Homilia 50-lecie parafii katedralnej w Płocku – 18 października 2015 r.

[czytania z 29 Niedzieli Rok B]

Drogi Księże Kanoniku Stefanie wraz z byłymi Księżmi Proboszczami Parafii Katedralnej i wszystkimi Kapłanami – Przyjaciółmi Katedry oraz Współuczestnikami Twoich trudów duszpasterskich,

Prześwietna Kapituło Katedralna, Drogie Siostry zakonne,

Wielce Szanowni Przedstawiciele Władz Miejskich, Samorządowych, Delegatury Płockiej Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Szanowni Sponsorzy i Przyjaciele naszej Katedry, Drodzy Harcerze i Przedstawiciele pocztów sztandarowych szkół z terenu parafii katedralnej,

Kochani słuchacze Katolickiego Radia Diecezji Płockiej,

Umiłowani Parafianie Katedralni,

1. Złoty Jubileusz Rzymskokatolickiej Parafii pod wezwaniem św. Zygmunta przy Bazylice Katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Płocku (taka jest Wasza oficjalna nazwa), to podniosły Jubileusz... Może więc warto w dniu takim jak ten zastanowić się nad sprawami ważnymi, najważniejszymi? 

Słowo Boże dzisiejszej niedzieli zachęca nas zresztą do tego, kierując naszą uwagę na Tajemnicę Odkupienia. „Odpowiedź Pana na prośbę synów Zebedeusza w sprawie zasiadania na tronach obok Niego – napisał papież Benedykt XVI na temat ostatniego zdania dzisiejszej Ewangelii -  pozostanie na zawsze kluczowym słowem wiary chrześcijańskiej: <Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu>”.

Co to znaczy, że Chrystus – Syn Człowieczy wydaje swoje życie „na okup”? Że wydaje je „za wielu”, to jest za wszystkich, którzy je przyjmą? Co dzień – Drodzy Moi - podczas liturgii Eucharystii, śpiewamy lub recytujemy jeden z Psalmów, natchnionych pieśni Biblii. W wymowny sposób oddają one oczekiwania, doświadczenia ludzi... Ludzi od najdawniejszych czasów po dzień dzisiejszy. Posłuchajmy pouczenia jednego z nich, Psalmu 40:

„Nikt [...] nie może samego siebie wykupić

ani nie uiści Bogu ceny za siebie należnej.

Nazbyt  jest kosztowne wyzwolenie duszy

I nigdy mu na to nie starczy,

Aby żyć wiecznie i nie ulec zagładzie”.

Pouczenie to, podobnie jak wiele innych, było, jest skierowane do człowieka, który sądzi, że może „wykupić się” od śmierci, „przekupując” ją... Natchniony Psalmista określa taką postawę jako nierozsądną: „Nikt przecież nie może samego siebie wykupić ani nie uiści Bogu ceny za siebie należnej. Nazbyt jest kosztowne wyzwolenie duszy...”. Nawet gotowość zapłacenia bardzo wysokiej kwoty nie wystarczy, aby zaspokoić głód śmierci, pożerającej tak samo mądrych i głupich, młodych i starców, bogatych i ubogich.

2. To doświadczenie wciąż się powtarza, powraca w ludzkich dziejach – tych, znaczonych wielkimi nazwiskami, i tych małych, zwykłych. Pozwólcie, że przytoczę jedno z nich. Podczas realizowanych od tego roku prac renowacyjnych Ksiądz Kanonik Stefan zajrzał wraz z kilkoma konserwatorami do wnętrza kul znajdujących się pod krzyżami kopuły i wież katedralnych. Znaleźli w nich, w specjalnych tubach, kilka ciekawych dokumentów: oficjalnych, z podpisami ważnych osób...  Okazuje się jednak, że jeden z blacharzy, który z pewnością zamykał jedną z tych kul, dodał do tych oficjalnych tekstów swój prywatny: prosty, pełen melancholii, wiersz o ludzkim losie i życiu. Napisał tam w 1891 roku tak: 

„Przed wiekami wybujały krzyże, wyrosły wysoko.
I patrzą się na świat cały, na Wisłę szeroką.
Wy pomnicie dawne czasy - czasy legendarne,
Kiedy żyli dawni nasi - poczciwi ojcowie. [...].
Znowóż przejdą lat dziesiątki, wiek za wiekiem cały,
A wy jak dzisiaj stoicie, tak będziecie stały.
Jam się biedny na świat rodził i biedny wyrosłem,
A los zrządził że związałem się z blacharskim rzemiosłem [...]
Ludzie łupią rubli setki, swe imiona znaczą,
A ja cichy żyję pracą i to za-lada-co!
Ale wszystko ma swój koniec, za nic wszystkie troski 
- Trzy kopuły te pokrył T. L. Wyrzykowski”

