Homilia podczas święceń prezbiteratu - Katedra Płocka, 4 czerwca 2016 roku

[czytania ze wspomnienia Niepokalanego serca NMP, tom VI]

1. „Błogosławiona jesteś, Panno Maryjo, zachowałaś słowa Boże i rozważałaś je w sercu swoim” – słowa z dzisiejszego wersetu przed Ewangelią.

Ekscelencjo, Drogi Księże Biskupie Mirosławie,

Kochani Rodzice, Krewni i Przyjaciele przyszłych neoprezbiterów!

Magnificencjo, Księże Rektorze, Drodzy Wychowawcy i Profesorowie Seminaryjni!

Czcigodni Księża Proboszczowie, Drodzy Kapłani  – Katecheci czy starsi koledzy z ławy seminaryjnej naszych neoprezbiterów!

Czcigodne Siostry Zakonne, zwłaszcza Siostry Pasjonistki z Seminarium!

Drodzy Alumni, studenci naszego Wyższego Seminarium Duchownego!

Drodzy Radiosłuchacze, zwłaszcza chorzy, ofiarujący za nowych kapłanów Diecezji Płockiej cząstkę swojego cierpienia!

A przede wszystkim Wy - Umiłowani Synowie, którzy dzisiaj, w ten piękny, sobotni, Maryjny dzień, zostaniecie kapłanami, prezbiterami Świętego Kościoła Płockiego! Jak dwunastoletni Jezus przedzierający się przez jerozolimskie targowisko do Świątyni, tak i wy przedzieraliście się dzisiaj do naszej katedry pośród straganów Jarmarku Tumskiego. Jak Jezus przybył do Domu Ojca w otoczeniu Maryi i Józefa, tak Wy przybyliście tu w otoczeniu Waszych najbliższych i przyjaciół. Jak Jezus dał swoim Bliskim znak, że powinien być w domu Ojca, tak i Wy – naznaczeni świętym olejem kapłaństwa – wyjdziecie z tej katedry, aby usługiwać nie w rodzinnym domu, ale w domach Ojca, rozsianych po całej naszej Diecezji. Jak Maryja zachowała wiernie wszystkie słowa Boga i rozważała je w swoim sercu, tak i wy będziecie od dziś całym życiem czynić swoim wezwanie: „przyjmij dary ludu świętego [...]. Rozważaj, co będziesz czynić, naśladuj to, czego będziesz dokonywać, i prowadź życie zgodne z tajemnicą Pańskiego krzyża”.

2. Umiłowani Bracia i Siostry! Ten jeden z najuroczystszych dni w życiu Wspólnoty Diecezjalnej – dzień święceń kapłańskich łączy się w tym roku z liturgicznym wspomnieniem Niepokalanego Serca Maryi. Już za kilka miesięcy będziemy obchodzić stulecie objawień, podczas których Maryja sama przypomniała Kościołowi prawdę o swoim Niepokalanym Sercu. Pamiętacie? Portugalia, Cova da Iria w pobliżu Fatimy... Od 13 maja do 13 października 1917 roku Niepokalana co miesiąc przychodzi do najbiedniejszych z biednych, najprostszych z prostych pastuszków i, wskazując na swoje Serce, zapowiada dramatyczną przyszłość Europy oraz wzywa do stawienia czoła złu. Orężem tej duchowej walki ma być: odmawianie różańca, czynienie pokuty, modlit­wa za dusze w czyśćcu cierpiące, poświęcenie Jej Niepokalanemu Sercu Rosji i całego świata... „Na koniec moje Niepokalane Serce zwycięży” – brzmi pełne troski, ale i nadziei przesłanie Matki Bożej. Kilka miesięcy później wybuchnie tzw. rewolucja październikowa. Nieco ponad dwadzieścia lat później - II wojna światowa, którą również Niepokalana zapowiedziała. We wszystkich krajach bloku wschodniego nabożeństwo fatimskie będzie tępione przez władze komunistyczne... Wyobraźcie sobie, że w latach siedemdziesiątych, gdy ja przeżywałem święcenia  kapłańskie, komuniści nie dopuszczali nawet obrazków z Niepokalanym Sercem Maryi jako obrazków prymicyjnych! Tak bali się Pani z Fatimy! Miłosierny Bóg dał jednak kolejny ZNAK - powołał na tron Piotrowy Papieża, który całe swoje życie wpisał w jedną dewizę:  Totus tuus... „Cały Twój, Maryjo!”.

