Homilia, Poświęcenie kościoła Matki Bożej Fatimskiej w Płocku – 15 X 2017 r.

[czytania z 28. Niedzieli zwykłej, rok A]

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam Was z serdeczną miłością!
Pozdrawiam wszystkich zebranych w murach tej nowej świątyni:
Czcigodnych Księży Biskupów Romana i Mirosława,
Drogich kapłanów i siostry zakonne oraz naszych kleryków.
Serdecznie witam i pozdrawiam zacnych Fatimskich Parafian oraz przybyłych gości.
W sposób szczególny pozdrawiam budowniczego tego domu Bożego – Księdza Kanonika Stanisława Górskiego – niezmordowanego proboszcza parafii na płockim Międzytorzu. To Ksiądz Kanonik z wiarą i determinacją – wspomagany przez księży wikariuszy oraz życzliwych parafian i darczyńców – przez 14 lat prowadził to dzieło budowy, a od samego początku jest ojcem dla tej wspólnoty parafialnej. Dziękuję architektom, projektantom, budowniczym, inżynierom oraz pracownikom firm, które były zaangażowane przy budowie tej świątyni.
Jako Biskup Płocki mówię z serca: Bóg zapłać – Księdzu Kanonikowi i tym wszystkim, bez których nie byłoby możliwe powstanie tego wielkiego Bożego dzieła! Kiedy wczoraj mówiłem biskupom obecnym w Lublinie na zebraniu episkopatu, że mam w niedzielę konsekrację nowego kościoła, od wielu słyszałem – „a to w diecezji Płockiej jeszcze się buduje?? to już dziś rzadkość”.