Uśmiechamy się zapewne, zwłaszcza z tego ostatniego rymu i z ostatniego wersetu.... Uśmiechamy się pewnie także z tych setek rubli... Ale przecież przypominają nam one, że były to czasy rosyjskiego zaboru; czasy ciężkie, popowstaniowe... Nie sposób jednak nie zauważyć  głównie tego, że ów majster Wyrzykowski, może Wasz pradziad stąd, z Tumskiej, Mostowej, Kościuszki lub Kolegialnej, zamknął w kuli pod katedralnym krzyżem prawdę o swoim, naszym, po prostu ludzkim życiu. Tę samą prawdę, którą kiedyś, przed wiekami, wyśpiewał Boży Psalmista, a potem wygłosił Jezus w dzisiejszej Ewangelii: Syn Człowieczy przyszedł, aby „dać swoje życie na okup za wielu”!

Gdy ludzie, jak bracia Jakub i Jan z dzisiejszej Ewangelii, szukają wywyższenia, Jezus wskazuje na Krzyż, a Wasz pradziad umieszcza kapsułę z opisem swojego losu nie gdzie indziej, jak pod katedralnym krzyżem!

Gdy ludzie – jak synowie Zebedeusza - szukają kariery, Jezus wskazuje na Siebie jako sługę, zapowiadanego przed wiekami przez proroka: „Spodobało się Panu zmiażdżyć Swojego Sługę cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego”.

Gdy my – jak bohaterowie dzisiejszej Ewangelii - szukamy chwały, nasz Pan mówi o Ofierze! I daje jej największy przykład! Sam staje się Barankiem ofiarnym – Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata. Sam staje się Arcykapłanem, który sprawuje ofiarę przebłagalną... To dlatego autor Listu do Hebrajczyków woła dzisiaj: „Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary [...] i przybliżmy się z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę [...]”.

3. „Trwamy mocno w wyznawaniu wiary”, „przybliżamy się do tronu łaski”, „otrzymujemy miłosierdzie i znajdujemy łaskę” we wspólnotach wierzących, w naszych rodzinach parafialnych... Małych i wielkich, starych i młodych...  Wasza liczy sobie 50 lat... Owszem, to piękny, Złoty Jubileusz, ale w życiu parafii to niewiele... - jesteście jedną z najmłodszych parafii naszej Diecezji... Skoro Katedra była świątynią biskupa i matką kościołów całej Diecezji, świątynią diecezjalną, uważano, że nie może być ona kościołem konkretnej wspólnoty parafialnej. Ale 1 lipca 1965 roku mój Czcigodny Poprzednik Biskup Bogdan Sikorski uznał, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zaistniała przy niej także parafia, Wasza Parafia... Zwłaszcza, że były to trudne, szare, gomułkowskie czasy...  Zwłaszcza, że Płock, w związku z budową Kombinatu Petrochemicznego, zaczynał się gwałtownie rozrastać... Zwłaszcza, że wzmagała się programowa ateizacja. Zwłaszcza, że Katedra ze szczątkami Wodzisława Hermana i Bolesława III Krzywoustego stała się jedną z kilku stacji obchodów 1000-lecia chrztu Polski, Millennium.

4. I udało się. Wraz z Waszymi kolejnymi duszpasterzami: świętej pamięci księdzem prałatem Stanisławem Kutniewskim, świętej pamięci księdzem prałatem Stefanem Budczyńskim, świętej pamięci księdzem prałatem Wacławem Gapińskim, księdzem  kanonikiem doktorem Januszem Filarskim, księdzem kanonikiem doktorem Markiem Zawadzkim i księdzem kanonikiem Stefanem Cegłowskim, a także ich współpracownikami w posługiwaniu duszpasterskim, stworzyliście tu, na Tumskim Wzgórzu, w Katedrze, żywą i prężną wspólnotę parafialną.

Uczestniczyliście we wszystkich wielkich wydarzeniach życia diecezjalnego, zwłaszcza w nawiedzeniu tego dziejowego miejsca przez św. Jana Pawła II, a wcześniej w ogólnopolskich obchodach milenijnych z udziałem kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia, i kardynała Karola Wojtyły.  A przecież w tylu innych uroczystościach, dostojnych i podniosłych (choć nieraz pewnie przydługich) współ-towarzyszyliście – cierpliwie, dzielnie i z wiarą - Prześwietnej Kapitule Płockiej z Najdostojniejszym Księdzem Biskupem Romanem jako jej prepozytem na czele. Jakże więc również jej, naszej Kapituły, nie zauważyć i nie wyróżnić w tym uroczystym dniu! Czynię to z najgłębszym szacunkiem i radością!