Warto w tym kontekście czytać fragmenty książki „Przekroczyć próg nadziei”, w których św. Jan Paweł II daje objaśnienie objawień fatimskich, a zwłaszcza zamachu na swoje życie, dokonanego dokładnie w godzinie ich początku.  Cóż „powiedzieć – pyta Ojciec święty - o trzech portugalskich dzieciach z Fatimy, które nagle, w przeddzień wybuchu rewolucji październikowej usłyszały, że <Rosja się nawróci>, <że na końcu moje Serce zwycięży>? Tego nie mogły one wymyślić. Nie znały na tyle historii i geografii, a jeszcze mniej orientowały się w ruchach społecznych [...]. A jednak to właśnie się stało. Może również na to został wezwany z <dalekiego kraju> ten Papież, może na to był potrzebny zamach na Placu św. Piotra właśnie 13 maja 1981 roku, ażeby to wszystko stało się bardziej przejrzyste i zrozumiałe, ażeby głos Boga mówiącego poprzez dzieje człowieka w <znakach czasu> mógł być łatwiej słyszany i łatwiej zrozumiany?”.

3. 13 maja 2000 roku, Roku Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa, św. Jan Paweł II przewodniczył w Fatimie Mszy Świętej, podczas której wyniósł do chwały ołtarzy Franciszka i Hiacyntę, świadków wydarzeń z 1917 roku.  „Orędzie Fatimy – mówił wtedy Papież - wzywa do nawrócenia, ostrzega ludzkość, aby nie stawała po stronie smoka, który «ogonem zmiata trzecią część gwiazd niebieskich i rzuca je na ziemię» (por. Ap 12, 4). [...] Niech nikt nie udaremnia [...] krzyża!”.

W tych słowach Ojcu świętemu nie chodziło już tylko o Rosję! Coraz groźniejsza staje się dzisiaj „apostazja sytego człowieka Zachodu”, który rezygnuje ze swojego szczytnego dziedzictwa chrześcijańskiego; który zamienia kościoły na supermarkety lub meczety; który zakazuje noszenia zewnętrznych oznak wiary; który miesza małżeństwo z grzesznymi relacjami  homoseksualnymi; który nie chrzci swoich dzieci; który często ich nie ma i dla wypełnienia tego bolesnego braku potrzebuje uchodźców; który boi się Polski, bo ta chce być w Europie, ale chce także bronić dziedzictwa Mieszkowego chrztu; chce bronić tożsamości, wyrosłej z Krzyża Świętego i miłości Niepokalanej; szanować i wspierać małżeństwo i rodzinę. Gołym okiem widać, jak niewygodna jest dla wielu taka Polska!

4. Wiem - to jakby mało świąteczne słowa. Ale będziecie, Umiłowani Synowie, pracować w takim świecie! Wierzę jednak, że wyruszacie w ten świat nie jak straceńcy, ale jak okryci Maryjnym płaszczem rycerze, komandosi. Nie dość, że przyjmujecie święcenia kapłańskie w dniu wspomnienia Jej Niepokalanego Serca, to przecież także w Roku tak owocnego Nawiedzenia naszej Diecezji w Jej Jasnogórskim Wizerunku.         Jutro, w godzinie, w której będziecie sprawować swoje Msze Prymicyjne, Ojciec święty Franciszek dokona w Rzymie kanonizacji kolejnego polskiego świętego - bł. Ojca Stanisława Papczyńskiego, założyciela Marianów, wielkiego czciciela Niepokalanej i krzewiciela świętości życia.

