Homilia 1 listopada 2016 - Płock, Msza Święta na cmentarzu

[Czytania z Uroczystości Wszystkich Świętych]

Umiłowani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!

Jak co roku, w Uroczystość Wszystkich Świętych, gromadzimy się na tym cmentarzu, aby w chwili zadumy pochylić się nad tajemnicą życia i śmierci. Stojąc na tej poświęconej ziemi, wzywamy wstawiennictwa tych, których - nieskończony w swoim miłosierdziu Bóg - wyniósł do grona Świętych. W księdze Apokalipsy, św. Jan Apostoł powie o nich: Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. I głosem donośnym tak wołają: Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie i u Baranka. (Ap 7, 9-10)

Moi Drodzy! Na łaskę zbawienia zapewne wciąż jeszcze czeka wielu spośród tych, przy których grobach dzisiaj się gromadzimy. Dlatego otaczamy ich naszą modlitwą. Pamiętamy o nich w naszych sercach. W ich intencji sprawujemy Msze Święte, przyjmujemy Komunię Świętą, zyskujemy odpust zupełny. Chcemy w ten sposób pomóc wszystkim, którzy wciąż czekają na radość przebywania w niebie w obecności Boga – czekają, aby ujrzeć Boga takim, jakim jest – jak pisał w swym  liście św. Jan.

Siostry i Bracia! Dzisiejszy dzień jest dla nas dniem modlitwy, zadumy i refleksji, ale jednocześnie jest szczególną lekcją, którą przeżywamy w atmosferze zatopionych w kwiatach grobów naszych bliskich.

Jest to wyjątkowa lekcja – wyjątkowa z dwóch powodów. Jakich? Po pierwsze, nauczycielami są dzisiaj Ci, którzy odeszli już z tego świata. Po drugie, jest to lekcja wyjątkowa także z powodu uczniów, którzy w niej uczestniczą. W tej lekcji bowiem, jak pokazuje doświadczenie, biorą udział nie tylko ludzie głębokiej wiary ale i ci, w których ta wiara niemal wygasła.

Biorą w niej udział osoby, które w każdą niedzielę świadomie przeżywają Eucharystię i ci, dla których Msza św. stała się już tylko niezrozumiałym rytuałem.

Biorą w niej udział rodziny, które z nadzieją czekają na dar poczęcia nowego życia i ci, którzy, w tak zwanych „czarnych marszach” domagają się prawa do odbierania tego życia. Tak. Jestem przekonany, że wiele spośród tych osób, także nawiedza dzisiaj groby swoich bliskich.

Wybaczcie Kochani, że właśnie dzisiaj o tym wspominam. Nie robię tego jednak, aby komukolwiek czynić wymówki; dyskutować czy polemizować – to nie ten czas i nie to miejsce. Nie mówię tego także po to, aby przedstawiać argumenty za wartością życia – bo przecież, kiedy człowiek ma serce zamknięte, to żadne argumenty do niego nie dotrą.

Mówię to - Siostry i Bracia - ponieważ moje serce wypełnia ból. Jako Pasterz tej diecezji, z ogromnym smutkiem patrzyłem na maszerujących ulicami naszego miasta ludzi:

- ludzi ochrzczonych;

- ludzi, którzy na katechezie poznawali prawdy naszej wiary;

- ludzi, którzy w sakramencie bierzmowania przyjmowali dary Ducha Świętego.

A jednocześnie swoją postawą i głoszonymi hasłami, odrzucają Jezusa i jego Ewangelię. Odrzucają dar Bożej miłości, prawdę o Bożym Miłosierdziu!

Kochani, jeśli są tutaj takie osoby, to chcę wam powiedzieć jedno: z całego serca modlę się za was. Tak! Modlę się za was! Jeśli są tu matki, które nie pozwoliły narodzić się swoim dzieciom, to modlę się o to, aby mogły one spotkać się z tymi dziećmi w królestwie Jezusa. Bo przecież te nienarodzone na ziemi dzieci, już tam są!

One nie popełniły żadnego grzechu i wraz ze wszystkimi Świętymi, otaczają Boży Tron. I chociaż nie mają swoich indywidualnych mogił, i nikt nie zapalił im znicza i nie postawił kwiatów, to te dzieci także biorą udział w naszym dzisiejszym spotkaniu - biorą udział w tej szczególnej lekcji, jaką dane nam jest przeżywać.

Siostry i Bracia w Chrystusie! Czego uczą nas nasi bliscy zmarli? I o czym przypomina nam dzisiejsza uroczystość wszystkich Świętych?

Na pewno to spotkanie ze zmarłymi uświadamia każdemu z nas, że życie na ziemi przeminie i przyjdzie dzień, gdy staniemy przed obliczem naszego Stwórcy i Pana. Kto się narodził, musi umrzeć…

Ta świadomość przemijania nie powinna nas jednak paraliżować, budzić strach, ale raczej motywować do życia, które pozwoli osiągnąć nagrodę wielką w niebie. O tej nagrodzie mówił Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Co jest tą nagrodą? Życie wieczne z Bogiem – radość zbawienia. Chrystus Pan obiecał taką właśnie nagrodę tym, którzy będą kroczyć drogą Jego błogosławieństw:

- Ubogim w duchu, 

- Tym, którzy się smucą, 

- Cichym, miłosiernym i tym, co serca mają czyste;

- Wszystkim, którzy wprowadzają pokój i cierpią dla sprawiedliwości… (por. Mt 5,1n)

Umiłowani! To właśnie tacy ludzie są błogosławieni, ponieważwielka jest ich nagroda w niebie. Dzisiejsze spotkanie z tymi, co odeszli z tego świata, przypomina nam tę prawdę. Przypomina, że jest lepszy świat, w którym czeka na nas Bóg, wspólnota świętych, nasi bliscy.   

Droga do tego świata prowadzi poprzez:

- przestrzeganie Bożego prawa;

- przez szacunek dla ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci;

- przez codzienną uczciwość, prawość i pokorę;

- i wreszcie przez miłość okazywaną drugiemu człowiekowi – zwłaszcza temu najsłabszemu, najbardziej bezbronnemu.

Pokora, miłosierdzie, czyste serce. Codzienne wybory, które nie ranią, nie krzywdzą, nie zadają bólu… Słowa i uczynki, które budują a nie niszczą.

Tylko tyle i aż tyle.  

Siostro i Bracie! Uroczystość Wszystkich Świętych to lekcja, która przypomina, że jest życie wieczne. Przypomina też, jak to wieczne życie zdobyć. Wsparci pomocą tych, którym się to udało - całych zastępów Świętych – prośmy zatem Boga, aby pozwolił każdemu z nas być Człowiekiem rąk nieskalanych i czystego serca, który nie skłonił swej duszy ku marnościom. (Ps 24)

Bo taki właśnie człowiek, jak powie Psalmista, wstąpi na górę Pana i stanie w Jego świętym miejscu. Amen.