Homilia Światowy Dzień Chorego – Wojewódzki Szpital Zespolony W Płocku – 12 lutego 2016 r.

[Czytania: Iz 58,1-9 (z dnia); J 2, 1-12]

Umiłowani Siostry i Bracia, zmagający się z chorobą, cierpieniem, bólem,

Szanowny Panie Dyrektorze, Panie i Panowie Doktorzy, Panie Pielęgniarki, Położne i Salowe, Panowie Pielęgniarze, Sanitariusze i wszyscy, pracujący w jakichkolwiek służbach szpitalnych,

Czcigodni Księża Kapelani i pozostali Bracia kapłani, obecni w tej pięknej kaplicy pod wezwaniem św. Ojca Pio,

jak słyszeliśmy na początku tej Mszy Świętej, zgodnie z postanowieniem Świętego Jana Pawła II sprzed niemal ćwierć wieku, wczoraj, we wspomnienie Matki Bożej z Lourdes, obchodziliśmy XXIV Światowy Dzień Chorego. Dzień pamięci o zbawczej wartości cierpienia, dzień solidarności z chorymi, dzień dziękczynienia za tylu wspaniałych ludzi, którzy wiarą i miłością rozświetlają mroki ludzkiego cierpienia: za lekarzy, pielęgniarki, kapelanów, sanitariuszy, salowych, wolontariuszy...

1. W naszym Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym obchodzimy go dzisiaj – przed chwilą spotkałem się z chorymi na Oddziale Płucnym Waszej wspaniałej placówki i poświęciłem nową część tego oddziału. Wiemy, że pawilon tego oddziału był przed 47 laty, w lutym 1969 roku, jako pierwszy w naszym szpitalu oddany do użytku. Nic więc dziwnego, że wróciliśmy przez to poświęcenie niejako do Waszych początków tu, na płockich, książęcych Winiarach... Nic też dziwnego, że w takiej chwili jak ta wszyscy uświadamiamy sobie, jak ważne dla naszego życia jest zdrowe powietrze... Jak ważne są zdrowe płuca... Jak bardzo wszyscy zależymy od tych pierwotnych pierwiastków życia: powietrza, wody, zdrowej żywności... I jak bardzo mądre społeczeństwo i mądre władze – państwa, województwa, miasta - powinny się o nie troszczyć... Zwłaszcza tu, w Płocku... Zwłaszcza wobec mieszkańców Płocka... Dobrze wiemy dlaczego... Bogu i dobrym ludziom niech będą dzięki za tę kolejną, potrzebną inwestycję!

2. Zgodnie z wolą Papieża Franciszka świętujemy tegoroczny Dzień Chorych pod hasłem: „Zawierzmy się Jezusowi miłosiernemu jak Maryja:  „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). Ojciec Święty skierował  na ten dzień specjalne Orędzie, w którym medytuje nad ewangelicznym opisem wesela w Kanie Galilejskiej, gdzie Jezus - na prośbę swojej Matki - dokonał pierwszego cudu. Pozwólcie, że rozważę razem z Wami ten prosty, piękny papieski tekst.

Choroba, zwłaszcza ciężka – pisze na początku papież Franciszek - zawsze wywołuje kryzys w ludzkim życiu i niesie ze sobą pytania. W pierwszej chwili może wywołać nawet bunt: dlaczego właśnie mnie to spotkało? Prowadzić do rozpaczy, do przekonania, że wszystko stracone, że nic już nie ma sensu...

3. W tych sytuacjach – rozmyśla dalej Ojciec święty – także wiara w Boga jest  wystawiona na próbę. Z drugiej jednak strony ujawnia ona swoją moc, daje klucz, który pozwala odkryć głęboki sens tego, co przeżywamy; pozwala nam zobaczyć, że choroba może być drogą do większej bliskości z Jezusem, który idzie u naszego boku, dźwigając krzyż. Ten klucz – podkreśla Papież - podaje nam Maryja, Matka, która sama przeszła tę drogę i dobrze ją zna. W Ewangelii, którą przed chwilą odczytaliśmy, jawi się ona jako pełna troski Pani, która widzi ważny, ludzki problem. Dostrzega go, traktuje jako własny i w dyskretny sposób zaczyna działać. Nie stoi więc i nie patrzy obojętnie, nie traci czasu na osądzanie, ale zwraca się do Jezusa prostym, matczynym słowem: „Wina nie mają”. A gdy Jezus daje Jej do zrozumienia, że nie nadeszła jeszcze Jego godzina, by objawił swoją Boską moc, Maryja mówi do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Syn nie odmówi prośbie Matki...

