Homilia podczas Eucharystii w intencji Stowarzyszenia ,,Kolory Życia" działającego na rzecz niepełnosprawnych - 15.12.2013

[czytania z III niedzieli Adwentu, rok A]

Drodzy Przyjaciele,

1. Chcę Wam na początek coś wyznać... Coś osobiście dla mnie bardzo ważnego...

Gdy pozdrowiłem Was przed chwilą słowami: „Drodzy Przyjaciele!”, to nie było to dla mnie, nie jest takie zwyczajowe pozdrowienie, jakby trochę „cieplejsze” rozpoczęcie homilii... Zawsze miałem, mam wrażenie, więcej – jestem przekonany, że największymi przyjaciółmi biskupa w jego mieście biskupim, w jego diecezji są ludzie potrzebujący i wszyscy, którzy się o nich troszczą czy lepiej – którzy z nimi się przyjaźnią. Bo jeśli się patrzy na świat oczyma Jezusa Chrystusa, a biskup nie może mieć innych oczu, tylko oczy Jezusa, to nie można nie widzieć najpierw Was – tych potrzebujących pomocy i tych pomagających. Nie można nie dostrzegać „KOLORÓW ŻYCIA” (tak przecież się nazywacie), które pragniecie razem sobie pokazywać, razem je dostrzegać, razem widzieć...

2. „Niech się więc,Drodzy Przyjaciele – powtarzam za prorokiem Izajaszem -  rozweseli pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje, skacząc i wykrzykując z uciechy. Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg sam przychodzi, by was zbawić”.

Ile pięknej nadziei, ile radości w tych słowach! Nie bez powodu - dzisiejsza niedziela nazywa się adwentową niedzielą radości, po łacinie – niedzielą „Gaudete”. Cieszymy się, bo przecież „Pan sam jest blisko, Pan sam przychodzi, aby nas zbawić...”

Może więc dobrze mieć w ten Dzień Pański przed oczyma nową, głęboką i piękną adhortację Papieża Franciszka o podobnej do tej niedzieli nazwie - „Evangelii gaudium”, „Radość Ewangelii”. Wielu jest dzisiaj takich – pisze w niej Ojciec Święty - którzy próbują podtrzymywać relacje międzyludzkie za pośrednictwem sztucznych aparatów, ekranów i systemów, które mogą dowolnie włączyć i wyłączyć. Tymczasem Ewangelia zachęca nas, by podejmować ryzyko spotkania drugiego człowieka twarzą w twarz, człowieka fizycznie obecnego, człowieka stawiającego pytania, z jego bólem i jego prośbami, z jego zaraźliwą radością. Prawdziwa wiara w Syna Bożego, który przyjął ciało, jest nieodłączna od daru z siebie, od przynależności do wspólnoty, od służby, od pojednania z ciałem innych. Syn Boży przez swoje Wcielenie zachęcił nas do „rewolucji czułości”.

3.Rewolucja czułości – o której pisze Papież Franciszek - to spotkanie twarzą w twarz, spotkanie człowieka stawiającego pytania, z jego bólem i jego prośbami - to niejako credo, najgłębszy sens istnienia Waszej wspólnoty... Jan Chrzciciel, zamknięty przez króla Heroda Antypasa w więzieniu twierdzy Macheront, też stawia dziś Jezusowi pytanie:  „Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczeki­wać?".

Dziwne to pytanie w ustach tego, który już w łonie matki rozradował się spotkaniem z Jezusem, a później poświęcił całe życie prostowaniu ścieżek na Jego przyjście. Ale wcale nie dziwne w ustach człowieka uwięzionego, który słyszy tylko jęki i szczęk kajdan współwięźniów i sam tonie w nocy samotności? Może zbliża ono Jana do tych wszystkich, którzy wołają jak ten ewangeliczny ojciec dziecka uwikłanego w siły zła: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu”; którzy mają przed oczyma nie „KOLORY ŻYCIA”, ale szarość codzienności; którzy – zamknięci w więzieniu okaleczonego ciała - przeżywają ból duszy?

4. Co z tym Janowym pytaniem robi Jezus? Wsłuchajmy się raz jeszcze w Ewangelię ... „Jezus im odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”.

