Homilia podczas Mszy Jubileuszowej Zespołu "Karniewiacy" 26 IV 2017

[czytania ze środy 2 tygodnia wielkanocnego]

– Kochani Jubilaci – „Karniewiacy” – ci duzi, i ci mali,

Szanowni Przedstawiciele Władz Państwowych, Samorządowych i Oświatowych oraz Służb Mundurowych wszystkich szczebli,
I dalej - Czcigodny Księże Kanoniku Stanisławie, Dziekanie Dekanatu Makowskiego wraz z wszystkimi kapłanami, Twoimi Współpracownikami w duszpasterskim trudzie na Ziemi Makowskiej,
Czcigodny Księże Kanoniku Sławomirze, duszpasterzu i społeczniku karniewski, a przecież zasłużony także w pracy na rzecz całej Diecezji, jak choćby ostatnio w dziele ustanowienia szkół katolickich w Płocku czy placówki opiekuńczo-leczniczej dla osób w podeszłym wieku w Sikorzu!
Szanowni Członkowie Pocztów Sztandarowych i Druhowie Strażacy,
Umiłowani Siostry i Bracia,

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”... Niespełna rok temu (już tylko pięciu dni brakuje do okrągłej rocznicy) świętowaliśmy razem tu, w Karniewie, podniosły Jubileusz 640-lecia Waszej Wspólnoty Parafialnej. W roku 1050-lecia Chrztu Polski czciliśmy Jubileusz wszczepienia Waszej małej ojczyzny w Chrzest tej wielkiej Ojczyzny, której na imię Polska. Przypominaliśmy sobie wtedy, że dzieła tego dokonał mój Czcigodny Poprzednik na biskupstwie płockim – biskup Dobiesław, pasterz ogromnej podówczas, pogranicznej Diecezji Mazowieckiej. Współczesny mu kronikarz Kazimierza Wielkiego, Janko z Czarnkowa, chwalił biskupa jako gospodarnego i zaradnego pasterza, „starannego – cytuję - w odnawianiu i urządzaniu zrujnowanych i spustoszonych dóbr”. Świadczy o tym między innymi fakt, że biskup Dobiesław założył 11 parafii, pomiędzy nimi zaś – i to chyba na pierwszym miejscu – Waszą!
Od tego czasu mamy tu świątynię (ta obecna jest już chyba trzecia z kolei), mamy kapłana, mamy Mszę Świętą. Udzielany jest chrzest, bierzmowanie i namaszczenie chorych. Ludzkie sumienia są oczyszczane w konfesjonale i wdrażane w życie przykazaniami Bożymi. Zakochanych łączy kapłańska stuła i sakrament małżeństwa. Świętuje się niedzielę, zmierzając do kościoła na Mszę Świętą i godnie odpoczywając. Stawia się przydrożne krzyże i figury, przy których już niedługo będziecie śpiewać majowe. W nadziei na życie wieczne odprowadza się na cmentarz naszych ojców i matki, braci i siostry, którzy ukończyli bieg ziemskiego życia.
To wszystko wydaje się takie oczywiste, zwyczajne, normalne. I dobrze, że to jest dobre, zwyczajne i normalne! Tymi prostymi aktami bowiem Kościół uszlachetnia ludzkie serca i - włączając je w krwiobieg Bożej miłości - ukazuje cel i sens życia. Piękne słowa Jezusa, których przed chwilą wysłuchaliśmy, są tego zapowiedzią: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. Dopiero w świetle tej miłości Boga do ludzi, do nas możemy zrozumieć samych siebie. Człowiek, to ktoś tak ważny, że Bóg własnego Syna dał, aby go ratować. Tak ważny, że sam Bóg go kocha i chce go mieć przyjacielem na wieczność.
„Nasz Bóg umie liczyć tylko do jednego”....- powtarzał Andre Frossard, francuski pisarz, nawrócony na chrześcijaństwo syn założyciela Francuskiej Partii Komunistycznej. Co chciał przez to powiedzieć? To, że dla naszego Boga nie ma mas, nie ma klas, nie ma tłumów. W oczach naszego Boga każdy człowiek ma niepowtarzalną godność. Dla naszego Boga każdy – także maleńkie dziecko pod sercem matki, także umierająca w hospicjum kobieta - jest chciane, chciana przez Boga. To właśnie ten program wniósł Jezus Chrystus, wniosła Ewangelia w dzieje świata. Narody pogańskie tego nie miały, komuniści nie mieli, muzułmanie nie mają! Nie ma także konsumpcyjny kapitalizm, dla którego liczy się tylko użyteczność, produktywność, układy, radzenie sobie na rynku pracy i płacy. A jak sobie nie radzisz, to... (pozwólcie, że nie dokończę...).
