HOMILIA WYGŁOSZONA 22 VIII 2020 R. W NIEPOKALANOWIE PODCZAS EUCHARYSTII WIEŃCZĄCEJ WIELKIE ZAWIERZENIE NIEPOKALANEMU SERCU MARYI

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Kochane uczestniczki i uczestnicy Wielkiego Zawierzenia; drodzy ojcowie i bracia franciszkanie; umiłowani w Panu zgromadzeni w monumentalnej bazylice niepokalanowskiej oraz łączący się z nami duchowo poprzez radio i media społecznościowe! Serdecznie was wszystkich witam i pozdrawiam.    

       1. „Oto ja służebnica Pańska…” Ecce ancilla Domini… Królowa, która mówi o sobie: „Jestem służebnicą Pana”! Coś niesłychanego. Jest to możliwe tylko w logice Ewangelii. „Niech się tak stanie…” Fiat… Służebnica, której zgody Pan Bóg potrzebuje, aby dokonać dzieła zbawienia! Jest to możliwe tylko w optyce chrześcijańskiej. Często pytają: Gdzie ono jest, to – zapowiadane przez Izajasza - wielkie panowanie w pokoju bez granic? Gdzie jest to królestwo, które Bóg umocnił prawem i sprawiedliwością? Królestwo Jezusa nie jest w żaden sposób podobne do ludzkiego panowania, opartego na władzy, dominacji czy zysku. Jest to królestwo miłości i przebaczenia, sprawiedliwości i pokoju, miłosierdzia i służby. W takim właśnie królestwie Maryja jest królową i zaprasza każdą, każdego z nas do królowania z Chrystusem przez służbę miłości. Przychodzimy do Niej w Jej święto, w jej sobotę, w ostatni dzień Wielkiego Zawierzenia Ojczyzny, świata, nas samych, żeby nauczyć się od Niej, jak mówi się Fiat Bogu rodzącemu się pod sercem, jak z tym Fiat idzie się do rodziny, do parafii, sąsiedztwa, miejsca pracy. Chcemy – wpatrując się w Nią - pochylić się nad godnością i powołaniem kobiety w Kościele. Chcemy ukazać piękno tego powołania, dostrzec lepiej – jak mówił św. Jan Paweł Wielki - „geniusz kobiety”. Chcę modlić się z Wami - Drogie Panie, Siostry, abyście potrafiły ten „geniusz” realizować i – czy to jako żony, czy jako matki, czy babcie, czy dziewice konsekrowane, czy wdowy - przyjmować Boży plan dla Was.

       2. Czy to takie nadzwyczajne? Niezrozumiałe? Niedzisiejsze? Jakiś czas temu poruszyła mnie wiadomość, że słynny amerykański magazyn „National Geografic”, opublikował artykuł pt. Mary The Most Power Women in the World – „Maryja najbardziej wpływowa kobieta w świecie”. Autorka, Maureen Orth rozpoczyna tak:

Odwiedzam Medjugorje z grupką Amerykanów. Jest wśród nich dwóch mężczyzn i dwie kobiety z nowotworami w czwartym stopniu zaawansowania. Naszym przewodnikiem jest 59-letni Arthur Boyle, ojciec trzynaściorga dzieci, który pierwszy raz przyjechał tu w roku dwutysięcznym. Był chory na raka i lekarze dawali mu najwyżej kilka miesięcy. To go załamało. Nie wybrałby się w podróż, gdyby nie zmusiło go do tego dwóch znajomych. Od razu pierwszego wieczoru, po spowiedzi w kościele św. Jakuba Apostoła, doznał psychicznej ulgi. Lęk i przygnębienie ustąpiły – opowiada. – Znasz to uczucie, gdy w wodzie niesiesz kogoś na barkach, a on zeskoczy i wtedy czujesz się lekki? Nie mogłem uwierzyć, że coś takiego przytrafiło się właśnie mnie. Nazajutrz rano wraz z przyjaciółmi, Robem i Kevinem, spotkał Vickę Ivanković-Mijatović, jedną z widzących, i poprosił ją o pomoc. Położyła mi - relacjonuje - rękę na głowie i zwracając się do Maryi, zaczęła się modlić. Rob i Kevin także położyli na mnie dłonie, a fala gorąca, która przeszła przez moje ciało, sprawiła, że zaczęli się pocić.

       Tydzień później, po powrocie do Bostonu, Arthur Boyle poddał się tomografii komputerowej. Okazało się, że guzy praktycznie zniknęły. Jestem normalnym gościem – mówi. – Lubię hokej i piwo. Grywam w golfa. Ale wiele rzeczy w życiu musiałem zmienić. Jestem dziś głosicielem uzdrawiających mocy Jezusa Chrystusa i potęgi wstawiennictwa jego Matki.