Tak więc – Moi Drodzy - przeżywamy dziś radosną i tak wyczekiwaną, niepowtarzalną chwilę, gdy poświęcamy na chwałę Bożą tę świątynię i ołtarz. To radość nie tylko dla Płocka, ale całej diecezji.
Jakże piękny to moment! Jakie to piękne i pouczające w tych czasach: zobaczyć ludzi cieszących się swoim kościołem i doświadczyć, że piękne są w naszym życiu te chwile, gdy ofiarujemy Panu Bogu dzieło naszych rąk i pragnienia serc!
Kościoła bowiem nie wystarczy tylko zbudować, ale trzeba go aktem liturgicznym poświęcić, oddać Bogu Najwyższemu. Dziękuję Panu Bogu za to, że w dniu dzisiejszym dane mi jest dokonać konsekracji waszej świątyni pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej.
Co to znaczy – Kochani - dokonać konsekracji kościoła?
Dokładnie wyrażają to słowa modlitwy, którą za chwilę odmówię: „Boże, spraw, aby ten Budynek, który Tobie poświęcamy, stał się domem zbawienia i łaski. Niech lud chrześcijański, który tutaj się gromadzi, oddaje Tobie cześć w duchu i prawdzie i wzrasta w miłości”.
A więc chodzi o ten budynek, który stanie się znakiem spotkania Boga z ludźmi. W podniosłym obrzędzie poświęcenia chodzi bowiem przede wszystkim o Boga i o nas. Ta uroczystość mówi każdej i każdemu z nas, że jesteśmy żywym Kościołem, duchową budowlą wzniesioną z żywych kamieni.
Na początku tej liturgii przekazaliście mi klucze do Waszego kościoła. Ja zaś przed chwilą dałem Wam księgę - Księgę Pisma Świętego.
Oto weszliśmy razem do tej nowo zbudowanej świątyni, aby poświęcić ją Bogu, a jednocześnie widzimy, że trzeba ją wciąż budować i upiększać. To dlatego - Siostry i Bracia - dałem Wam Księgę, abyście słuchali Słowa Bożego i budowali Kościół: tę żywą świątynię i Kościół Boży w was.
Pamiętajcie, że każda świątynia na polskiej, mazowieckiej ziemi kryje w sobie prawdę o tym, że Bóg jest z nami „po wszystkie wieki, aż do skończenia świata”. Dlatego ilekroć przemierzam tereny naszej rozległej diecezji i widzę strzelającą w niebo wieżę świątyni, powtarzam za świętym Janem Vianney’em akt wiary: „ON tam jest! [trzy słowa! Powiedzmy to głośno razem: ON tam jest!!!] ON Przedwieczny. ON Boski Więzień Miłości”. Podobnie będzie z tym kościołem na płockim Międzytorzu: staje się on znakiem i wołaniem, aby Jedynemu Bogu oddać cześć, aby o Nim nigdy nie zapomnieć.
Siostry i Bracia, przekazałem Wam księgę Bożego Słowa, bo Pan Jezus zaprosił nas wszystkich dzisiaj na ucztę weselną. I zobaczcie, jak w w tym wszystkim wypełnia się Ewangelia, i Fatima staje się dziś tu, w Płocku! Zaś ten kościół staje się od dziś miejscem, w którym Bóg będzie nas codziennie zapraszał na ucztę Swego Słowa i na Eucharystię.
Ale powiedzcie – Kochani - co kryje się w tej przypowieści, którą opowiedział nam Pan Jezus?
Bo jest w niej tajemniczy król zapraszający na gody, jest niewidzialny pan młody i niewidzialna panna młoda… Co się kryje za zagadkami tego opowiadania, pod powierzchnią słów łatwych i trudnych, w całej narracji o ludziach, którzy odrzucają zaproszenie i tym biesiadniku, który okazał się niegodny tej uczty? Co do nas i o nas, zaproszonych na to wesele i na tę radość z poświęcenia nowego kościoła, mówi dzisiejsza Ewangelia?
Chyba to, że nikt i nic nie zaszkodzi Bożemu dziełu. Plany Boże muszą się zawsze spełnić - wesele musi się odbyć, choćby zaproszeni nie przyszli, choćby gość był zupełnie niegodny.
Tak słucham tej dzisiejszej Ewangelii i myślę o Waszej parafii, o jej niełatwych początkach, o oporach i sprzeciwach, które towarzyszyły jej powstawaniu, ale też o jawnych atakach, których kulminacją był pożar pierwszej kaplicy, tuż przed pierwszą uroczystością komunijną dzieci w 1992 roku – jak Wy to dobrze pamiętacie. Tak, w tej 27-letniej historii Waszej parafii spełnia się coś z dzisiejszej Ewangelii i z Fatimy, bo choć długie i trudne było tworzenie tej wspólnoty i budowa kościoła, ale dziś jest wielkie wesele i radość.
Oto dziś, na naszych oczach dojrzewa też jeden z owoców papieskiej wizyty w Płocku, w czerwcu 1991 roku. Przecież z wami od początku była modlitwa św. Jana Pawła II, bo wtedy pobłogosławił kamień węgielny dla Waszej świątyni. Jeszcze parafii nie było, kościoła nie było, ale był znak błogosławieństwa dla Was. I ono dziś jest dla Was wciąż zobowiązujące!
Bogu niech będą dzięki za to, że Jego zamiary wypełniają się dziś! Jak więc nie powtarzać za prorokiem Izajaszem słów radosnego wyznania z dzisiejszego pierwszego czytania: „Oto nasz Bóg, Ten, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność; cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia!” (Iz 25, 9).
To dlatego przekazałem Wam Księgę Bożego Słowa, aby tu na płockim Międzytorzu, nadal wypełniała się wola Boża i by uwielbione było Święte Imię Boże, i by czczona była Maryja, Pani z Fatimy.
Dokonujemy więc – Moi Drodzy - poświęcenia tego kościoła, który podobnie jak parafia, będzie nosił wezwanie: Matki Bożej Fatimskiej. Wezwanie to szczególne, które przynagliło Was, aby właśnie na setną rocznicę objawień fatimskich odpowiedzieć na prośbę Madonny. Ona w czasie ostatniego zjawienia, 13 października 1917 roku przekazała małej Łucji takie przesłanie: „Chcę ci powiedzieć, żeby zbudowano tu na moją cześć kaplicę. Jestem Matką Boską Różańcową. Trzeba w dalszym ciągu codziennie odmawiać Różaniec...". I Wy, dziś – Kochani - dosłownie wypełniacie tę prośbę Madonny. Zbudowaliście ku Jej czci już nie kaplicę, lecz okazałą świątynię.
Ale jeśli jesteśmy przy tym ostatnim z fatimskich objawień, to przypomnijmy, że zawiera ono również przestrogę. Bo Matka Boża, jak zapamiętała siostra Łucja, ze smutnym wyrazem twarzy dodała na koniec:   „Niech ludzie już dłużej nie obrażają Boga grzechami, już i tak został bardzo obrażony”.
Co ciekawe, przy tym ostatnim objawieniu Maryja nie pożegnała się z trójką fatimskich pastuszków, jakby na znak, że ONA nie odchodzi, nie porzuca swych dzieci, i że Jej wezwanie pozostanie zawsze aktualne.
7, Siostry i Bracia od Matki Bożej Fatimskiej w Płocku! Wy jesteście spadkobiercami szczególnie tego ostatniego fatimskiego objawienia! Czy słyszycie to wezwanie z Fatimy? Jak ono wybrzmiewa w nas, tu, w Płocku - na Międzytorzu?!
Przez święte czynności, które teraz sprawujemy, rozlega się wołanie, żeby dzisiaj, w tym świecie, w którym żyjemy, nie banalizować Boga! By uszanować i uznać za święte to, co jest święte: a więc życie ludzkie od poczęcia do naturalnej śmierci, a więc niedzielę - Dzień Pański, dalej: sakramentalne i nierozerwalne małżeństwo, następnie: głos sumienia i głos powołania, także do służby Bożej w kapłaństwie czy zakonie. To wezwanie, aby nie banalizować Jezusa i głosu łaski, który rozlega się w Ewangelii i w nauczaniu Kościoła.
Oto dosięgają nas – Umiłowani - wielkie i święte dzieła Boże, i wpisują się w naszą biografię. Św. Jan Paweł II (jutro minie 39 lat od jego wyboru na Stolicę Piotrową) mówił o swoim pontyfikacie, że skończył się on z dniem 13 maja 1981 r., z dniem zamachu na jego życie, a „reszta – powtarzał - to był cud, to był dar Matki Bożej”, który zawdzięczał wstawiennictwu Pani Fatimskiej.
Czy podobnie nie mógłby i nie powinien by powiedzieć dziś każdy z nas tu obecnych? Oto moje życie, moja rodzina, moje powołanie, a reszta… to cud. Oto ten kościół i ta wspólnota parafialna… a reszta to, cud, to dar Matki Bożej. Amen.