Także Wasza seminaryjna droga ku kapłaństwu odbywała się w pod znakiem tego Maryjnego płaszcza i pod znakiem Jana Pawłowego Totus Tuus. Byliście pierwszym rokiem propedeutycznym w dziejach naszej Uczelni – rokiem na starcie nieco oddzielonym od reszty współbraci, abyście w małej grupie przeżyli fascynację Jezusem; żebyście od początku poczuli się wspólnotą i weszli jak najlepiej w głębię życia duchowego – w Eucharystię, w modlitwę, w medytację.    Od pierwszego dnia przy drzwiach do „propedeutyku” witała Was - pięknie odnowiona przez ks. Andrzeja Milewskiego - figura Niepokalanej Matki Kapłanów. Dobrze też pamiętam, jak tuż po ogłoszeniu przez Benedykta XVI decyzji o beatyfikacji Jana Pawła II, nocą, bez żadnych wcześniejszych ustaleń, spotkaliśmy się – wy, najmłodsi seminarzyści, i ja, Wasz biskup - na modlitwie dziękczynnej, tu, przy katedrze, przy papieskim pomniku, żeby podziękować Maryi za dar świętego Papieża; jak pośród deszczu śpiewaliśmy wtedy dziękczynny „Apel jasnogórski”. Potem, 1 maja 2011 roku, spotkaliśmy się znowu, tym razem już w Rzymie, na beatyfikacji Jana Pawła II, na którą całą bezsenną noc przedzieraliście się przez wypełnioną tłumem Via della Conciliazione...

5. I przedarliście się... Dzisiaj zaś, po sześciu latach seminaryjnych dróg, po zaliczeniu pewnie ponad stu egzaminów, po obronieniu magisterium docieracie do kapłaństwa... Nie popadajcie, proszę, w kompleksy – nie musicie błyszczeć umysłami! Jak wczoraj prosił papież Franciszek tysiące księży i seminarzystów, zgromadzonych w Rzymie na kapłańskim Jubileuszu Miłosierdzia (był tam także Ksiądz Rektor z trzema naszymi seminarzystami): POSTAWCIE NA SERCE – Najświętsze Serce Jezusa, Niepokalane Serca Maryi i kapłańskie serce św. Jana Pawła II. Pozwólcie bić własnym sercom w tym rytmie. Pytajcie się ciągle, ku czemu Wasze serce się zwraca. Ku jakiemu skarbowi? Bo Jezus mówi: „gdzie skarb twój, tam serce twoje”, a  Jego Serce pozostaje zawsze zwrócone do Ojca i do ludzi. Całe dni - mówił wczoraj papież Franciszek – „Jezus spędzał na modlitwie do Ojca i na spotkaniach z ludźmi. To nie był dystans, to były spotkania. Także serce duszpasterza winno znać tylko te dwa kierunki: do Pana i do ludzi. Przeniknięte miłością Chrystusową Serce pasterza nie może być zwrócone ku sobie, lecz ku Bogu oraz siostrom i braciom”.

Postawcie zatem na serce.  Serce – mówi mnie, mówi naszemu Seminarium, mówi Wam Papa Franciszek - nie każe sobie płacić godzin nadliczbowych. Serce jest niespokojne, dopóki nie znajdzie „tej jednej, jedynej owcy zagubionej”, jak śpiewa Ojciec Leszek. Serce (i on też tego uczy) trwa przed tabernakulum, „walcząc z Panem” o tę owieczkę. Kapłan o pasterskim sercu nie jest księgowym ducha, ale miłosiernym Samarytaninem poszukującym osób potrzebujących. Jest pasterzem a nie inspektorem stada i poświęca się misji nie na pięćdziesiąt lub sześćdziesiąt procent, ale całym sobą. Nie jest przywódcą, którego owce się lękają, ale Pasterzem, który z nimi idzie i wzywa je po imieniu Nikt nie jest wykluczony z jego serca, jego modlitwy i uśmiechu.

Niech Niepokalane Serce Maryi zwycięża w każdym z Was i przez każdego z Was.

Niech Święty Jan Paweł II, ubogi, czysty i cały Jej oddany – wstawia się za Wami!

Amen.