Homilia - Msza Wieczerzy Pańskiej - Wielki Czwartek - Katedra Płocka 28.03.2013

1. Bóg powiedział do Mojżesza i Aarona w ziemi egipskiej: Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia - na zawsze w tym dniu świętować będziecie.

Dziękczynieniem za nową Paschę Pana, za dar Jego obecności pośród nas w Eucharystii, za dar kapłanów – sług Eucharystii, rozpoczynamy – Umiłowani - Triduum Paschalne dwa tysiące trzynastego roku, trzy święte dni uobecniania największych tajemnic naszej wiary.
Pierwsze czytanie z dzisiejszej uroczystości uświadamia nam, że czyniąc to nawiązujemy do najstarszych znaków ludzkości, do Paschy ludu wybranego, owej świętej nocy, w którą Bóg wywiódł swój lud „z ziemi egipskiej, z domu niewoli”. W ten sposób wyrażamy zawsze obecną w historii wiarę, że prawdziwe zbawienie i wyzwolenie nie dokonuje się rękami faraonów i choćby najbystrzejszych polityków; nie dokonuje się przez kalkulacje bankowców; nie dokonuje się przez wiedzę i sprawność lekarzy. Człowiek od początku wierzy, i historia wyjścia narodu wybranego z Egiptu to poświadcza, że prawdziwe wyzwolenie dokonuje tylko przez działanie Boga, który jako jedyny może wybawić nas z grzechu i śmierci... Że nasze życie jest ciągłym exodus, wychodzeniem z rozmaitych zniewoleń, w które wciąż wikła się ludzkie serce... Że mamy wciąż być, jak tamci Izraelici, gotowymi do drogi wędrowcami, a hostia, wypieczona, jak wtedy w Egipcie, z niekwaszonego ciasta, ma być dla nas chlebem pielgrzymów.
Siostro, Bracie, czy nie popadasz w anoreksję eucharystyczną? Czy Komunia Święta, możliwie jak najczęstsza, jest dla Ciebie Chlebem zbawienia?

2.W czasie wieczerzy Jezus, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I począł umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.
Ten, którego całe ziemskie życie było życiem dla Ojca i dla ludzi, których chciał przekonać o ich powołaniu i godności; Ten, który uczył pełnego zaufania do Boga Abby w każdej potrzebie i niebezpieczeństwie; Który swoim uczniom zalecał gotowość do bezinteresownej służby aż po oddanie życia i miłość nieprzyjaciół; Który oświadczył: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i wydać swe życie na okup za wielu” - teraz żegna się, mówiąc: „Dzieci, miłujcie się nawzajem, jak Ja was umiłowałem...”. Więcej, posuwa się aż umywania ich nóg. A była to czynność zarezerwowana dla niewolników!
Za chwilę powtórzę na klęczkach ten gest naszego Pana – gest, w którym Bóg chrześcijaństwa okazuje swoją Wszechmoc przez zejście do głębin Miłosierdzia. Bądźcie w tej chwili, proszę, szczególnie blisko ze swoim biskupem, módlcie się za mnie, żebym zawsze był pośród Was jako ten, który służy; żebym razem z naszymi księżmi potrafił trafiać do ubogich, zagubionych i tracących nadzieję; żebyśmy prowadząc życie na wzór naszego Mistrza, docierali do ludzkich serc.
Jean Vanier, syn gubernatora Kanady i oficer marynarki wojennej - znany na całym świecie organizator wspólnot L’Arche, w których opieką nad niepełnosprawnymi intelektualnie zajmują się dzielący z nimi życie pełnosprawni, powiedział kiedyś: „Boże światło jest obecne nie tylko w pięknie świata i w wielkich czynach... Pojawia się ono także tam, gdzie - jak napisał św. Paweł we wprowadzeniu do starego hymnu - <ożywia nas to samo dążenie, które było w Chrystusie> (Flp 2,5)... Jakie to dążenie? <On istniejąc w postaci Bożej nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi...> (2, 6-9). W każdym z nas jest pragnienie dominacji, kontrolowania innych, oceniania; potrzeba uznania i zajmowania pierwszych miejsc. Światło Jezusa wyrażało się w innym dążeniu. Dajemy miejsce temu światłu, gdy umieramy sobie, gdy wyrzekamy się potrzeby władzy i uznania, gdy podejmujemy odpowiedzialność w duchu służby, gdy stać nas na bezinteresowność”
... Bracie, Siostro, czy dajesz miejsce temu światłu? Bożemu światłu?