5. Przede wszystkim jednak myślę o Waszej parafialnej codzienności. Biskup jest w pewnym sensie proboszczem całej – powierzonej mu przez Pana – diecezji. Ale na pewno najbliższa jego sercu jest parafia katedralna... Tu ma „swój kościół”, „swoją świątynię” – Katedrę. Ta bliskość, to jednocześnie zobowiązanie dla mnie. Zobowiązanie, żebyście mieli dobrego proboszcza, dobrych wikariuszy. I nie możemy narzekać, prawda? [mam tu napisane: „oklaski”]. Mam także wspierać Was, żeby Wasza parafialna świątynia, a zarazem moja i wasza Katedra była piękna... Żeby pomagać Wam w zdobywaniu ludzi, funduszy, środków na jej remonty, na strzeżenie dziedzictwa, którego jest skarbnicą... Jak dobrze, że te prace ruszyły...  Prace nad renowacją wież, a już niedługo – dzięki łaskawemu wsparciu PERN Przyjaźń S.A. - również Kaplicy Królewskiej! Ale przecież to także dzięki Waszej ofiarności i wspaniałomyślności możemy je realizować!

6. Widzieliście jednak zapewne, że na remontowanej wieży zawisł wymowny baner, pomyślany przez naszych konserwatorów: „Wnętrze wyremontuje Jezus... Twoje!” Chodzi oczywiście o nasze duchowe wnętrze! Duchowe wnętrze Mazowsza, Płocka, nas tutaj. Tak, to jest w życiu wspólnoty parafialnej najważniejsze... Codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu... Konfesjonał, który pięknie nazwaliście „Konfesjonałem diecezji”, w którym ja również mam sposobność posługiwać... Co rok kilkaset odwiedzin osób chorych, starszych z posługą jednania i Komunią Świętą... Pamięć o śp. Księdzu Piotrze Błońskim... Ciepło, uczynność i serdeczność Księdza Stefana i jego współpracowników – Księży Prefektów... Ksiądz Andrzej Fabisiak –  dobry duch, dokonujących się tutaj „remontów wnętrza”... Dziesiątki wspólnot... Szkoła Nowej Ewangelizacji św. Łukasza... Wspaniali Państwo Bramscy i Pueri et Puellae Cantores Plocenses... Słowo Boże czytane co dzień przez Waszych wytrwałych lektorów i lektorki... Siostra pasjonistka, krzątająca się przy kwiatach... Pan kościelny i pozostali Panowie, strzegący świętości tego miejsca... 

7. Jakie to ważne dzisiaj! Wszyscy widzimy, jak nasza stara, zmęczona Europa wchodzi w nowy okres dziejów i wcale nie jesteśmy pewni, czy skończy się on pomyślnie... Co dzień oglądamy zmęczone twarze tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci przemieszczających się – na pieszo, łodziami, ciężarówkami, w okropnych warunkach i pośród strasznych niebezpieczeństw - na zachód: jedni – chroniąc się przed prześladowaniami, inni – szukając bardziej dostatniego życia. Ale to, co jeszcze bardziej powinno nas niepokoić, to brak szacunku wielu ich współbraci mieszkających już tutaj, w naszym świecie, a często wielu spośród nich, dla wartości naszej cywilizacji. I dzieje się tak nie tylko dlatego, że tych wartości, tej kultury nie potrafią docenić (bo często nie potrafią), ale przede wszystkim dlatego, że widzą  duchową, moralną martwicę wielu spośród europejczyków. Był już w dziejach Europy okres wędrówki ludów, który zakończył się upadkiem cywilizacji rzymskiej. Wtedy, w V wieku, jeden z myślicieli chrześcijańskich pisał: „To nasze grzechy czynią silnymi [tamtych ludzi], to nasze wady powodują słabość [naszych obrońców]" (Salwian z Marsylii De gubernatione Dei).

Ewangelia uczy nas bronić bezbronnych, dawać dach nad głową bezdomnym, pomagać słabym... Czy nie mamy jednak wrażenia, że w Europie to wiara stała się bezbronna, bezdomna i słaba? - tak właśnie pytał Ksiądz Rektor naszego Seminarium podczas niedawnej inauguracji Roku Akademickiego w WSD i ja sam wciąż o tym mówię - od Zakroczymia, przez Imielnicę aż po tę Katedrę! Nie uratuje nas żaden multikulturalizm, nie uratuje nas tolerancja, jeśli Bóg Miłości, Bóg Jezusa Chrystusa, Bóg, który życie daje, abyśmy życie mieli, nie będzie naszą najwyższą wartością! 

Bądźcie Jego świadkami!

A On niech Wam we wszystkim błogosławi. Amen.