Pan Jezus przekazuje zatem Janowi radosne sprawozdanie ze swoich działań, w których widoczne są zapowiadane przez proroków owoce przyjścia Mesjasza. A więc to wszystko, w czym Wy uczestniczycie, co jako stowarzyszenie robicie, jest znakiem nadejścia Jezusa Chrystusa, jest – można by nawet powiedzieć – przynaglaniem do Jego przyjścia! Całe Pismo Święte – streszczam jeszcze jedne fragment „Evangelii gaudium” Papy Franciszka - zachęca z mocą do miłości braterskiej, do pokornej i ofiarnej służby, do sprawiedliwości, do miłosierdzia względem potrzebującego.          „Piękno Ewangelii nie zawsze może być ukazane przez nas wiernie,ale jest znak, którego nigdy nie może zabraknąć: pochylenie się nad tymi, których społeczeństwo odrzuca, spycha na margines”. Czy nie są to - Drodzy moi Przyjaciele - prorocze słowa? Słowa jednoznacznie zobowiązujące do tego, co staracie się robić, wyprowadzając prostymi środkami tylu potrzebujących z izolacji, umożliwiając im korzystanie z kultury, rozwijanie własnych talentów, tworzenie wspólnoty? Jezus też, jak słyszeliśmy,  pragnie wypełniać dzieło zbawienia w prosty i pokorny sposób: nie przychodzi jako tryumfator, lecz – cichy, łagodny i ubogi - głosi Ewangelię ubogim, leczy chorych i zbawia słabych. Ten styl Jego przyjścia gorszył tych, którzy oczekiwali Mesjasza potężnego i chwalebnego, lecz dla małych, chorych, zepchniętych na margines był i jest wielką pociechą.

5. Wsłuchajmy się jeszcze w ostatnie zdania dzisiejszej Ewangelii... „Gdy wysłannicy odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. [...] Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on”.

Jezus wygłasza tymi słowami piękną pochwałę Jana Chrzciciela. Zarazem jednak podkreśla: jeszcze więcej znaczy narodzenie do królestwa niebieskiego. My, przez chrzest, jesteśmy już do niego zrodzeni, choć niekiedy doświadczamy ciemności, zmęczenia, pytań, tak podobnych do tego dzisiejszego Janowego... Więcej, mamy wciąż do Królestwa  dorastać! Jedni przez cierpliwość, o którą dzisiaj również tak apeluje słowo Boże: „Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana, tak jak rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi... Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie”.  Drudzy przez „troskę o kruchość”, według innego pięknego wyrażenia Papieża Franciszka z cytowanej adhortacji. Jezus - przypomina Ojciec Święty - przez swoje utożsamienie się z najmniejszymi, uświadamia nam, że „my wszyscy, chrześcijanie, jesteśmy powołani do troski o najbardziej kruchych mieszkańców ziemi, choć w obowiązującym dziś modelu «sukcesu» i «prywatności» nie wydaje się sensowne inwestowanie, aby pozostający w tyle, słabi lub mniej uzdolnieni mogli znaleźć sobie drogę w życiu. „Jest rzeczą nieodzowną, byśmy byli „blisko nowych form kruchości, w których jesteśmy wezwani do rozpoznania cierpiącego Chrystusa, chociaż to na pozór nie przynosi nam żadnych namacalnych i natychmiastowych korzyści”.

6. I już zupełnie na koniec... Wręczycie po tej Mszy Świętej tradycyjne statuetki „Jesteś przyjacielem”. Warto sobie zadać pytanie: kto jest tym przyjacielem?

Kilka razy w swoim życiu spotkałem Jean Vaniera, oficera marynarki wojennej Kanady, twórcę ruchu „Arche”, wspierającego osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Jean Vanier, po wielu latach swoich doświadczeń, także pyta: kto w tej pracy jest przyjacielem? Ten, kto z potrzeby serca pomaga, organizuje, daje poczucie bezpieczeństwa i bliskość, czy ten, kto jest adresatem tych działań, tej troski? Bo naprawdę nie wiadomo, kto więcej daje i kto więcej otrzymuje... Bo dokonuje się tutaj przedziwna, cudowna wymiana darów: przyjaźni, bliskości, wdzięczności, słuchania, rozumienia i przyjmowania tajemniczej mądrości, którą Bóg chce nam przez siebie samych nawzajem darować.

Niech Was w takiej właśnie postawie umocni ta Eucharystia, ta przedziwna wymiana, mirabile comercium, jak mówili już starożytni chrześcijanie. Przemian, która już się dokonuje i która za chwilę w pełni dokona się na katedralnym ołtarzu. Amen.