3. Ja otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę! Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej.
Wzruszające swoją prostotą słowa św. Pawła z 1 Listu do Koryntian są najstarszym zapisem centralnego momentu Ostatniej Wieczerzy, i każdej Mszy Świętej. W tym momencie każdy celebrans niejako użycza swoich ust i dłoni Jezusowi Chrystusowi. Tak, Umiłowani Bracia Kapłani, każdy z nas staje się w tym momencie w pewien sposób alter Chrystus, „drugim Chrystusem”. Ale tylko wtedy, gdy „wycofujemy własne ja”, bo przecież tak naprawdę nie czynimy tu, na ziemi, nic innego, jak tylko powtarzamy te słowa Jezusa z Wieczernika, ukazujemy do adoracji Jego Przenajświętsze Ciało i Krew i rozdzielamy Komunię Świętą. To jest, jeśli wolno tak powiedzieć, cały „styl działania” Kościoła. To w ten sposób Ciało, które Maryja ofiarowała w Nazarecie Słowu Przedwiecznemu; Ciało, które potem złożyła w żłobie; Ciało, które zostało za nas ofiarowane na Krzyżu, staje się eucharystycznym Chlebem za życie świata - tego świata, w tej godzinie dziejów.
Umiłowani! W tym najlepiej widać, że Bóg chrześcijaństwa, to nie Bóg, który daje nam to czy tamto: maturę, zdrowie, męża, pieniądze, choć On chce nas wspomagać; choć, jeśli taka jest Jego święta wola, czyni cuda... Bóg chrześcijaństwa, to Bóg, które pragnie dać nam nieskończenie więcej – Siebie! To Bóg, który pragnie, abyśmy Mu powiedzieli za Tomaszem: „Pan mój i Bóg mój”; pragnie stać się naszą jedyną i niepodzielną własnością... Właśnie po to pozostał z nami w Eucharystii.
Siostro, Bracie! Czy z taką właśnie wiarą, z takimi myślami i z taką miłością w sercu przystępujesz do Stołu Pańskiego??
 
4. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać...
Wielki Czwartek, to także wieczór zdrady ucznia i wieczór konania w Ogrójcu... Widzimy tu – napisał w swojej ostatniej encyklice Błogosławiony Jan Paweł II - Pana Jezusa, który wychodzi z Wieczernika, schodzi z uczniami w dół, ażeby przekroczyć potok Cedron i wejść do Ogrodu Oliwnego. W jerozolimskim Ogrodzie do dnia dzisiejszego zachowały się bardzo stare drzewa oliwne. Może były one nawet świadkami tego, co dokonało się w ich cieniu owego wieczoru, gdy Chrystus na modlitwie doświadczał śmiertelnej trwogi, „a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię" (por. Łk 22,44).
Obok, wewnątrz ciemnej Bazyliki Agonii, widnieje, obramowana srebrnymi cierniami, naga skała. To właśnie na nią padały krople tego krwawego potu Pana. Rozpoczynało się przelewanie Krwi - tej samej Krwi, którą wcześniej ofiarował On Kościołowi jako napój zbawienia w sakramencie Eucharystii i która zostanie wylana na Golgocie, stając się narzędziem Odkupienia. W Ewangelii według św. Jana, jak słyszeliśmy, nazywa się to przelewanie Krwi „Godziną”... Jest to Godzina święta, Godzina odkupienia świata, Godzina, w której Jezus Chrystus, niewinny Baranek Boży, oddaje się w ręce ludzi. Czy staram się, żeby każda Msza Święta była taką „Godziną” także w moim życiu, życiu mojej rodziny, życiu moich pracowników?
 
5. Wielki Czwartek, to wreszcie ciemna noc zaparcia się Piotra i  samotności naszego Pana, zdradzonego przez swój naród, pobitego i uwięzionego... Upamiętnimy ten moment, wędrując z Jezusem eucharystycznym do ciemnicy i towarzysząc w Jego ludzkiej samotności na adoracji. Być może tym więzieniem była wielka cysterna, którą jeszcze dziś pokazują w podziemiach jerozolimskiego kościoła Gallicantu, wzniesionego na miejscu pałacu arcykapłana Kajfasza. Już w starożytności pielgrzymi pokryli ściany tego miejsca licznymi chrześcijańskimi znakami. Ciemna, zimna, cuchnąca cysterna, wypełniona po kostki błotem... Jak w najgorszych totalitarnych, hitlerowskich czy ubeckich katowniach, nie można było tam ani spocząć, ani zasnąć.
Czy uświadamiam sobie, że podczas każdej Mszy Świętej biorę udział w tej drodze Pana Jezusa od Wieczernika, przez Ogrójec, pretorium aż po Wzgórze Golgoty? I że nie jest to wciąż ten sam film, ale prawdziwa historia, która uobecnia się tu i teraz za życie świata? Czy potrafię włączać w nią swoje życie? Czy potrafię powtarzać po każdej Komunii Świętej za św. Siostrą Faustyną:
 
Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata.
Amen.