Homilia, Dożynki Diecezji Płockiej, Województwa Mazowieckiego i Powiatu Przasnyskiego - Przasnysz 27 VIII 2017

[czytania z 21 niedzieli zwykłej, rok A]

    Czcigodni Bracia Kapłani – przedstawiciele duchowieństwa Diecezji Płockiej z Księdzem Krzysztofem Biernatem, Diecezjalnym Duszpasterzem Rolników na czele;

    Wielce Szanowni Pani Starościno i Panie Starosto tegorocznych Dożynek Diecezjalnych, Wojewódzkich i Powiatowych;
Wielce Szanowny [Panie Wojewodo], Panie Marszałku, Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie, Przedstawiciele Władz Państwowych i Samorządowych wszystkich szczebli z Województwa Mazowieckiego i Powiatu Przasnyskiego;
Szanowni Członkowie Komitetu Organizacyjnego, a także rozmaitych instytucji i kół rolniczych oraz zespołów artystycznych; [druhowie strażacy i członkowie pocztów sztandarowych];
Drodzy Przedstawiciele dekanatów i  parafii, którzy przybyliście na tę uroczystość ze wspaniałymi wieńcami żniwnymi, bochnami chleba i koszami pełnymi tegorocznych płodów ziemi,
Kochani Gospodarze i Gospodynie, Rolnicy i Ogrodnicy, Sadownicy i Plantatorzy, Hodowcy i Pszczelarze z Diecezji Płockiej, Województwa Mazowieckiego i Powiatu Przasnyskiego - Dziękuję Wam za Waszą obecność i pozdrawiam jak najserdeczniej staropolskim i zawsze aktualnym: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”
    Przeżywamy dożynki - poruszającą uroczystość dziękczynienia Bogu i ludziom za żniwny trud, za zebrane do ostatniego kłosa plony, za chleb, który będzie wzmacniał nasze siły, a przyniesiony na ołtarz stanie się Ciałem Pańskim, Komunią z Bogiem i ludźmi. To właśnie podczas Mszy Dożynkowej szczególnie mocno rozbrzmiewają słowa, które kapłan wypowiada w każdej Mszy Świętej: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże Wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi oraz pracy rąk ludzkich...".
   Przeżywamy te dożynki w tym roku w Przasnyszu – mieście ongiś, szczególnie w Polsce Jagiellonów – cytuję historyków - wielkim, sławnym jarmarkami, sławnym kamiennym budowaniem. Mieście, do którego potem zawitał i Stefan Czarnecki, i Napoleon Bonaparte, i generał Antoni Madaliński. Mieście męczeńskim w czasie tylu przewalających się przez nie wojen i powstań. W mieście świętych, bo jak będąc tutaj nie wspomnieć: błogosławionej męczennicy kapucynki Mieczysławy Kowalskiej; sługi Bożego pasjonisty o. Bernarda Kryszkiewicza; ojca Władysława Żebrowskiego, czyli słynnego Brata Zeno, towarzysza św. Maksymiliana Kolbego w Japonii; Pawła Kostki – zmarłego tutaj i pochowanego w tutejszej farze w opinii świętości brata św. Stanisława, a nade wszystko jego - ochrzczonego w Przasnyszu św. Stanisława Kostki, którego 450 rocznicę śmierci będziemy w przyszłym roku uroczyście obchodzić.
    O czym powinniśmy podczas uroczystości dożynkowych w takim miejscu - w tym starym mazowieckim grodzie, na ziemi opromienionej świętością i miłością Ojczyzny - szczególnie pamiętać? Odpowiem prosto: o tym, że na tej ziemi zawsze orano z wiarą, siano z nadzieją i zbierano z miłością. I że również nam dzisiaj trzeba orać z wiarą, siać z nadzieją i zbierać z miłością.

