narodu, z ufnością patrzymy w przyszłość, i za Świętym Papieżem powtarzamy: „Dziękujemy Ci, Boże, za to, że jesteśmy Polakami. Świadomi jednak grzechów i wad naszych, prosimy Cię: daj nam uprzątnąć dom ojczysty. Wyzwól nas od zniewoleń ducha. I tak, jak cudownie przeprowadziłeś nas suchą nogą przez Morze Czerwone, naucz nas być wolnymi!”

5. Na zakończenie pragnę zwrócić się, Kochani uczestnicy tej liturgii, jako prepozyt płockiej kapituły, przede wszystkim do mieszkańców tego miasta, któremu od tylu stuleci patronuje św. Zygmunt, król i męczennik. Co roku w tych majowych dniach towarzyszą nam w modlitwie jego relikwie. Historia jego życia i historia tej hermy, bardzo burzliwa historia, są także dziejami naszego narodu. Dziękuję wszystkim mieszkańcom Płocka, że w różnym czasie pamiętacie o św. Zygmuncie. Niech ten dobry król, pobożny człowiek, mąż i ojciec rodziny, wyprasza u Boga łaski dla naszych rodzin i dla naszej kochanej Matki – Polski. Niech nas nauczy, jak nie zmarnować naszej wolności przez błędny kult własnego „ja”.
„Ojczyzno moja, bądź błogosławiona,
I błogosławion owoc twego ducha!
Oto w błękity wyciągam ramiona,
Gdzie Bóg mnie słucha…
Majowe słońce promieni się w niebie –
O Polsko moja, błogosławię ciebie!"
(M. Konopnicka, Ave, patria!)