Ks. biskup Piotr Libera w Żurominie: grozi nam wirus paraliżujący życie duchowe

- To nie choroby ciała są największym zagrożeniem - jest nim wirus atakujący życie duchowe, paraliżujący zdolność otwarcia się na Boga i na drugiego człowieka – powiedział ks. biskup Piotr Libera 13 września 2020 r. w Żurominie. Przewodniczył Mszy św. odpustowej z okazji święta Matki Bożej Siewnej, a także poświęcił wieńce dożynkowe. W parafii pw. św. Antoniego obchodzono też 20. rocznicę koronacji obrazu Matki Bożej Żuromińskiej.

Zuromin1.jpg

„Przez ręce Maryi składamy Bogu owoce naszej pracy. Pięknie symbolizują je wieńce żniwne. Prosimy Maryję o błogosławieństwo na nowy zasiew, dla ziarna, które podejmie życiodajną pielgrzymkę samoofiarowania, aż po kolejny plon” – powiedział w Żurominie bp Piotr Libera, który podczas Mszy św. poświęcił wieńce dożynkowe z dekanatu żuromińskiego.

Zaznaczył, że polski chleb w tym roku smakuje inaczej, ziarno rzucone w ziemię wzrastało w lęku i niepewności. Sen z powiek spędzała obawa o zdrowie i życie najbliższych. Dzięki Bogu i wstawiennictwu Jego Matki można się jednak cieszyć się dniem dożynek. 

Kaznodzieja stwierdził, że wierni są obecnie mocniejsi o „doświadczenie autentycznie przeżywanej wspólnoty”. Dostrzega się ogrom wysiłku służby zdrowia, ale też docenia tych, którzy ofiarowali trudną, ciężką służbę wzrastającemu ziarnu: rolnikom, ogrodnikom, „ludziom ziarna”. Ich trud, tak często wyśmiewany przez „wykształconych z wielkich ośrodków”, sprawił, że na polskich stołach nie zabraknie zdrowej, smacznej żywności.

Zdaniem bp Libery, to nie choroby ciała są największym zagrożeniem: jest nim wirus atakujący życie duchowe, paraliżujący zdolność otwarcia się na Boga i na drugiego człowieka. On infekuje „nienawiścią, złością, obojętnością na drugiego, brakiem miłosierdzia”.

Biskup dodał, że Ten, którego miłosierdzie jest nieskończone, cierpi widząc, jak Jego dłużnicy nie potrafią wzajemnie darować sobie win. To prawda, że „wielki świat” nie daje dobrych wzorów: na ekranach telewizorów czy w internecie wciąż słychać tych, którzy żyją z wprowadzania podziałów, z ubliżania, hejtowania innych, z poniżania i wyśmiewania „drogich i świętych Symboli”.

„Nie można brać z nich przykładu, nie można odpłacać złorzeczeniem za złorzeczenie, ale trzeba „zło dobrem zwyciężać”, przebaczając i modląc się nawet za nieprzyjaciół, a nawet za prześladowców. Po ludzku takie „schodzenie z drogi” złemu może wydawać się porażką, po Bożemu jednak tak się właśnie zwycięża, tak owocuje na wieczność. Tak robili ci, którzy przed nami wędrowali przez polską ziemię: z miłosierdzia i przebaczenia uczynili swoją tarczę i swoją drogę ku świętości” – głosił hierarcha.

W Żurominie obchodzono także 20. rocznicę koronacji koronami papieskimi cudownego obrazu Matki Bożej Żuromińskiej. Dokonał jej 10 września 2000 r. kardynał Józef Glemp. Tego dnia ówczesny biskup płocki Stanisław Wielgus ustanowił też kościół w Żurominie sanktuarium diecezjalnym.

W uroczystościach w Żurominie 12 września br. tradycyjnie uczestniczyli pielgrzymi z Mławy, a 13 września pielgrzymi z parafii w dekanacie żuromińskim. Obecni byli też przedstawiciele samorządu, w tym burmistrz Żuromina Aneta Goliat. Gospodarzem uroczystości był ks. kan. Tomasz Kadziński, który od 1 lipca br. jest proboszczem parafii pw. św. Antoniego w Żurominie.


Obraz Matki Bożej Żuromińskiej na płótnie naciągniętym na deski namalował nieznany artysta. W czasach panowania króla Augusta II, czyli na przełomie wieku XVII i XVIII, pobożny rolnik o nazwisku Bloch gościł u siebie żołnierza, który wdzięczny za gościnę podarował rodzinie wizerunek Matki Bożej. Rolnik przechowywał obraz w wielkiej skrzyni, by uchronić go przed Szwedami. Wyciągał codziennie i razem z domownikami modlił przed nim. Po jakimś czasie ze skrzyni zaczęła wydobywać się przedziwna jasność, z każdym dniem większa. Światłem promieniowała już nie tylko skrzynia, ale cała chata pobożnego rolnika.

Rolnik przeniósł się do sąsiada, a jego dom stał się kaplicą. Kiedy potwierdzono, że obraz jest cudowny, wybudowano dla niego specjalną kapliczkę. Dzięki pomocy właściciela Żuromina, postawiono drewniany kościół i klasztor, w którym zamieszkali jezuici. Do naszych czasów zachowała się księga „Wybór cudów”, w której zapisywano wszystko, co uprosili wierni przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Żuromińskiej.