       Modlitwy o wstawiennictwo Marii i kult maryjny – kontynuuje autorka - to fenomen ogólnoświatowy. I wspomina, że w 431 roku w Efezie, na trzecim soborze powszechnym, oficjalnie nadano nazaretańskiej Miriam tytuł Theotokos - Bożej Rodzicielki, Bogarodzicy. Żadna inna kobieta nie została tak wywyższona jak Ona. Jest powszechnym symbolem miłości macierzyńskiej, cierpienia i poświęcenia, ostoją dla tych, którzy w religii szukają sensu i pocieszenia, duchową powiernicą milionów wiernych, często opuszczonych i zapomnianych. Maryja jest wszędzie – przypomina Maureen Orth. Obraz meksykańskiej Matki Boskiej z Guadalupe należy do najczęściej powielanych kobiecych wizerunków na świecie. To ona ściąga miliony wiernych do sanktuariów w portugalskiej Fatimie czy irlandzkim Knock. Inspirowała wiele wspaniałych dzieł sztuki, architektury, poezji i muzyki. Muzułmanie na równi z chrześcijanami uważają ją za świętą, a jej imię, Marjam, pojawia się w Koranie częściej niż „Maryja” w Biblii. Niedługo po Zwiastowaniu, w domu Zachariasza i Elżbiety wyśpiewała: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy, bo wejrzał na uniżenie służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia”. I rzeczywiście, tak się stało – kończy autorka.

       3. Owszem, tak się stało. Zwłaszcza jeśli chodzi o kształtowanie na wzór Maryi życia, wizerunku i roli kobiety w chrześcijaństwie. Przez wieki pobożność Maryjna przyczyniała się w decydujący sposób do określenia tej roli w chrześcijańskim świecie Wschodu i Zachodu. Maryja stała się wzorem kobiecego oddania, piękna, modlitwy, czystości, pracowitości i troski o dom rodzinny. Wiele zresztą było Maryjnych programów życia kobiety: starożytnym i średniowiecznym mniszkom ukazywano Niepokalaną jako wzór skupienia i medytacji, kobietom konsekrowanym w instytutach czynnych - apokryficzny obraz Maryi nauczającej w Świątyni jerozolimskiej i pełnej miłosierdzia wobec ubogich. Małe dziewczynki były wdrażane, by na wzór Maryi stawały się posłuszne, poważne, oddane rodzicom i pokorne, a matki, by zachowując wewnętrzną czystość, troszczyły się o dom i o swoje pociechy jak Maryja o Jezusa w Nazarecie. Od XIV wieku, w epoce licznych epidemii i wojen, spotykamy kobiety wizjonerki, które przekazują przesłanie Maryi, pouczającej możnowładców, królów i nawet papieży o ich zadaniach w chwilach nieszczęść, o obowiązkach wobec ubogich i wspólnoty Kościoła.

Później, w myśl słów Magnificat: „On rozprasza pyszniących się zamysłami serc swoich” kobiety inicjowały ważne zmiany w Kościele - choćby u św. Teresy z Avila spotykamy myśl, że to właśnie Niepokalana natchnęła ją do reformy karmelu i tą reformą sama kierowała. W XIX wieku protestantka Harriet Beecher-Stowe, córka pastora i autorka „Chaty wuja Toma”, jednoznacznie pisała, że protestantyzm, usuwając postać Maryi, osłabił kobiecy potencjał wiary, podczas gdy przetrwał on w Kościele katolickim. To także dziewczynki i kobiety: Katarzyna Labouré w Paryżu, Bernadeta Soubirous w Lourdes, Melania Calvat w La Salette, Justyna Szafryńska i Barbara Samulowska w Gietrzwałdzie, Hiacynta i Łucja w Fatimie, Alphonsine Mumureke w Kibeho i wiele innych, były świadkami objawień Maryjnych w XIX i XX wieku; objawień, wzywających świat do nawrócenia, pokoju i modlitwy różańcowej.

