Ks. biskup Piotr Libera w uroczystość Wszystkich Świętych: potrzeba nam spokoju wiary i niepokoju sumienia

- Potrzeba nam z jednej strony pewności i spokoju wiary, a z drugiej - niepokoju sumienia – zauważył ks. biskup Piotr Libera w uroczystość Wszystkich Świętych (1 listopada 2020 r.). Przewodniczył Mszy św. w bazylice katedralnej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Płocku.

Znicz.jpg

Bp Piotr Libera komentował, że zupełnie inne przesłanie rozlega się 1 listopada ze wszystkich kościołów niż to, co z niedowierzaniem i wielką przykrością słychać było w minionych dniach na ulicach polskich miast i Płocka: słychać donośny głos chwały wszystkich świętych i Jezusowego „Błogosławieni”, który porusza żywych i umarłych.

Odwołał się do „płockiego nieba” pod sklepieniem prastarej katedry, gdzie na malowidłach kopuły i sklepienia prezbiterium przedstawiono świętych. Jest to wielki tłum odzianych w białe szaty, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Na polichromii katedralnej święci mają oni wzrok utkwiony w Jezusie albo dyskretnie spoglądają na wiernych w katedrze.

Biskup płocki podkreślił, że potrzeba dziś spokoju wiary świętych: „Potrzeba nam z jednej strony pewności i spokoju wiary, a z drugiej - niepokoju sumienia: bo co się dzieje w duszach ludzi i gdzie ginie wiara otrzymana na chrzcie, i jak konkretnie winna się ona przekładać na czyny, na miłosierdzie, na błogosławieństwo, aby w każdym człowieku bez różnicy szukać brata i siostry?” – zastanawiał się bp Libera.

Przypomniał słowa, które w 1936 roku wypowiedział bł. arcybiskup Antoni Julian Nowowiejski. W jednym ze swych pasterskich listów napisał o gniewie, przewrotności i bezbożności, które człowieka mogą „w piekle pochować”. Błogosławiony męczennik apelował, by „kochać swoją wiarę, coraz lepiej i gruntowniej poznawajcie prawdy objawione nam przez Boga i żyć według nich całą pełnią swego serca, rwącego się do Boga”.

Hierarcha podkreślił, że święci mocno stąpali po ziemi i byli konkretni w swej wierze, i tego chcą nas uczyć. Wezwał, by do wszystkich domów i środowisk Jezusowe słowo błogosławieństw było antidotum na to, co się stało w polskim społeczeństwie, a zwłaszcza w młodym pokoleniu.

Bp Libera zaznaczył, że w Ewangelii łagodny Jezus – najlepszy nauczyciel swym słowem gasi gniew i wypędza z człowieka „dzikie zwierzę demona gniewu”. On zaprasza do konkretu Ewangelii: do czynienia miłosierdzia, wprowadzania pokoju, do cichości serca i duchowej radości.

Kaznodzieja zaznaczył, że Jezusowe słowo „błogosławieni” jest jak wspólny mianownik losu każdego człowieka: od poczęcia do naturalnej śmierci, mężczyzny i kobiety. Przez Jezusa, jeden człowiek dla drugiego, staje się błogosławieństwem: „Czasami trudnym jak krzyż, ale błogosławieństwem, nigdy - przekleństwem!” – zaakcentował bp Libera.