HOMILIA Z OKAZJI XX ROCZNICY ERYGOWANIA PARAFII ŚW. RODZINY W MŁAWIE – 13 MAJA 2021 r.

[czytania: Ap 12, 1-5; J 19, 25-27 tom VI lekcjonarza]

Czcigodny Ks. Proboszczu Sławomirze; drodzy Bracia w Chrystusowym kapłaństwie; mili Goście jubileuszowi; kochani mieszkańcy mławskiej Parafii św. Rodziny – witam was wszystkich i serdecznie pozdrawiam!
„Wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce”. „Oto Matka twoja” – jak uroczyście, jak bardzo aktualnie brzmi tego majowego wieczoru słowo Boże, które przed chwilą usłyszeliśmy. Naprawdę ukazał się znak wielki na niebie. Naprawdę mamy Matkę.
Był 13 maja 1917 roku. Równo 104 lata temu w portugalskiej Fatimie do najbiedniejszych z biednych, najprostszych z prostych pastuszków – św. Hiacynty, św. Franciszka i sługi Bożej Łucji przychodzi „Niewiasta obleczona w słońce” z wizji wygnanego na wyspę Patmos św. Jana Apostoła, „Matka Twoja” i moja, Niepokalana, która, wskazując na swoje Serce, zapowiada dramatyczną przyszłość Europy i wzywa do stawienia czoła ogarniającemu nasz kontynent szatańskiemu złu. To zło symbolizuje w wizji św. Jana „wielki smok barwy ognia”, który „zmiata trzecią część gwiazd nieba”. Najbardziej znane w jej objawieniach są: zapowiedź rewolucji bolszewickiej i rozszerzenia się błędów Rosji na cały świat; zapowiedź II wojny światowej – „wojny gorszej” niż ta, która w 1917 roku powoli się kończyła, wreszcie zapowiedź cierpień Papieża, tzw. trzecia tajemnica fatimska, ujawniona dopiero w dwutysięcznym roku. Jako oręże duchowej walki Cudowna Pani ukazywała: odmawianie różańca, czynienie pokuty, modlit¬wę za dusze w czyśćcu cierpiące, wreszcie poświęcenie Jej Niepokalanemu Sercu Rosji i całego świata... „Na koniec moje Niepokalane Serce zwycięży” – brzmiało Jej pełne troski, ale i nadziei przesłanie.
Był 13 października 1917 roku. Objawieniom w Fatimie towarzyszyły znaki. Największy z nich miał miejsce podczas ostatniego objawienia, właśnie trzynastego października. W strugach deszczu zgromadziło się ponad 70 tysięcy ludzi. Piękna Pani powiedziała wtedy dzieciom, że jest Matką Bożą Różańcową, a kiedy odeszła, deszcz przestał padać, rozstąpiły się chmury się i ukazało się słońce. Robiło się ono coraz większe i jaśniejsze i nagle zaczęło wirować, rzucając we wszystkie strony różnokolorowe promienie. Potem zatrzymało się i wróciło na swoje miejsce. Opis ten pozostawili nam między innymi naoczni świadkowie tamtych wydarzeń: inżynier Antonio da Silva i José Maria de Almeida Garrett – doktor matematyki, profesor wydziału nauk technicznych uniwersytetu w Coimbrze, największego wówczas uniwersytetu w Portugalii. Obaj byli niewierzący, a przeżywszy to wydarzenie, nawrócili się. Kilka miesięcy później wybuchnie tzw. wielka – wielka swoimi zbrodniami - rewolucja październikowa. Nieco ponad dwadzieścia lat później - II wojna światowa, którą również Niepokalana zapowiedziała.
Był 16 października 1978 roku. Miłosierny Bóg dał światu kolejny znak - 264 papieżem w dziejach został nie Włoch, lecz młody biskup z Polski – kardynał Karol Wojtyła. Świat stopniowo odkrywał coraz więcej wydarzeń z jego z życia: że był dobrze zapowiadającym się aktorem i poetą; że jest świetnie wysportowany; że mówi biegle wieloma językami; że św. Ojciec Pio przepowiedział w nim kolejnego Ojca świętego. My jednak wiemy, że nie z tego brała się apostolska moc św. Jana Pawła II. Ona płynęła z adoracji, z rozmodlenia a przede wszystkim z synowskiego zaufania Maryi, z tego, że całe swoje życie wpisał w jedną dewizę: Totus tuus... „Cały Twój, Maryjo!”