       4. Ale jest jeszcze jedna rzecz, być może najbardziej znacząca. Przez wiele wieków ojcowie Kościoła i inni nauczyciele wiary wskazywali na rozmaite oblicza, profile Kościoła, wywodząc je z najważniejszych postaci Nowego Testamentu. Mówili więc o Kościele hierarchicznym, ukształtowanym wokół św. Piotra, któremu Chrystus dał klucze królestwa niebieskiego; o Kościele kontemplacji, czyli Kościele kształtowanym na wzór św. Jana, opierającego głowę na piersi Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy; Kościele misyjnym, uformowanym na wzór św. Pawła, apostoła narodów. Dobrze – odpowiedział na to św. Jan Paweł Wielki – ale w takim spojrzeniu czy takich spojrzeniach na Kościół czegoś brakuje. Czegoś bardzo ważnego. Przecież pierwszym uczniem Jezusa nie był ani Piotr, ani Jan, ani Paweł – pierwszym uczniem, uczennicą była Maryja. To Jej „tak” – Fiat dało początek chrześcijaństwu, a Jej Wniebowzięcie było zapowiedzią tego, co czeka zbawionych. „Profil Maryjny – nauczał Święty Papież - jest dla Kościoła <nawet bardziej istotny> niż <profil Piotrowy>. Chociaż nie można ich od siebie oddzielać, to jednak <profil Maryjny>, a więc wizerunek Kościoła uformowanego na wzór kobiety i jej posłuszeństwa jako ucznia, poprzedza i czyni w ogóle możliwym i sensownym <Kościół Piotrowy>. …Więcej, jedynym celem <Kościoła Piotrowego> jest budowanie Kościoła według tego ideału świętości, którego modelem i pierwowzorem jest Maryja”.

       5. Drogie Siostry, Drodzy Bracia, właśnie to mamy wynieść z dzisiejszego finału Zawierzenia 2020: w Kościele uczniów, uformowanym na wzór Maryi - Maryi „pięknej – intrygującej, zachęcającej i pociągającej”, jak głęboko zatytułowała swój wykład Pani Doktor Iwony - rola kobiety, realizującej ten ideał, jest nie do przecenienia. W Kościele potrzebujemy kobiet, które, może szczególnie teraz, w okresie pandemii, potrafią formować Kościół domowy, prowadzą domową szkołę, swoim geniuszem służą zachowaniu życia i stworzenia, szerzą kulturę piękna i obdarzają miłością. Potrzebujemy kobiet z ich kompetencjami, gospodarnością, nadzwyczajną intuicją i wytrwałością. A one potrzebują tego - i o to stąd, z Niepokalanowa gorąco apeluję – aby ich kompetencje były dostrzegane, doceniane i właściwie wynagradzane. Także w Kościele. Zwłaszcza w Kościele.

Przez wiele stuleci kobieta znajdowała się na drugim planie życia społecznego. Dotyczyło to również Kościoła. Trzeba wiele jeszcze zrobić, by w pełni docenić obecność kobiety w Kościele. Musimy być jednak wolni od ideologicznych nacisków z zewnątrz. W pierwszym rzędzie trzeba bowiem zrozumieć, w czym tak naprawdę przejawia się kobiecość. Mówił o tym Kardynał Marc Ouellet, prefekt Kongregacji ds. Biskupów na sympozjum, które w lutym tego roku odbyło się w Rzymie na papieskim ateneum Regina Apostolorum. Kanadyjski purpurat powiedział wtedy:

„W niektórych nurtach feminizmu dochodzi do maskulinizacji kobiet. Nie szanuje się specyfiki kobiety, lecz podporządkowuje się ją wzorcom męskim. Kobieta ma być jak mężczyzna. To jest błędna droga. Trzeba promować kobietę w jej kobiecości, a nie czynić z niej mężczyznę. Ale zgadzam się, że jest potrzebna większa integracja kobiet w Kościele, również w gremiach decyzyjnych, w imię charyzmatów, które są kobietom właściwe. Jest wiele kobiet o wielkich umiejętnościach formacyjnych, organizacyjnych, potrafią dobrze rozeznawać i podejmować trafne decyzje. Potrzebujemy obecności kobiet również w formacji kapłańskiej.  Możliwości są bardzo rozległe: w teologii, filozofii, sztuce, posłudze społecznej. Już teraz – mówił Kardynał Ouellet – mamy wiele pozytywnych doświadczeń, także dzięki świadectwie sióstr zakonnych. Możliwości istnieją, jesteśmy otwarci” (Radio Vaticana, 10 II 2020). 

Podpisuję się – Moi Drodzy – obiema rękami pod tą wypowiedzią watykańskiego hierarchy. I dlatego na koniec, jeszcze raz apeluję właśnie stąd, z Niepokalanowa – miejsca, które bierze swój początek od Kobiety, od Niepokalanej i Najpiękniejszej z Niewiast - aby Kościół w Polsce, jego struktury, nie bały się otwierać na kobiety, na ich obecność także w gremiach decyzyjnych. Nasze parafie, kurie, różne wydziały, agendy czy rady diecezjalne, seminaria duchowne, pilnie potrzebują szerszego otwarcia na „geniusz kobiecy”. Po trzydziestu dwóch latach od ukazania się Listu Apostolskiego św. Jana Pawła Wielkiego „Mulieris dignitatem” (15 VIII 1988) - najwyższy czas, by rolę kobiety w Kościele w Polsce docenić i dowartościować w praktyce. Niech nas wspiera w tym Maryja Królowa i wskazuje drogę. Amen.