Homilia wygłoszona 19 marca 2013 r. w dniu Inauguracji Pontyfikatu Papieża Franciszka – Płocka Katedra

[czytania z VI tomu; Ewangelia druga! Łk 2,41-51]
Siostry i Bracia,
1. Oto dzisiaj, w Uroczystość św. Józefa – Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny i Opiekuna Kościoła Świętego Papież Franciszek, pasterz „z krańców ziemi”, dai confini della terra, jak sam powiedział w minioną środę z logii Bazyliki Watykańskiej, zainaugurował swój pontyfikat.

Nic dziwnego, że wybrał tę uroczystość na inaugurację pontyfikatu - św. Józef niemal dotykalnie towarzyszył Jorge Maria Bergoglio przez całe życie.
Jego kościół parafialny w dzielnicy Flores w Buenos Aires, gdzie się urodził, nosi właśnie to imię. Tam podczas spowiedzi, jak wspomina w jednej z książek, usłyszał wezwanie Chrystusa: masz zostać zakonnikiem. W latach nowicjackich obecny Papież kształcił się w jezuickim kolegium św. Józefa w San Migiel, tam obronił licencjat z filozofii i tam, wiele lat później, został rektorem kolegium jezuickiego oraz proboszczem parafii, także pod wezwaniem św. Józefa. Dzisiaj został następcą Benedykta XVI, któremu rodzice dali na chrzcie imię Józef. Nic też dziwnego, że także my gromadzimy się w ten szczególny wieczórna modlitwie za naszego Papieża – Ojca Świętego Franciszka.

 2. Z jaką uwagą i wrażliwością nowy Papież spogląda na Stróża Świętej Rodziny i Opiekuna Kościoła Świętego, pokazał podczas dzisiejszej Eucharystii. Św. Józef - powiedział w swojej niezapomnianej homilii - był przez całe swoje życie mocnym, czułym i wiernym stróżem Maryi i Jezusa. Z dyskrecją, w spokoju, w ciszy, a przede wszystkim z nieustanną wiernością - od ślubu z Maryją aż do nauczania 12-letniego Jezusa w Świątyni - nawet wtedy gdy nie wszystko rozumiał, wiernie im towarzyszył. Teraz ta jego służba rozszerza się na cały Kościół. Jak św. Józef realizuje swoje powołanie? Papież Franciszek odpowiada: nieustannie nasłuchując Boga, będąc otwartym na Jego znaki, gotowym wypełniać nie tyle swój, ile Jego plan.
Tego właśnie wymaga Bóg od Dawida, jak słyszeliśmy w dzisiejszym pierwszym czytaniu: Stwórca nie pragnie domu zbudowanego przez człowieka, ale wierności Jego słowu, Jego prawu, Jego planowi. „To sam Bóg – dodaje Ojciec Święty - buduje dom, ale z żywych kamieni naznaczonych Jego Duchem. Józef jest <opiekunem>, bo umie słuchać Boga, pozwala się prowadzić Jego woli i właśnie z tego względu jest jeszcze bardziej troskliwy o powierzone mu osoby, potrafi realistycznie odczytywać wydarzenia, jest czujny na to, co go otacza i potrafi podjąć najmądrzejsze decyzje. W nim widzimy, jak się odpowiada na Boże powołanie – będąc dyspozycyjnym, gotowym”.
Bracia kapłani, klerycy – zapamiętajmy to zdanie z Mszy Świętej inauguracyjnej Papieża Franciszka! To właśnie oznacza nasze „Adsum, oto jestem” ze świeceń diakońskich, kapłańskich, biskupich - nasłuchiwać Boga, być otwartym na Jego znaki, trwać w gotowości na wypełnianie nie tyle swojego, ile Jego planu, wreszcie caminare (być wciąż w drodze) – edificare (budować jedność Kościoła ) – confessare (wyznawać Chrystusa), jak powiedział nowy Papież gdzie indziej!
 
3. Na wzór św. Józefa – nauczał dzisiaj dalej Ojciec Święty – chrześcijanin strzeże w swoim życiu Jezusa, żeby strzec stworzenia! Przeglądałem sprawozdania wielu agencji informacyjnych z tej Eucharystii. Cytowano obszerne fragmenty papieskiej homilii, ale to zdanie (przytaczam je teraz dosłownie): „Widzimy też jednak, co stanowi centrum powołania chrześcijańskiego: Chrystus! Strzeżemy Chrystusa w naszym życiu, aby strzec innych, strzec dzieło stworzenia!” pomijano!
Zapamiętujmy – Umiłowani - takie zdania - skreślane, wycinane, pomijane przez współczesnych cenzorów, cenzorów ideologii politycznej poprawności, są bardzo ważne, skoro ktoś boi się ich jak ... ojciec kłamstwa święconej wody!
 