Był 13 maja 1981 roku, równo 40 lat temu. Dokładnie w godzinie kolejnej rocznicy objawień fatimskich biel sutanny Ojca świętego została zbroczona krwią, a on sam niemal otarł się o śmierć. Zamachowiec nie wiedział, że to ten dzień, ta rocznica. Ale Ojciec święty wiedział i odtąd wciąż będzie powtarzał, że to Maryja obroniła go przed śmiercią, aby mógł kontynuować swą misję i wprowadzić świat w trzecie tysiąclecie. Zarazem kule, które zraniły Namiestnika Chrystusowego na ziemi oznaczały spełnienie się trzeciej tajemnicy fatimskiej. W tajemnicy tej, według relacji sługi Bożej siostry Łucji, wielu kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzi na stromą górę, na której szczycie znajduje się krzyż. Pośród duchownych dzieci fatimskie widziały też ludzi świeckich oraz biskupów, w tym jednego ubranego w białe szaty. Miały przeczucie, że tym biskupem w bieli jest Ojciec święty. Przeszedł on przez wielkie zrujnowane miasto i chwiejnym krokiem, w bólu i cierpieniu, wszedł na górę modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał po swojej drodze. Zginął na szczycie, klęcząc u stóp krzyża.
Był 25 marca 1984 roku, Uroczystość Zwiastowania. Na Placu św. Piotra, Jan Paweł II w łączności z biskupami całego świata, dokonuje uroczystego aktu zawierzenia świata Niepokalanej. Podczas tego aktu dodaje z myślą o Rosji: „Oświecaj zwłaszcza ludy, których ofiarowania i zawierzenia przez nas oczekujesz”. 8 grudnia 1991 roku, w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Matyi Panny, następuje rozwiązanie Związku Sowieckiego. Kończy się era panowania „wielkiego smoka barwy ognia, który zmiatał trzecią część gwiazd nieba”, choć pewnie jeszcze długo będzie dogorywał w konwulsjach, które tak mocno dotykają naszych pobratymców na Ukrainie i Białorusi, a poniekąd i cały świat.
Mając to wszystko przed oczyma, warto czytać fragmenty książki św. Jana Pawła II „Przekroczyć próg nadziei”. Cóż „powiedzieć – pyta tam Ojciec święty - o trzech portugalskich dzieciach z Fatimy, które nagle, w przeddzień wybuchu rewolucji październikowej usłyszały, że <Rosja się nawróci>, <że na końcu moje Serce zwycięży>? Tego nie mogły one wymyślić. Nie znały na tyle historii i geografii, a jeszcze mniej orientowały się w ruchach społecznych [...]. A jednak to właśnie się stało. Może również na to został wezwany z <dalekiego kraju> ten Papież, może na to był potrzebny zamach na Placu św. Piotra właśnie 13 maja 1981 roku, ażeby to wszystko stało się bardziej przejrzyste i zrozumiałe, ażeby głos Boga mówiącego poprzez dzieje człowieka w <znakach czasu> mógł być łatwiej słyszany i łatwiej zrozumiany?”.
Drodzy Moi! Czy nie mamy prawa w te wielkie daty zwycięstw Maryi w minionym wieku wpisać dat, bliskich Waszemu sercu, zwłaszcza 13 maja 2001 roku, daty narodzin Waszej Rodziny Parafialnej?? Daty, niemającej tak uniwersalnego charakteru, ale przecież daty, znaczonych Waszą wiarą i modlitwą, ofiarami i poświęceniem Waszego pierwszego i wciąż trwającego na posterunku duszpasterza – Ks. Kanonika Sławomira. „Gdy wiosną 2001 r. – jak on sam opowiada - ustalałem z bp. Romanem Marcinkowskim dzień, w którym mógłby poświęcić tymczasową kaplicę i zainaugurować nową parafię w Mławie, on wskazał na 13 maja. - Biskup nie mówił, jakie ma być przyszłe wezwanie kościoła, ale radzie parafialnej, gdy o to pytałem, wydawało się oczywiste, że patronką kościoła będzie Matka Boża z Fatimy, bo my od początku żyjemy tym 13 maja i objawieniami fatimskimi”.
