Homilia z okazji nadania im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego szkole w Siedlinie - parafia św. M. Kolbe w Płońsku - 7.06.2013

[czytania z uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa]

Umiłowani Rodzice, Nauczyciele i Księża, Szanowni przedstawiciele władz miejskich i samorządowych (Panie Marszałku; Panie Premierze)
Kochani uczniowie!

 

1. Jak zostało to powiedziane w komentarzu na początku Mszy, obchodzimy dzisiaj Uroczystość Najświętszego Serca Jezusa Chrystusa. Słowo Boże z tej uroczystości porównuje Pana Boga do Dobrego Pasterza, a ludzi, wszystkich ludzi, do owiec. W pierwszym czytaniu usłyszeliśmy, jak przez usta proroka Ezechiela Bóg zapowiada, że nadejdą czasy, gdy On sam wyjdzie na poszukiwanie swych owiec: „[...] Będę miał o nie pieczę. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał”.
W Ewangelii Pan Jezus uświadamia swoim słuchaczom, że ta przepowiednia już się spełniła; że oto w Nim samym Bóg Ojciec wyszedł szukać każdej owcy zagubionej na pustyni; że On, Jezus Chrystus, przyszedł po każdą owcę zaplątaną pośród cierni życia. Od tego momentu możemy naprawdę wołać z Psalmistą: „Pan jest moim pasterzem,/ niczego mi nie braknie./ Pozwala mi leżeć/ na zielonych pastwiskach”. I każdy może powtórzyć za św. Pawłem Apostołem: „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (również te słowa dzisiaj usłyszeliśmy).

2. Tak się opatrznościowo złożyło, że z tym pięknym, kościelnym „Dniem Serca” łączycie Waszą Uroczystość Nadania Zespołowi Szkół w Siedlinie Imienia Księdza Prymasa Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który przez wiele lat był „Dobrym Pasterzem” naszej Ojczyzny. Przyznam Wam się, że dla mnie najpiękniejsza fotografia Księdza Prymasa, to zrobione w Bieszczadach jego zdjęcie z małą owieczką w ramionach. W tym „Dniu Serca” nadajecie także jednej z Waszych ulic nazwę „Ulica Jana Pawła II”, którego Prymas Wyszyński był najpierw Przewodnikiem, a potem wiernym Przyjacielem. Będziemy dzisiaj także poświęcać tablicę Waszego Patrona i przyjmować ślubowanie uczniów na sztandar Waszych szkół; sztandar z jasnym, prymasowskim przesłaniem: „Bóg – Człowiek – Ojczyzna”.

3. Cieszę się, że rzetelnie przygotowaliście się do tych Uroczystości; że powstał specjalny zespół organizacyjny; że odbyły się dwa konkursy o bardzo nowoczesnym profilu – jeden na prezentację multimedialną: „Kardynał Stefan Wyszyński – wzorem dla współczesnej młodzieży”, drugi na Internetowy Gminny Konkurs Wiedzy: „Życie i działalność Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego”. Skoro więc już tak dobrze znacie życie Waszego Patrona, nie będę Wam dzisiaj opowiadał Jego biografii. Dzieciom i młodzieży chcę tylko dedykować krótką historię z jego internowania w Stoczku, a Księżom, Rodzicom i Nauczycielom pewien wiersz...

4. Zacznijmy od historii. Niemal dokładnie 60 lat temu, w 1953 roku, Ksiądz Kardynał Prymas Wyszyński znalazł się w podobnej sytuacji co Apostołowie św. Piotr i św. Paweł – został wywieziony i zamknięty w miejscu odosobnienia. Na drugim etapie tej drogi, w Stoczku Warmińskim, napisał sobie rozkład zajęć, swoisty plan dnia. Wyobraźmy sobie tę sytuację... Zimny, opuszczony klasztor... Trzy osoby i, oprócz strażnika donoszącego trzy razy dziennie posiłki, nikt więcej... Żadnej perspektywy na przyszłość, żadnej perspektywy powrotu... Świadomość, że jest się otoczonym szpiegami i podsłuchami... Niepewność, co się stanie, czy nie rozstrzelają, czy nie ześlą gdzieś na Sybir... I oto Ksiądz Prymas spokojnie, w skupieniu układa starannie wypełniony plan dnia: 5.00 – wstanie; 5.45 – modlitwy poranne, medytacja, Msza Święta; 8.15 – śniadanie i spacer; 9.00 – różaniec; od 9.30 – prace osobiste (czytanie, pisanie, praca w ogrodzie); 13.00 – obiad, spacer, druga część różańca; 15.00 – nieszpory; 15.30 – znowu prace osobiste; 18.00 – Godzina Czytań (a więc czytanie Psalmów, innych ksiąg Pisma Świętego i pism świętych); 19.00 – kolacja; 20. 00 – nabożeństwo różańcowe i modlitwy wieczorne; 20.45 – lektura prywatna; 22.00 – spoczynek. „Praca nasza bardzo się rozwinęła... – zanotował nieco później Ksiądz Prymas. Nie było czasu na gawędy, na próżnowanie... Pomimo bardzo skromnego zasobu książek, zdołaliśmy systematycznie rozkręcić studia... Prowadziliśmy rozmowy po łacinie i po włosku podczas posiłków i spacerów. Wieczorem działał lektorat języka niemieckiego”...
Czego nas uczy ta historia? Tego, że nawet w najtrudniejszych warunkach można się rozwijać, można zdobywać wiedzę, uczyć się języków... Człowiek pokazuje, kim jest i kim chce być, gdy w każdej sytuacji stara się o głębokie życie duchowe... Gdy nie traci czasu... Gdy solidnie podchodzi do obowiązków... Gdy precyzyjnie planuje rozkład dnia...

