Homilia Niedziela Palmowa - Msza św. dla młodych na „Stanisławówce” – 25 marca 2018 r.

[czytania z dnia]

Czcigodni Księża, drogie Siostry Zakonne, kochani młodzi przyjaciele! Witam was na płockiej Stanisławówce w Niedzielę Palmową i serdecznie pozdrawiam. Cieszę się z waszej obecności, dobrze, że jesteście!

         Dziwna jest ta dzisiejsza niedziela, w której miesza się radość palmowej procesji, z wyeksponowanym krzyżem i porażającą lekturą Męki Pańskiej. Jak pogodzić te dwa wymiary w jednej celebracji? Jak pogodzić radość i cierpienie? Jak pogodzić entuzjazm młodych z rzeczywistością krzyża? A jednak mądrość Kościoła, mądrość Jana Pawła II wybrała właśnie Niedzielę Palmową, jako czas młodzieńczej radości i czas adoracji krzyża. Szczególnie w tym roku zbliżamy się do krzyża z naszymi troskami, niepokojami i obawami. Zachęca nas do tego Ojciec Święty.    

         A Wy, ludzie młodzi, jakie żywicie obawy? Co was najbardziej niepokoi w głębi serca?

Umiłowani! Te pytania stawia Papież Franciszek w swoim orędziu do młodych na XXXIII Światowy Dzień Młodzieży, przeżywany właśnie dzisiaj - w Niedzielę Palmową 25 marca 2018

Jakie macie obawy? Co was niepokoi w głębi waszych serc?

Zastanawiałem się przez chwilę, w jakim celu papież stawia te pytania. Nie robi tego przecież po to, aby zaspokoić swoją ciekawość. Nie o to chodzi Ojcu Świętemu! Tym bardziej, że bardzo precyzyjnie diagnozuje stan ducha młodego człowieka naszych czasów. W Orędziu papieskim czytamy:

W wielu z was istnieją obawy „drugoplanowe”, że nie jesteście kochani, lubiani, nie akceptowani takimi, jakimi jesteście. Dziś jest wielu młodych, którzy mają poczucie, że muszą być inni od tego, czym są w rzeczywistości, próbując się dostosować do często sztucznych i nieosiągalnych standardów. Nieustannie dokonują retuszowania swoich wizerunków, chowając się za maskami i fałszywymi tożsamościami tak, że sami niemal stają się “fake’iem”. U wielu z nich mamy do czynienia z obsesją na tle otrzymywania jak największej liczby „polubień”. I z tego poczucia nieadekwatności rodzi się wiele obaw i niepewności. Inni lękają się, że nie znajdą bezpieczeństwa emocjonalnego i zostaną sami.

Moi Drodzy! Czyż te słowa Papieża nie są odzwierciedleniem stanu ducha młodego pokolenia? Czemu zatem Ojciec Święty stawia pytanie o lęki i niepokoje młodych? Ten, kto z uwagą wczyta się w tekst Orędzia, odkryje, że obok diagnozy zawiera ono swoistą „receptę”. Papież Franciszek wskazuje najlepsze lekarstwo na obawy młodego człowieka. Pokazuje i proponuje drogę, na której można zapanować nad swoim niepokojem, zagubieniem, strachem.

Jaka to droga i co jest tym lekarstwem?

         Jedno słowo: ROZEZNANIE. Rozeznanie, które pozwala nie tylko uporządkować zamęt w naszych myślach i uczuciach ale także pomaga działać w sposób właściwy i roztropny. Rozeznanie…

Kochani moi! Jestem głęboko przekonany, że szczególnym darem rozeznania cieszył się nasz wielki patron - św. Stanisław Kostka, pochodzący z mazowieckiego Rostkowa młody szlachcic, dla którego ojciec planował urzędniczą przyszłość. Tymczasem Stanisław spojrzał w swoje serce i odkrył powołanie do służby Bogu w zakonie jezuitów.

Kiedy rozeznał swoją drogę – a raczej drogę, na którą zapraszał go Jezus, zrobił wszystko, aby zrealizować podjęty zamiar. Nie zważał na przeszkody, na opór otoczenia, problemy, które piętrzyły się wokoło… On szedł drogą, którą uznał za tę najlepszą, tę właściwą, tę, którą wskazał mu Król - prawdziwy Król: Jezus Chrystus.

Dobrze wiemy, dokąd zaprowadziła Stanisława ta droga – został wyniesiony na ołtarze. Dzisiaj każdy z nas może modlić się do Boga przyzywając wstawiennictwa św. Stanisława Kostki - młodego Polaka, który zaprasza także nas, byśmy próbowali rozeznać tajemnicę naszego powołania. Rozeznać, a potem iść najlepszą drogą - tą, którą przygotował dla nas Bóg.

Najmilsi! Liturgia Słowa i charakter Niedzieli Palmowej stwarza wyjątkowy klimat do refleksji nad własnym powołaniem: powołaniem do bycia człowiekiem; chrześcijaninem, synem, córką, uczniem, przyjacielem, kolegą a później może także: kapłanem, siostrą zakonną, mężem, żoną...

Kościół stawia nas przecież wobec triumfu a jednocześnie Męki i Śmierci naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Ani uroczysty wjazd do Jerozolimy, ani tłumy z gałązkami palmowymi, ani powszechna radość i entuzjazm, nie zapowiadają dramatycznych wydarzeń Wielkiego Piątku. Ale Jezus wie, co Go czeka. I my także wiemy, jak potoczą się wydarzenia kolejnych dni. Odrzucenie, osamotnienie, wreszcie Golgota i dramat Krzyża. A wszystko z miłości do człowieka - do ciebie. Wszystko po to, abyś nie musiał się lękać i był szczęśliwy na drodze, którą przygotował tobie Pan.

         A Wy, ludzie młodzi, jakie żywicie obawy? Co was najbardziej niepokoi w głębi serca?

Drogi młody przyjacielu, który przybyłeś tutaj, aby z twoimi rówieśnikami przeżywać dzisiejsze święto młodych!

Przyjmij proszę zapewnienie swojego Biskupa - moje zapewnienie: nie musisz się lękać. Jeśli właściwie rozeznasz swoją drogę, jeśli zrozumiesz że prawdziwym Królem ludzkiego życia jest Jezus i przyjmiesz Go za swego Pana, z całą pewnością będziesz szczęśliwy. Będziesz szczęśliwy, bo Jezus będzie przy tobie - tak samo, jak był przy młodym chłopcu z Rostkowa, kiedy pieszo wędrował do Rzymu, aby spełnić swoje najskrytsze pragnienie. On będzie przy tobie i będzie cię prowadził przez wszystkie dni twego życia. Bo przecież to z miłości do ciebie On "ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w tym co zewnętrzne uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej" (Flp 2,7n)

Z miłości do Ciebie... Amen.