4. Ileż nadziei dla nas wszystkich w tym wydarzeniu! – niemal wykrzykuje Ojciec święty. Mamy Matkę, której oczy są czujne i dobre jak oczy Syna! Jej macierzyńskie serce jest pełne miłosierdzia, jak Jego Najświętsze Serce! Jej ręce chcą pomagać, jak ręce Jezusa, które łamały chleb dla łaknących, które dotykały chorych i ich uzdrawiały!

W trosce Maryi odzwierciedla się także – podkreśla Papież Franciszek - czułość Boga. Ta czułość uobecnia się również w postawach osób, które są blisko chorych i potrafią zrozumieć ich potrzeby. Najpierw Ojciec święty myśli  tu o najbliższych, Ileż razy mama przy łóżku chorego dziecka, czy syn opiekujący się starszym rodzicem, czy wnuk będący blisko dziadka lub babci składa swoje prośby w ręce Matki Bożej! Dla drogich nam osób, cierpiących z powodu choroby, prosimy zwykle o zdrowie. I dobrze robimy - przecież sam Pan Jezus objawił obecność Królestwa Bożego, które przyniósł na świat,  właśnie przez uzdrowienia: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają” (Mt 11, 4-5). Lecz miłość ożywiana przez wiarę sprawia, że powinniśmy prosić dla naszych drogich chorych o coś więcej niż zdrowie fizyczne: o pokój serca, o pogodę ducha, będącą owocem Ducha Świętego, którego Ojciec nigdy nie odmawia tym, którzy Go o to z ufnością proszą – dodaje Papież. I tak kontynuuje:

W scenie z Kany Galilejskiej oprócz Jezusa i Jego Matki są też osoby nazwane „sługami”, którzy otrzymują od Maryi wskazówkę: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). Rzeczywiście, cud zostanie dokonany mocą Chrystusa, jednakże w tym celu chce się On posłużyć ludzką po-mocą. Mógł przecież sprawić, żeby wino pojawiło się w stągwiach za sprawą Jego słowa. On jednak chce włączyć we współpracę ludzi i prosi sługi, by napełnili je wodą. Jak cenne i miłe Bogu jest bycie sługami drugich!       Jak wymowne i zawsze aktualne jest to piękne polskie słowo: „Służba Zdrowia”. Bardziej niż cokolwiek innego upodabnia Was ono, Szanowni Państwo: Panie lekarki i Panowie lekarze, Panie pielęgniarki, Panie z rejestracji, Panie salowe, Panowie sanitariusze, do Jezusa, który „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć” (Mk 10, 45). Te bezimienne postaci z dzisiejszej Ewangelii uczą nas bardzo wiele. Nie tylko okazują posłuszeństwo, ale okazują je wielkodusznie: napełniają stągwie po brzegi (por. J 2, 7). Ufają Matce Jezusa i wykonują dobrze i sprawnie to, o co są proszone, bez narzekania, bez kalkulacji.

5. W tym Światowym Dniu Chorego proszę wraz z Papieżem Franciszkiem Jezusa miłosiernego, przez wstawiennictwo Maryi, Jego i naszej Matki, aby obdarzył Was wszystkich gotowością służby potrzebującym -  naszym braciom i siostrom chorym. Niekiedy ta posługa jest męcząca, ciężka i monotonna. Niekiedy dyżury bywają ponad siły. Ale możecie być pewni, że Chrystus nie omieszka przeobrazić Waszego ludzkiego wysiłku w coś boskiego. Że wypełniając ją z dobrym, miłosiernym sercem, wy również możecie być rękami, ramionami, sercami, które pomagają Bogu w dokonywaniu cudów - cudów, często ukrytych. Że to wszystko w Waszym życiu jest owym „właściwym postem”, o który woła w dzisiejszym pierwszym czytaniu prorok Izajasz, a właściwie sam Bóg: „Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać...”.

My wszyscy - zdrowi i chorzy - możemy ofiarować nasze trudy i cierpienia, jak tę zwykłą wodę, która wypełniła stągwie na weselu w Kanie Galilejskiej i została przemieniona w najlepsze wino.

Jeśli tylko będzie w naszych sercach wrażliwość i współczucie. Jeśli będziemy umieli słuchać głosu Tej, która mówi również do nas: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.

Amen.