4. Pomijano także w komentarzach piękny fragment o źródłach harmonii pokoleń w rodzinie ludzkiej. Powołanie do strzeżenia, mówił Ojciec Święty, to także „troszczenie się z miłością o wszystkich, każdą osobę, zwłaszcza o dzieci i osoby starsze, o tych, którzy są istotami najbardziej kruchymi i często znajdują się na obrzeżach naszych serc. To troska jednych o drugich w rodzinie: małżonkowie wzajemnie otaczają siebie opieką, następnie jako rodzice troszczą się o dzieci, a z biegiem czasu dzieci stają się opiekunami rodziców”.
 
5. „Chciałbym prosić wszystkich tych – mówił dalej Ojciec Święty - którzy zajmują odpowiedzialne stanowiska w dziedzinie gospodarczej, politycznej i społecznej, wszystkich mężczyzn i kobiety dobrej woli: bądźmy „stróżami” [...] Bożego planu wypisanego w naturze, stróżami bliźniego, środowiska. Nie pozwólmy, by znaki zniszczenia i śmierci towarzyszyły naszemu światu!”
Niech nikt się nie łudzi – tam, gdzie będzie chodziło o łamanie prawa Bożego – czy to w dziedzinie natury ludzkiej, relacji mężczyzny i kobiety, małżeństwa i rodziny, czy sprawiedliwości społecznej, ten dobroduszny, pokorny i skromny papież będzie pierwszym jego obrońcą. On nie wchodził nigdy – choć lewaccy wrogowie wiary także jego chcę już obrzucić błotem - ani w czasach junty wojskowej, ani obecnie za rządów Krystyny Kirchner, w żadne układy polityczne. Gdy niedawno wprowadzono w Argentynie legalizację związków osób tej samej płci, stwierdził: „To pogwałcenie planu Bożego. Nie bądźmy naiwni, nie mówimy tu o zwykłej batalii politycznej, ale o walce z Bożym planem zbawienia. Nie mówimy o zwykłej ustawie, ale o układach z ojcem kłamstwa, który stara się zmylić i zwieść dzieci Boże”.
 
6. By jednak opiekować, strzec, troszczyć się – dodawał dzisiaj Ojciec Święty - musimy być stróżami siebie samych! Kiedy nimi nie jesteśmy? Gdy dopuszczamy do naszych serc nienawiść, zazdrość, pychę. One zanieczyszczają życie! Tak więc strzec, troszczyć się oznacza „czuwać nad naszymi uczuciami, nad naszym sercem, gdyż z niego wychodzą dobre i złe motywy: te, które budują i te, które niszczą! Nie powinniśmy bać się dobroci ani wrażliwości! W Ewangeliach św. Józef jawi się jako człowiek silny, mężny robotnik. W jego wizerunku uderza jednak wrażliwość, która nie jest cechą człowieka słabego – wręcz przeciwnie – oznacza siłę ducha i zdolność do uwagi, współczucia, otwartości na bliźniego, zdolność do miłości. Nie powinniśmy bać się dobroci, czułości!”
To znowu – Umiłowani - bardzo ważne w tym nieczułym świecie zimnych ekranów, monitorów, neonów. Jakże ważne ...
 
7. Wróćmy jeszcze do sceny z dwunastoletnim Jezusem w Świątyni, do piątej tajemnicy radosnej Różańca Świętego. Przyznajmy - z punktu widzenia Maryi i Józefa nie jest to scena radosna. Najpierw długie poszukiwanie rodziców, ich zatroskanie, a potem odpowiedź Jezusa, która mimo Zwiastowania Maryi, mimo snów Józefa, mimo przepowiedni Symeona, mogła zaniepokoić, zaboleć.
Św. Józef jeszcze raz nie rozumie i jeszcze raz musi sobie uświadomić, że Dziecko, którym się opiekuje, nie jest jego własnością, jest Synem Najwyższego... Tak naprawdę dotyczy to każdego dziecka... Wpatrując się dzisiaj w postać Józefa uświadamiamy sobie, że nikt z nas nie został stworzony na obraz i podobieństwo swoich rodziców, ani nawet na obraz i podobieństwo ich najpiękniejszych aspiracji i marzeń. To bardzo ważne w wychowaniu - jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Kogoś Innego. Ale szczególnie – podkreśla Benedykt XVI w swojej ostatniej książce „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo” - dotyczy to Jezusa.
 
