Homilia Msza Święta z poświęceniem figury Michała Archanioła, par. św. Józefa w Płocku

[czytania 26 Niedziela Zwykła, rok A]

„29 LISTOPADA, NIEDZIELA: To już siódma nieobecność na Mszy św. 20 grudnia ma być przysięga, może wtedy wreszcie dostanę przepustkę?

20 GRUDNIA, NIEDZIELA: Dziś zaprzysiężenie wojskowe w naszej jednostce. W związku z tym przyjechali do nas dwaj koledzy klerycy z Kielc: Stanisław Gajewski i Lucjan Sito. Nie wpuszczono ich jednak do nas przed południem. Dopiero po rozmowie z samym pułkownikiem dostali zezwolenie i byli w sutannach ze zgromadzonymi na uroczystości przysięgi wojskowej. Później, po otrzymaniu przepustek, udaliśmy się razem do kościoła parafialnego św. Antoniego w Braniewie i na plebanię do ks. dziekana Józefa Czajki (…). Po przeszło dwóch miesiącach klęknęliśmy przed Tabernakulum… i służyliśmy do Mszy św. (…).” („Pamiętnik”, ks. Jan Wojcieszek)

Czcigodny Księże Proboszczu Andrzeju, Drodzy Kapłani, Umiłowani Siostry i Bracia, uczestnicy tej wieczornej Eucharystii!

Pozwólcie proszę, że w dzisiejszym słowie, będę mówi: „my” – a nie „wy”, ponieważ tak samo, jak wielu spośród tu obecnych, służyłem w wojsku - w Batalionie Ratownictwa Terenowego w Bartoszycach w latach 1970-72. I jestem głęboko przekonany, że wielu z nas, którzy jako klerycy przeżyliśmy służbę wojskową w LWP, ma za sobą doświadczenia podobne do tych, które w swoim „Pamiętniku” opisał ks. Jan Wojcieszek.

My także przeżywaliśmy trudne chwile rozstania z seminaryjną wspólnotą. Przeżywaliśmy to dziwne uczucie oderwania od Eucharystii nawet w świąteczne dni. I ktoś mógł się wówczas zastanawiać: Jakie są drogi naszego Pana? Dlaczego spadło na nas to trudne doświadczenie?

Wśród tych pytań, gdzieś w głębi serca tliła się nadzieja i wiara, że „Dobry jest Pan i łaskawy…” i w cichej modlitwie wielu z nas wołało:

„Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie,

na swoją miłość, która trwa od wieków.

Nie pamiętaj mi grzechów i win mej młodości,

lecz o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu,

ze względu na dobroć Twą, Panie…” (Ps 25)

Umiłowani! Jak doskonale pamiętamy, wbrew umowie państwa z Kościołem z 1950 r., władze komunistyczne wcielały do wojska alumnów Wyższych Seminariów Duchownych. Była to forma szykany wobec Kościoła i biskupów. Dla samych kleryków, okres służby wojskowej bez wątpienia był czasem prawdziwej próby – także próby wiary. System indoktrynacji, którą prowadziła specjalnie wyselekcjonowana kadra oficerów, miał przecież na celu nakłonienie jak największej liczby alumnów do porzucenia studiów w seminariach. Ta idea została ujęta w Zarządzeniu Ministra Obrony Narodowej z 14 kwietnia 1959 r.

Początek wcielania kleryków do wojska miał miejsce w diecezji kieleckiej, co zapewne było odwetem za sprawę bp. Czesława Kaczmarka. Już 13 października 1959 r., 43. kleryków z Kielc skierowano do przymusowej służby wojskowej. Wiosną 1960 r. powołano 73 alumnów z seminariów w Przemyślu, Kielcach, Tarnowie, oraz z naszego seminarium w Płocku.

Szacuje się obecnie, że przymusową służbę wojskową w PRL-u odbyło ponad 2400 kleryków. W ostatnich latach poborowi kleryków towarzyszyła instrukcja od gen. Jaruzelskiego: „wpajać im dogłębne przekonanie o aspołecznym zawodzie księdza”.

Drodzy Bracia Kapłani, którzy przeżyliście trudny czas służby wojskowej! Wasza – a raczej nasza - obecność tutaj świadczy o tym, że wszelkie wysiłki władz zmierzające do osłabienia naszego ducha, spełzły na niczym. Pomimo próby, na którą została wystawiona nasza wiara i nasze człowieczeństwo, nie daliśmy się złamać. Co nam pomogło?

Bez wątpienia noszona w sercach świadomość powołania; mocna wiara w Boga, który nie zostawia bez opieki swoich synów, ale także braterskie relacje z tymi, z którymi dzieliliśmy sale koszar, miejsca w żołnierskiej stołówce czy na poligonie. „Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich. Niech was ożywia todążenie, które było w Chrystusie Jezusie.” (Flp 2,4-5) – te słowa św. Pawła z Listu do Filipian, były swoistym mottem braci kleryków, którzy zostali powołani do służby wojskowej. Gdybyśmy się wówczas nie wspierali wzajemnie, gdybyśmy nie mogli na siebie nawzajem liczyć, zapewne dużo mniejsza liczba kleryków wróciłaby do Seminariów, aby kontynuować swoje przygotowanie do kapłaństwa. Dzisiaj jest okazja, aby nie tylko Bogu dziękować za to, że zawsze przy nas był, ale także braciom, którzy wspierali nas w trudnych chwilach.

Także ja, jako Biskup Płocki, wdzięcznym sercem wspominam dzisiaj tych wszystkich, na których mogłem liczyć w trudnym czasie wojskowej służby. Dziękuję wam, czcigodni księża za wierność i wytrwałość, za poświęcenie i siłę ducha. Po prostu: dziękuję za to, że jesteście księżmi.

Umiłowani! Dobry jest Pan i prawy, (…) pomaga pokornym czynić dobrze, uczy pokornych dróg swoich…Chcemy iść drogami Pana, nawet jeśli nie zawsze potrafimy je zrozumieć. Chcemy wypełniać Jego wolę tak, jak Syn z przypowieści Jezusa, który posłuszny Ojcu, poszedł i pracował w winnicy. O wsparcie na tej drodze prosimy dzisiaj w sposób szczególny św. Michała Archanioła – Wodza anielskich zastępów, którego figurę poświęcimy na zakończenie Mszy Świętej. Niechaj Książe nieba i obrońca ludu izraelskiego, jak mówi o Michale Archaniele prorok Dawid (zob. Dn 12,1; 13,21) pomaga nam w dochowaniu wierności Bogu i powołaniu, jakim nas obdarzył. Amen.