Homilia Wielki Piątek – Katedra Płocka – 2 kwietnia 2021 r.

[czytania własne]

Siostry i Bracia, czciciele Krzyża Świętego, obecni w naszej katedrze i duchowo zjednoczeni z nami dzięki środkom społecznego przekazu!

Trzecia godzina Wielkiego Piątku skamieniała. Od dwóch tysięcy lat jest taka sama. Na szczycie Golgoty stoi krzyż. Na krzyżu rozpięty jak proca umiera Jezus Chrystus. Obok krzyża przechodzą setki, tysiące ludzi i zachowują się tak samo, jak ci opisani w Ewangelii. Pod krzyżem obnażają się ludzkie postawy.

– Postawa pogardy.

Pospólstwo potrafi słabszego zelżyć. Słabego należy poniżyć. On przecież jest skazany. Wymazany jest z listy ludzi żywych. Jego istnienie to przecież kwestia paru chwil. On skazany, przeklęty. Robak, nie człowiek, wzgarda pospólstwa.Pospólstwo potrafi zniszczyć. Przecież spotkało niższego od siebie. Sami pogardzani przez Rzymian, pogardzani przez starszyznę żydowską, teraz dostali żer. Mogą gardzić niższym od siebie. Są usprawiedliwieni. Podobnie przecież robią znamienici i mądrzy przywódcy ich narodu.

To działo się o godzinie trzeciej …

–Postawa ośmieszenia.

Wyśmianie, ośmieszenie to sposób reakcji ludzi małych. Wyśmianie czyjegoś kalectwa, czyjejś wady świadczy o niebywałym skarleniu. Wyśmiewanie człowieka, który kona jest wprost zwierzęce. Mimo to stać na to człowieka. „ Ejże, ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, zejdź z krzyża… (Mk 15,29-30). Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby go zdjąć z krzyża” (Mk 15,36).

To działo się o godzinie trzeciej.

-Postawa obojętności.

Tam byli zawodowcy. Rozkazano im. Mieli wykonać rozkaz im przybić do krzyża. Tyle razy już to robili! Pozostało jedynie przypilnować, był roboty i nikt nie popsuł. Siedzieli więc pod krzyżem i grali w kości. Należały im się rzeczy po skazanym, dlatego o jego suknię rzucili los. Spokojnie czekali na koniec rozpoczętej roboty. Byli przecież na służbie. Na służbie nie należy za bardzo pytać o słuszność, o racje rozumowe. Kto by o tym myślał!

To działo się o godzinie trzeciej …

-Postawa wiernej przyjaźni.

Wierność nie pyta o okoliczności, nie pyta o to, co kto powie. Wiernej przyjaźni nie zburzy ani plotka, ani donos, ani oszczerstwo, ani skazujący wyrok. Wierność nie boi się gróźb. Wierna przyjaźń stoi pod krzyżem od początku do końca, aż do grobu, aż poza grób. „ A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena” (J 19,25) oraz Jan Apostoł. Po ciało przyszli Nikodem i Józef z Arymatei.

To działo się o godzinie trzeciej …

- Postawa refleksji.

Stały tam trzy krzyże: Jezusa i dwóch łotrów. Jeden bluźnił razem z tłumem. Drugi zastanowił się. Był bezspornie złym człowiekiem. Został słusznie ukarany, a nikt go nie przeklinał, nie złorzeczył mu, nie wyśmiewał go. Był gorszy jak rzecz. Był niczym. Może to zrozumiał i stanął w obronie Jezusa. Może umiał czytać i zobaczył napis: Jezus Nazareński, Król Żydowski. I poprosił: „ Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23,42). Ta odrobina nadziei wystarczyła, by Pan Jezus dokonał pierwszej kanonizacji. „ Dziś będziesz ze mną w raju” (Łk 23,43).

To było o godzinie trzeciej …

Minęło dwadzieścia wieków, a trzecia godzina na Kalwarii jakby skamieniała. Stoi tam krzyż Chrystusa i postawy ludzi są takie same.

Bluźnią krzyżowi, niszczą go i przeklinają, ośmieszają i nienawidzą. Na Litwie jest góra krzyży. Są ich tam tysiące. Gdy je usuwano siłą, nocą przybywało ich jeszcze więcej. Był tam, aby się modlić, Jan Paweł II, który potem wziął do ręki swój krzyż choroby i cierpienia i przeszedł z nim przed szesnastu laty do Domu Ojca.

To już współczesna godzina trzecia …

Przechodzą obojętnie wobec krzyża. Nie interesują ich wcale osoby, cóż dopiero krzyż! Obojętność stała się ich pancerzem obronnym. Przeszli obok krzyża, ale nie interesuje ich to. Są zainteresowani samymi sobą.

Dla nas Wielki Piątek to zaproszenie, by nadać sens i wnieść nadzieję do naszego doświadczenia krzyża. Również tego, którego doznaje dzisiaj świat w postaci pandemii koronawirusa – mówi Kardynał Raniero Cantalamessa. Papieski kaznodzieja zauważa, że prawdziwa wszechmoc Boga objawia się w jego całkowitej bezsilności na krzyżu. Przypomina, że Jezus umiera na krzyżu nie tylko po to, by spłacić zaciągnięty przez człowieka dług, lecz aby Boża miłość mogła dotrzeć do człowieka w jego największym oddaleniu, jakie popadł buntując się przeciw Bogu, czyli w śmierci. Odtąd również śmierć jest miejscem, w którym zamieszkała miłość Boża.

Dziś – Siostry i Bracia - stojąc pod krzyżem, pytamy o naszą postawę wobec krzyża Chrystusowego. I nie potrafimy nic więcej powiedzieć tylko: „ Kłaniamy Ci się Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył”. Amen.