8. Żyjąc w Kościele, wciąż przeżywamy coś podobnego. I to jest piękne, na tym także polega piękno Oblubienicy Chrystusowej! Pan wciąż przypomina nam, że to On jest Panem historii, że to Duch Święty – jeśli tylko na Niego się otworzymy – wybiera, kieruje, umacnia... Kto trzydzieści kilka lat temu przypuszczał, że papieżem i to może największym w historii będzie Polak? Kto rok temu przypuszczał, że tak wierny tradycji Benedykt XVI na modlitwie i po dojrzałej refleksji zrozumie, że wolą Pana jest jego rezygnacja z pełnienia posługi Piotrowej? Kto tydzień temu przypuszczał, że jego następcą będzie po raz pierwszy kardynał z Argentyny, po raz pierwszy z Ameryki Południowej, po raz pierwszy jezuita, który jako pierwszy obierze imię Franciszek? Nomen sibi imposuit Franciscum! Kto bardzo szybko, jak ongiś Błogosławiony Jan Paweł II, prostotą, ubóstwem, łamaniem schematów, bezpośredniością przypomni temu samoosieroconemu światu, że jest Ojciec na niebie i na ziemi? Czy dzisiejsze obrazy z Placu Świętego Piotra nie przypomniały nam tego? Szefowie czy ich przedstawiciele ponad stu trzydziestu państw i pośród nich duchowy ojciec, niejako żywa ikona tamtego Ojca w niebie... Jeszcze raz okazuje się, że to nie świat, nie media decydują, ale Ktoś Inny... Jeszcze raz okazuje się, jak ten biedny, samoosierocony świat, biedne, wpychające się ze swoimi obrazami do każdego zakamarka duszy media są zainteresowane Kościołem, zainteresowane chrześcijaństwem, papieżem, jak na niego czekają, jak się fascynują jego wyborem... Czy to nie jest jakiś znak czegoś głębszego, co na co dzień zagłuszają, czym manipulują?
 
9. Nam, Kościołowi, Umiłowani, nie pozostaje nic innego jak tylko dziękować Duchowi Świętemu za ten niezwykły Wielki Post Dwa Tysiące Trzynastego Roku - za wielki dar poruszenia serc podczas konklawe, wielki dar skierowania oczu na chrześcijaństwo, a przede wszystkim za wielki dar Pasterza Kościoła Powszechnego Papieża Franciszka.
Prega per me, Pregate per me! – “Módl się za mnie!”, „Módlcie za mnie!” – nawoływałeś, Ojcze Święty, od pierwszych dni Twojego biskupstwa, a także teraz od pierwszych dni Twojego pontyfikatu! Tak, gorąco modlimy się za Ciebie, wprawdzie w śnieżnej aurze, ale za to w naszej ciepłej, ukwieconej i rozanielonej, a przez to tak franciszkańskiej katedrze. Modlimy się o siły ducha i ciała, o światła Ducha Świętego w odczytywaniu znaków czasu, o franciszkański radykalizm w odnowie Kościoła Świętego. Va, Francesco, e ripara la mia casa! „Idź, Franciszku, i odbuduj [Chrystusowy] dom”. Amen.
 
Po postcommunio:
Naszą jedność z nowo obranym Papieżem Franciszkiem, następcą św. Piotra i pasterza Kościoła Powszechnego, wyraziłem - Drodzy Bracia i Siostry - w telegramie, który prześlemy do Ojca Świętego. Pragnę Wam go teraz odczytać (proszę wszystkich o powstanie):
Telegram
Umiłowany Ojcze Święty,
 
Łącząc się z Tobą w dniu Uroczystej Inauguracji Twojego Pontyfikatu, Biskup Piotr Libera - wraz z Biskupem Pomocniczym Romanem Marcinkowskim, kapłanami, alumnami, siostrami zakonnymi i wiernymi świeckimi, zgromadzonymi w Płockiej Bazylice Katedralnej na Uroczystej Eucharystii dziękczynnej za Twój, Umiłowany Ojcze Święty, wybór - składa Ci wyrazy najgłębszej czci i synowskiego oddania.
Kościół Płocki jest - Umiłowany Ojcze Święty - tym Kościołem, z którego przed wiekami wyszedł – idąc za głosem Zbawiciela, który powołał go do służby w zakonie jezuitów – Święty Stanisław Kostka, patron młodzieży świata. W Płocku, stolicy Diecezji, 22 lutego 1931 roku, św. Siostra Faustyna Kowalska, otrzymała dar wizerunku Jezusa Miłosiernego i związanych z nim objawień. W mrocznych latach II wojny światowej obaj nasi Pasterze bł. Abp Antoni Julian Nowowiejski i bł. Bp Leon Wetmański złożyli ofiarę męczeństwa w niemieckim obozie koncentracyjnym. Pragnąc wnieść te owoce świętości w nasze czasy i  przeżyć Rok Wiary w duchu nowej ewangelizacji, sprawujemy kolejny Synod Diecezjalny. Modląc się za Ciebie i wypraszając dla Ciebie obfite Błogosławieństwo Boże, prosimy Cię, Umiłowany Ojcze Święty: „Błogosław naszemu Kościołowi, błogosław naszemu Synodowi, błogosław wszystkim mieszkańcom Płocka i Północnego Mazowsza!”.