A potem… Potem był kolejny etap za etapem, przede wszystkim zaś wznoszenie tej monumentalnej świątyni. Dawni księża wikariusze ks. kanonika Sławomira wspominają: „To jego dzieło, choć budowniczym ani z zawodu, ani z powołania nie jest. Ale to jest proboszcz, który wymodlił i omodlił ten kościół. Ileż to razy znajdowaliśmy go tutaj, klęczącego późno w noc na adoracji… Ile razy…”
Dalej tak notowano w Waszej kronice:
23 września 2007 roku – „Ksiądz Proboszcz a wszystkich Mszach św. zaprasza wiernych do budowanego Kościoła. Następny krok do przodu. Zakończono układanie posadzki, która pięknie się prezentuje. Taka piękna posadzka, aż szkoda deptać!”
„2 grudnia 2007 roku - pierwsze bicie dzwonów”.
13 maja 2008 roku – konsekracja nowej, wspaniałej świątyni mławskiej. I krok po kroku, tyle radosnych rzeczy pod płaszczem Fatimskiej Pani: Publiczne Przedszkole Dzieciątka Jezus; Ruch Rodzin Nazaretańskich: 6 grup, każdego dnia tygodnia spotkanie jednej z nich; codzienna, kilkugodzinna adoracja; duszpasterstwo chorych; szpital; koła różańcowe; Laboratorium Wiary; legendarne już dzisiaj roraty; pielgrzymki, górskie wędrówki; wzorcowo prowadzone strony internetowe… Tak – Moi Drodzy - buduje się żywy Kościół, Kościół serc, tak kształtuje się wspólnotę wspólnot, tak powstaje parafia - rodzina rodzin… Za to wszystko, dzisiaj, w Wasze dwudzieste Urodziny, przyjmijcie od Swojego Biskupa serdeczne: Bóg zapłać!
Było to 13 maja 2000 roku, Roku Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa. Św. Jan Paweł II przewodniczył tego dnia w Fatimie Mszy Świętej, podczas której wyniósł do chwały ołtarzy dzieci fatimskie - Franciszka i Hiacyntę. „Orędzie Fatimy – mówił wtedy w homilii - wzywa do nawrócenia, ostrzega ludzkość, aby nie stawała po stronie smoka, który «ogonem zmiata trzecią część gwiazd niebieskich i rzuca je na ziemię» [...]”. Ale w słowach tych Ojcu świętemu nie chodziło już tylko o Rosję! Coraz groźniejsza bowiem staje się dzisiaj „apostazja sytego człowieka Zachodu”, który rezygnuje ze swojego szczytnego dziedzictwa chrześcijańskiego; który zamienia kościoły na supermarkety, sale koncertowe lub nawet meczety; który wstydzi się zewnętrznych oznak wiary; który miesza małżeństwo z grzesznymi relacjami homoseksualnymi; który nie chrzci swoich dzieci; który często nie ma już dzieci; który boi się Polski, bo ta chce być w Europie, ale chce także bronić dziedzictwa swojego chrztu; chce bronić tożsamości, wyrosłej z Krzyża Świętego i miłości Niepokalanej; chce szanować i wspierać małżeństwo i rodzinę. Gołym okiem widać, jak niewygodna jest dla wielu taka Polska! I jakie to bolesne, że taka Polska jest niewygodna również dla sporej liczby naszych rodaków!

Niepokalana Dziewico Maryjo, dzieci fatimskie opowiadały, że z Twoich macierzyńskich dłoni promieniowała światłość, która przenikała ich do głębi tak, że czuły się zanurzone w Bogu niczym człowiek, który przegląda się w lustrze. Prosimy Cię, Fatimska Pani, o tę światłość dla nas, dla Ojczyzny i świata całego. Prześwietl nią nasze serca, oświeć zobojętniałych, oddal zarazę, pomóż prowadzić tu na tym pięknym skrawku polskiej ziemi, życie stateczne, święte i czyste. Amen.