    Orać z wiarą, oznacza - od Boga wszystko zaczynać i z Bogiem kończyć. To przecież stary polski język z jakąś niezwykłą intuicją nazwał to wsiewane jesienią lub wiosną, a potem zbierane latem ziarno: pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa „zbożem". Zboże! A więc – „z Bożego wzięte", „Bożą mocą pomnożone"... To przecież tu, na Mazowszu, na naszej ziemi, powtarzano: „Bez Boga ani do proga". I czyż nie jest to najczystsza prawda? Tak wielu przeraża dzisiaj muzułmański, islamski terroryzm. Dlaczego jednak zachodnia Europa stoi taka słaba wobec tego zjawiska, dlaczego islamscy zbrodniarze ją właśnie najczęściej wybierają za swój cel? Nawet laiccy obserwatorzy przyznają dzisiaj, że tym powodem jest na pierwszym miejscu utrata fundamentu wiary, duchowa pustka. Jaką odpowiedź otrzymuje Chrystus w Belgii, Holandii, Francji na swoje pytanie z dzisiejszej Ewangelii: „A wy za Kogo mnie uważacie?” Realna odpowiedź tamtego świata brzmi niestety: za nikogo! Jesteś Jezusie nikim, bo nie stać nas już dzisiaj na godzinę niedzielnej Mszy – Pamiątki Twojej Śmierci i Zmartwychwstania! Jesteś nikim, bo sprzedajemy albo rozbieramy nasze opustoszałe kościoły! Jesteś nikim, bo nie chcemy pamiętać, że to wielcy katolicy: Schuman, De Gasperi, Adenauer tworzyli Unię Europejską po to, aby obywatelom Europy było łatwiej żyć, a nie po to, żeby nakazywać zdejmowanie krzyży w miejscach publicznych, propagować aborcję, ideologię gender, wspierać małżeństwa gejowskie, zastępować lekcje religii bezbarwną etyką, uważać chrześcijaństwo za przebrzmiałe, a ateizm, bezbożność za coś nowoczesnego!
    To nie były, nie są i – mam nadzieję - nie będą nasze, „polskie drogi” (pamiętacie ten piękny tytuł: „Polskie drogi”?). To właśnie najbardziej się nie podoba. To spotyka się z zarzutem, że Polska „się izoluje”. A jeden z naszych współczesnych filozofów (Dariusz Karłowicz) pyta: kiedy my, Polacy, byliśmy najsilniejsi? I odpowiada: kiedy w Polsce Jagiellonów nie musieliśmy się oglądać ani na Wschód, ani na Zachód, ale dzięki szukaniu inspiracji w wierze, w Rzymie, w kulturze łacińskiej byliśmy po prostu sobą i mogliśmy być z tego dumni. Warto o tym pamiętać, gdy wsłuchujemy się w pamiętne słowa Pana Jezusa: „Ty jesteś Piotr - Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”. Jak wyniósł nasz naród na należne mu miejsce rzymski i polski Papież – św. Jan Paweł II! Jak mamy się czego trzymać! I jak dobrze jest o tym pamiętać tu na tej ziemi między Pułtuskiem a Przasnyszem, gdzie zostało tyle pamiątek po Polsce Jagiellonów!
    Pytam się więc Ciebie - Siostro, Bracie: pracujesz, wychowujesz, kierujesz, robisz podorywki, orzesz, oprzątasz z wiarą? Z JanaPawłową, jagiellońską wiarą? Owszem, jesteś biedniejszy od zachodniego rolnika, otrzymujesz niższe dopłaty niż on – tak, niższe, bo unijne salony już tyle lat Cię w tej sprawie okradają! Czy jednak potrafisz pięknie różnić się od tamtego świata swoją wiarą, codzienną modlitwą, coniedzielną Mszą Świętą? Potrafisz brać do ręki różaniec? Koronkę do Bożego Miłosierdzia? Potrafisz odpowiadać Chrystusowi za św. Piotrem: „Jezu, Ty także dla mnie „jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”, jak byłeś dla moich ojców, dziadów, jak byłeś dla Kostków, Kołakowskich, Kobylińskich, Kłoczowskich na tej ziemi!”?        
    Orać z wiarą, siać z nadzieją i zbierać z miłością... Siać z nadzieją... Jak wspaniale mówił o polskiej nadziei w swoim słynnym przemówieniu w Warszawie prezydent Trump! Nie we wszystkim jest dla nas wzorem, ale przecież kierował te słowa jako przywódca największej potęgi współczesnego świata. A mówił, że dla Amerykanów, dla Europy – cytuję – „Polska jest symbolem nadziei”, a „historia Polski to historia ludzi, którzy nigdy nie utracili nadziei; których nigdy nie dało się złamać i którzy nigdy, przenigdy nie zapomnieli, kim są. Wasze granice – podkreślał - zniknęły na ponad wiek i pojawiły się ponownie sto lat temu. W 1920 roku w „cudzie nad Wisłą” Polska zatrzymała wojska rosyjskie zamierzające podbić Europę. Zaledwie 19 lat później, w 1939 roku, zostaliście ponownie najechani, tym razem przez Niemców z zachodu i Związek Sowiecki ze wschodu. Najeźdźcy próbowali Was złamać, ale Polski nie da się złamać. 