Homilia – VIII Płocki Maraton Biblijny - Katedra

13 kwietnia 2015 r. (czytania z poniedziałku 2. tygodnia wielkanocnego)

„Daj sługom Twoim, Panie, głosić słowo Twoje z całą odwagą, gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów przez imię świętego Sługi Twego, Jezusa” (Dz 4,29-30).

1. Tak słyszeliśmy w dzisiejszym pierwszym czytaniu z Dziejów Apostolskich i powtarzamy te słowa z żywą wiarą na progu kolejnego, już ósmego Płockiego Maratonu Biblijnego. Bo to przecież o nas chodzi - Siostry i Bracia - o nasze serca i o nasze życie chodzi, aby przez Swoje Słowo Pan mógł w nas działać: wyciągać swą rękę, uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów. Będziemy dotykać i czytać Słowo Boże, ale jeszcze bardziej, to przecież Bóg chce w nas działać przez swoje Słowo.

Serdecznie pozdrawiam więc wszystkich obecnych w murach naszej katedry, przede wszystkim członków Akcji Katolickiej z panią prezes Danutą Janicką i asystentem kościelnym ks. Piotrem Marcem. Witam i pozdrawiam tych wszystkich, którzy w tych dniach w Płocku, a później w: Rypinie, Pułtusku, Nowym Dworze Mazowieckim, Dobrzyniu n. Drwęcą, Bielsku, Staroźrebach, u Świętego Krzyża i u świętego Wojciecha w Płocku, Nasielsku, w Opinogórze, Ciechanowie, Żurominie i Bieżuniu – niemal przez cały ten miesiąc będą czytali Pismo Święte. [Pozdrawiam również przedstawicieli bratnich Kościołów w Płocku, którzy od kilku lat wspólnie z nami czytają Biblię. Dziękuję Wam za ten konkretny ekumenizm budowany przy Słowie Bożym! (Szczególnie dla naszych braci Prawosławnych przesyłam serdeczne życzenia wielkanocne)].

2. Cieszę się, że tegoroczny biblijny maraton wpisuje się w obchody 940-lecia naszej płockiej diecezji i przygotowuje nas do nawiedzenia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. To również Wasza odpowiedź na trwający w naszej Ojczyźnie Rok świętego Jana Pawła II. To są przecież jego słowa, jego gorąca zachęta: „Uczyńmy wszystko, aby coraz pełniej poznawać Chrystusa. Nie przestawajmy obcować z Ewangelią, Słowem Boga Żywego, z Pismem Świętym, abyśmy także siebie samych lepiej poznali i zrozumieli, jakie jest nasze powołanie w Chrystusie – Słowie Wcielonym”. Tak do nas mówił święty papież na Jasnej Górze w 1991 roku.

Pamiętajmy przede wszystkim, że gdy my czytamy Pismo Święte, to tak naprawdę Bóg czyta nasze serca. Więc zajmijmy się Jezusem i Jego słowem, a On zajmie się naszym życiem. Dlatego powtarzamy u progu tego biblijnego dzieła słowa modlitwy pierwotnego Kościoła: „Daj sługom Twoim, Panie, głosić słowo Twoje z całą odwagą”.

3. Przez te dni wielu chrześcijan będzie przychodzić tu i w innych miejscach diecezji, aby przez kilka minut, czytać swój fragment Pisma. Postarajmy się, aby było w nas coś z Nikodema z dzisiejszej Ewangelii. Do Jezusa ukrytego w Słowie Bożym przynieśmy na przykład naszą noc problemów, trudów codzienności, wątpliwości i krzyży. Przynieśmy ją do światła Słowa z tą intencją, aby stała się porankiem Zmartwychwstania.

Niech w odczytywaniu kolejnych fragmentów Pisma Świętego będzie coś z tonu przyjacielskiej, serdecznej rozmowy, na podobieństwo Jezusa, który prowadził dialog z Nikodemem. O czym umiemy, a o czym nie umiemy rozmawiać z Jezusem? Czy nie chodzimy z pytaniami, które odkładamy na później, na następną modlitwę, na kolejną spowiedź?

4. Nikodem, choć był dostojnikiem żydowskim, a więc człowiekiem wysoko postawionym w hierarchii społecznej, mającym poczucie swej godności, mimo że wiedział swoje i wiele w życiu osiągnął, to jednak poszedł do Jezusa. Wiedział, że słowo Nauczyciela z Nazaretu dotyka głęboko i nieprzewidywalnie, dlatego może na rozmowę wybrał noc. A ze sobą zabrał też pewnie swoją noc, ciemność swych pytań i wątpliwości. I poszedł do Jezusa, i powiedział do Pana: „Rabbi, my wiemy swoje, my robimy, co do nas należy, ale Ty mi powiedz, jak to jest”.

Tak, Ty mi powiedz, Jezu Zmartwychwstały, jak to jest!

Przypomina mi się inny fragment Ewangelii, którą czytamy w okresie wielkanocnym. To prawie zakończenie Ewangelii janowej:

Zmartwychwstały Pan ukazuje się nad Jeziorem Tyberiadzkim. Tam ponownie spotyka Piotra, który powrócił do dawnego zajęcia i łowi ryby. Jest bardzo zapracowany, przez całą noc łowi ryby, bezskutecznie. Dopiero, gdy na słowo Pana zarzuca sieci, dokonuje cudownego połowu. I gdy wspólnie spożywają śniadanie, Jezus zaczyna chyba najważniejszą i najpiękniejszą rozmowę ze swym uczniem, bo pyta go o miłość.

To tak jakby zapytał: biorąc pod uwagę wszystko: całe jego życie, aktywność, wiarę, skuteczne i bezskuteczne działania, wzloty i upadki… to tak jakby zapytał: PIOTRZE, A JAK TAM TWOJE SERCE? PIOTRZE, A JAK TAM TWOJE SERCE?

Panie, gdy będziemy czytali święte Księgi, i nas tak zapytaj, jak pytałeś Piotra!

I do nas mów tak, jak mówiłeś do Nikodema!

Amen.