5. A teraz dedykacja dla Rodziców, Nauczycieli, Księży – Waszych Wychowawców. Jest to wiersz ks. Jana Twardowskiego. Tytuł: „Komańcza”. Posłuchajcie, a może przypomnijcie sobie:
Kocham deszcz, który pada czasami w Komańczy,
Nawet taki szorstki i chłodny,
gwiazdę śniegu, co nieraz mu w oknach zatańczy,
żeby był tak jak zawsze pogodny

Prostą lampkę na stole. Wszystkie jego książki,
Brewiarz, zegar, wieczorną ciszę ---
nawet taki najmniejszy z Matką Bożą obrazek,
który komuś z wygnania podpisze

Krzyże żadne nie krwawią gdy jest świętość i spokój,
Gdy z wygnańcem po cichu drży Polska---
wszystko proste jak wiersze --- brewiarz, lampka, pokój,
drzew warszawskich na niebie gałązka


6. Prymas Stefan Wyszyński był biskupem księdza Jana Twardowskiego. To on posyłał go na kolejne placówki: do Żbikowa, gdzie ksiądz-poeta uczył religii w szkole specjalnej, do kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, na prefekta do Liceum im. gen. Józefa Sowińskiego w Pruszkowie, wreszcie na rektora do „Wizytek” w Warszawie. W wierszu młody ksiądz odmalowuje z prostotą swoją synowską więź z Prymasem. Sytuacja jest nadzwyczajna – kardynał Wyszyński zostaje wyrzucony ze Stolicy, potem przewozi się go potajemnie z miejsca na miejsce, bo marionetkowe państwo chce podporządkować sobie Kościół... Ostatnim etapem tej krzyżowej drogi jest trwające okrągły rok odosobnienie w Komańczy. I to właśnie wtedy powstał ten utwór, pełen synowskich uczuć dla Niezłomnego Pasterza.

7. Kocham deszcz, który pada czasami w Komańczy, Nawet taki szorstki i chłodny... Motyw deszczu na początku utworu służy do odmalowania postaci Księdza Prymasa, człowieka pozornie szorstkiego i chłodnego... Może Kardynał Wyszyński, choć w głębi duszy był dobrym człowiekiem, pasterzem, wyrażał w ten sposób dostojeństwo i godność interrexa, duchowego przywódcy narodu?
W drugiej zwrotce ks. Twardowski za pomocą przedmiotów (prosta lampka na stole, książki, brewiarz, zegar) oddaje: prostotę, mądrość, wierność modlitwie, umiejętność odczytywania znaków czasu i Maryjne zawierzenie Wygnańca - zawierzenie, które ten wyraził w akcie Ślubów Jasnogórskich, ułożonych w 1956 roku właśnie w Komańczy.

8. Najmocniejsza jest ostatnia strofa:

Krzyże żadne nie krwawią gdy jest świętość i spokój,
Gdy z wygnańcem po cichu drży Polska ---
wszystko proste jak wiersze --- brewiarz, lampka, pokój,
drzew warszawskich na niebie gałązka

Tymi wersetami poeta przesyła jakby gryps uwięzionemu Księdzu Prymasowi: „Ojcze, dźwigasz krzyż, ale jesteśmy z Tobą, ludzie cierpliwie czekają, ta ofiara nie zakończy się przegraną”...

Krzyże żadne nie krwawią gdy jest świętość i spokój... - to także, Drodzy Rodzice, Księża, Wychowawcy, przesłanie dla Was. Trud uczenia i wychowywania, do tego za marne pieniądze, jest ciężkim krzyżem. Z jednej strony wciąż nowe programy, zamęt w świecie wartości, osłabiona rodzina; z drugiej coraz więcej nieprzystosowania, coraz więcej postaw roszczeniowych. Nie zapominajmy jednak: wychowanie jest przede wszystkim sprawą serca, sprawą towarzyszenia młodemu człowiekowi, sprawą dawania mu dobrego przykładu, stawiania wymagań!

Krzyże żadne nie krwawią gdy jest świętość i spokój...

Wybraliście sobie wspaniałego Patrona. Dziękuję Wam za to! A on niech Wam we wszystkich dobrych zamiarach, trudach i dziełach błogosławi. Amen.