2 czerwca 1979 roku, kiedy milion Polaków zgromadziło się na mszy z polskim papieżem, każdy komunista musiał wiedzieć, że system opresji wkrótce się zawali”. I ten milion nie prosił „o bogactwo, nie prosił o przywileje. Zamiast tego ten milion Polaków wyśpiewał te trzy proste słowa: My chcemy Boga. Razem z papieżem Janem Pawłem II potwierdziliście wtedy swoją tożsamość narodu wiernego Bogu. Dzięki tej potężnej deklaracji stanęliście solidarnie przeciwko ciemiężcom, przeciwko [...] esbecji, przeciwko systemowi, który doprowadził do ruiny wasze miasta i dusze. I wygraliście. Silna Polska to błogosławieństwo dla krajów Europy i one dobrze o tym wiedzą!”
    Jeszcze - Panie Prezydencie - nie wiedzą! Ale prawdą jest, że nadzieja i błogosławieństwo zawsze się ze sobą w polskiej duszy łączą! Dlatego siać z nadzieją oznacza u nas: prosić Pana Boga we wszystkim o błogosławieństwo. Bo można spod tego Bożego błogosławieństwa uciekać. Oto Kościół razem z „Solidarnością” woła dzisiaj, żeby niedziela stała się na nowo święta. Żeby była świętem, a nie dniem handlu i ciężkiej pracy. A dla ilu jest to dzień giełdy, supermarketu i pracy?! Dla ilu, niestety, także na naszej wsi?! I to także wtedy, gdy nie zmusza do tego wcale zła pogoda czy inna konieczność! Siostry i Bracia, czas już na świętą niedzielę! Łamiąc Boże przykazania na pewno się nie dorobimy! Na pewno nie będziemy cieszyć się Bożym błogosławieństwem!
    Orać z wiarą, siać z nadzieją i zbierać z miłością... Zbierać z miłością... Nigdy nie zapomnę, jak przy pożegnaniu z Polską w 2002 roku św. Jan Paweł II, cytując „Dzienniczek” św. Siostry Faustyny, mówił: „<Ojczyzno moja kochana, Polsko, (…) Bóg Cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna!>. Tymi słowami z Dzienniczka Siostry Faustyny pragnę was pożegnać, drodzy bracia i siostry, moi rodacy! Obejmuję spojrzeniem duszy całą Ojczyznę. Raduję się z osiągnięć [...]. Z pewnym niepokojem mówiłem o trudnościach i kosztach przemian, które boleśnie obciążają najuboższych i najsłabszych, [...] tych, którym przychodzi żyć w coraz skromniejszych warunkach i w niepewności jutra”.
    Byłem wtedy, tam na lotnisku w Krakowie-Balicach, blisko Ojca świętego i jestem przekonany, że jeśli ten wielki papieski testament Miłosierdzia z pożegnania z Ojczyzną nie ma pozostać pusty, to nie może w nas zabraknąć najprostszej miłości, miłosierdzia i solidarności. Pewnie, że wciąż jest ciężko i trzeba robić wszystko, żeby mniej było – także tutaj, na mazowieckiej wsi - niesprawiedliwości. Przecież to nie mieści się w głowie, że w naszej Ojczyźnie wciąż za litr mleka rolnik dostaje złoty trzydzieści, podczas gdy litr wody kosztuje trzy złote! Trzeba robić wszystko, powtarzam, żeby nie było takich głupot, takich niesprawiedliwości, mafijnych ukladów i przekrętów, takich współczesnych Szebnów z dzisiejszego pierwszego czytania. Bo stoi za nimi zawsze ludzka krzywda! Ludzka krzywda i łzy! Więc jeśli pracujesz na stanowisku, nie wynoś się, nie wykorzystuj go dla prywaty, ale by dawać innym dobrobyt - bo to jest miłosierdzie! Jeśli uprawiasz i sprzedajesz innym zboże, ziemniaki, warzywa czy owoce, to pamiętaj, żebyś uprawiał je tak, jak dla swoich, zdrowo i ekologicznie – bo to jest miłość i miłosierdzie! Jeśli pracujesz u kogoś, pracuj jak na swoim - bo to jest miłosierdzie! Jeśli uczysz dzieci innych, kochaj je jak swoje – bo to jest miłosierdzie!
Pozwólcie – Drodzy - że zakończę modlitwą ze św. Pawłem Apostołem (włączcie się, proszę, w ciszy w tę modlitwę):

    „O głębokości bogactw i mądrości Bożej! Jakże niezbadane są Twoje wyroki! Kto bowiem poznał Twoje myśli albo kto był Twoim doradcą? Lub kto pierwszy Cię obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Ciebie, i przez Ciebie, i dla Ciebie jest wszystko: ziemia, zboża, bydło wszelakie, ptaki, kwiaty, owoce, drzewa i chleb. I Tobie chwała za to na wieki wieków. Amen”.