Jakie to zatem ważne – Umiłowani - żeby u sterów nawy państwowej stali ludzie, którzy potrafią wsłuchiwać się w każdego człowieka, a zwłaszcza człowieka prostego! Aby ster państwa dzierżyli w swych dłoniach ludzie, którzy dostrzegają godność tego człowieka, którzy myślą o wielodzietnych rodzinach, którzy troszczą się o tanie mieszkania dla młodych, niezamożnych małżeństw; którzy pamiętają o wartości gospodarstw rodzinnych, o wciąż bolącej sprawie opłacalności produkcji rolnej; którzy mają na uwadze emerytów, także tych żyjących z marnej emerytury po zdanych gospodarstwach. Żeby Polską rządzili ludzie, którzy lepiej czują się w Karniewie czy w Makowie, niż na warszawskich salonach. Ludzie, którzy równie chętnie uczestniczą w galowym koncercie w filharmonii, co we wspólnym śpiewie „Polskich kwiatów”, w świętowaniu pieśnią rocznicy powstania warszawskiego, w jubileuszu „Karniewiaków”.
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” – tak, to, dobra, najlepsza nowina dla każdej, każdego z nas! I tak naprawdę tylko w jej świetle można mieć nadzieję, można radować się, można śpiewać, grać i tańczyć! Powiedzcie, jaką nadzieję, jaką radość może mieć ateista, czyli człowiek, który wierzy (tak, bo on też wierzy!), że świat powstał z chaosu i chaosem śmierci się skończy; że nie ma ostatecznej sprawiedliwości, bo tak samo kończy zbrodniarz i Matka Teresa! Powtarzam: tylko w świetle wiary w Bożą miłość można mieć prawdziwą nadzieję i to nawet w więzieniu - jak Apostołowie (słyszeliśmy o tym w pierwszym czytaniu); można radować się, można śpiewać, grać i tańczyć!
O Was teraz mówię, Kochani „Karniewiacy”! Przecież to Wasze słowa, które redaktorka „Gościa Niedzielnego” skrupulatnie spisała: „Śpiewam, bo sprawia mi to wiele radości”; „Tańczymy i śpiewamy, i w ten sposób choć na chwilę odrywamy się od codziennych spraw, od gospodarstwa....”; „Spotykamy się i cieszymy się sobą”...
I tak od 50 lat! Gratuluję Wam Waszych Złotych Godów! Gratuluję Waszym Zespołom, Gminnemu Ośrodkowi Kultury, Przedszkolu, Szkołom, Parafii! Pisał w „Pieśniach ludu polskiego” Oskar Kolberg, Wasz jakże pracowity patron: „Brzmi pieśń nieprzerwanie po naszych niwach i gajach, płynie z wodą i wiatrem, odbija się o ściany naszych karczem, dworów i chat”. Dziś nie ma już tamtych „karczem, dworów i chat”, ale w Karniewie naprawdę „brzmi pieśń nieprzerwanie”! Przecież jasełka, koncerty pieśni patriotycznej, śpiewy dożynkowe wykonują u Was i dzieci przedszkolne, i uczniowie, i młodzież, i dorośli, i seniorzy.
Widać zatem, że nie chodzi Wam o to, byście stali się gwiazdami; byście błyszczeli, ale o to, żeby przez wspólny śpiew i taniec być razem, bawić się, cieszyć, wypowiadać swoją radość i smutki, przekazywać kolejnym pokoleniom Wasze dziedzictwo – dawne tańce, tutejsze piosenki i przyśpiewki, lokalne stroje. Jaka to wspaniała szkoła – szkoła wartości, szkoła patriotyzmu, szkoła pamięci! To w ten sposób  tworzycie ową szlachetną osnowę życia, którą nazywamy kulturą; to wszystko – jak mówił św. Jan Paweł II – „przez co człowiek bardziej jest”, „przez co staje się bardziej sobą”. W ten właśnie sposób rodzi się i odradza więź pokoleń, tradycja! A czy Wasz Biskup mógłby nie pamiętać także o tym, jak wspaniale potrafiliście tutaj witać Maryję w Jej Jasnogórskim Obrazie, jak śpiewacie kolędy czy jak niewinnie rozbrzmiewa „pochwalonka” w Waszym „Ruchomym skansenie”!?  
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. Życie wieczne... Proszę Was, abyście w dniu Waszego Złotego Jubileuszu pamiętali, że tylko w tej wizji życia, którą wypowiada dzisiejsza Ewangelia - także „w niebie dzisiaj wszyscy, wszyscy święci mają bal” - jak śpiewa „Budka suflera”. A zatem żebyście tu, w świątyni, ale także na cmentarzu pamiętali o Oskarze Kolbergu, o tych, którzy Wasze zespoły współtworzyli, a odeszli już do wspaniałego korowodu świętych w niebie.
A teraz w ciszy Waszych serc pomódlcie się wraz ze mną słowami dzisiejszego Psalmu responsoryjnego; słowami starej pieśni ludu wybranego - pewnie sprzed trzech tysięcy lat - ale wciąż dobrze oddającymi rzeczywistość Waszego życia, Waszego śpiewu, muzyki i tańca:
Będę błogosławić Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.
Wysławiajcie razem ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem / szukałam pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.
Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością...
Amen.