Biskup Płocki spotkał się ze wspólnotą Wyższego Seminarium Duchownego

„Pobyt w eremie kamedulskim był dla mnie ważnym i cennym czasem, darem od Boga, powrotem do pierwotnej miłości, ale też okresem wymagającym wysiłku” - powiedział ks. biskup Piotr Libera 4 stycznia br. podczas spotkania ze wspólnotą Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku. Było to pierwsze spotkanie z seminarzystami po jego półrocznym pobycie w eremie kamedulskim pod Krakowem.

Spotkanie_z_klerykami.jpg

Bp Piotr Libera spotkał się ze społecznością płockiego seminarium w Opactwie Pobenedyktyńskim w Płocku. Odpowiadał na pytania kleryków, dotyczące m.in. pobytu w eremie czy duchowości kamedulskiej.

Hierarcha przyznał, że zamieszkując przez pół roku w miejscu, w którym od ponad 400 lat trwa nieustanna modlitwa, „wszedł w wielki strumień modlitwy”. Stwierdził, że modlitwa, która zajmuje kamedułom wiele godzin, jest najważniejszą czynnością w ich życiu. Często bywają więc „sam na sam z Bogiem”, poza tym charakteryzuje ich umiłowanie Pisma św. Kameduli odmawiają brewiarz w wersji monastycznej, Litanię Loretańską z wezwaniem do Matki Bożej Królowej Pustelników, modlitwę zawierzenia św. Romualdowi – założycielowi zakonu.

Zwrócił też uwagę na surowość życia kamedulskiego: zakonnicy niemal nie opuszczają eremu, zaledwie cztery razy w roku mają organizowane wyjazdy rekreacyjne (np. w góry), z telefonu stacjonarnego mogą korzystać jedynie za zgodą przełożonego, obowiązuje ich punktualność, a gdy pomylą się podczas śpiewu psalmów – przyklękają na znak przeprosin. Ich dzień rozpoczyna się o godz. 3.30, a kończy około 19.45. Przede wszystkim się modlą, poza tym kilka godzin dziennie spędzają pracując fizycznie, na przykład w ogrodzie czy bibliotece.

Odniósł się także do tego, co jedzą zakonnicy: ich posiłki, to „parmanentny piątek”, ponieważ kameduli w ogóle nie jedzą mięsa. Posiłki są skromne, przygotowywane na miejscu.

Klerycy zapytali także o wartość ciszy w eremie kamedulskim. Bp Libera stwierdził, że ich tryb życia i funkcjonowanie, to „przeciwstawienie się dyktaturze hałasu”. Żyją w ciszy i milczeniu. Jeśli ktoś ma chaos w sercu, nie będzie w stanie długo wytrzymać w eremie. Może tam przebywać jedynie ktoś, kto czuje się dobrze sam ze sobą, kto jest wewnętrznie pogodzony z samotnością i z samym sobą. Mówi się przecież, że „cisza jest drugim imieniem Boga”.

- Do ścisłego eremu wchodzi się przez bramę z napisem „Silentium”. Nad nią znajduje się nisza z figurką serca Jezusa. Ta cisza, to cisza serca – prowadzi przez serce Jezusa do serca człowieczego. Cisza, to rzecz dla kapłana zasadnicza, ponieważ nasza dusza pełna jest różnych głosów. Tam zrozumiałem, co to znaczy że jestem duchownym: staram się być specjalistą od spraw ducha. W ciszy przychodzą też do głowy ważne myśli – zaznaczył biskup płocki.

Zastanawiał się, co jest istotą charyzmatu kamedułów i doszedł do wniosku, że autentyczny pustelnik to taki, który „potrafi zająć swój umysł Bogiem”. Rozwija się i buduje jedność z Bogiem, gdy swoje życie koncentruje ma słowie Bożym, Eucharystii, modlitwie. Kamedułom towarzyszy aura modlitwy, skupienia duchowego, oni do tego stopniowo dorastają, a finałem może być rekluzja.

W przededniu rocznicy sakry biskupiej (przypadającej 6 stycznia) bp Piotr Libera przyjął także życzenia od wspólnoty seminaryjnej.