Modlitwa za pomordowanych w lasach koło Skrwilna

- Przebaczenie nie jest utratą pamięci. ale trudno przebaczyć, gdy odwraca się proporcje, obwiniając Polaków za współudział w zbrodniach wojennych - powiedział ks. biskup Mirosław Milewski 6 października br. podczas Mszy św. za pomordowanych w czasie II wojny światowej, w lasach koło Skrwilna. Lokalna społeczność uczciła tam 80. rocznicę wybuchu wojny.

Skrwilno.jpg

Uczestnicy rocznicowej uroczystości zebrali się przy kościele parafii pw. św. Anny w Skrwilnie i stamtąd przemaszerowali do miejscowości Rak, gdzie znajduje się obelisk upamiętniający pomordowanych Polaków.

Mszy św. przy ołtarzu polowym przewodniczył bp Mirosław Milewski. Przypomniał historię lasów skrwileńskich: Niemcy zamordowali w nich kilka tysięcy Polaków, w czasie nieludzkiej „Intelligenzaktion”, czyli „akcji inteligencja”, której celem była eksterminacja polskiej elity. W tych stronach „brat mordował brata” - jednostki otoczonego brunatną sławą Selbstschuzu składały się z Niemców żyjących w tych stronach. To oni wskazywali, kogo trzeba zabić.

- Jesteśmy tu, bo pamiętamy, bo Niemcom nie udało się wtedy zniszczyć ani naszego narodu, ani chrześcijaństwa. Mamy obowiązek przebaczać, to nasz chrześcijański obowiązek. Przebaczenie nie jest jednak utratą pamięci czy wyparciem ze świadomości doznanej krzywdy: ono jest łaską. Tylko Bóg ma prawo osądzać i wydawać wyroki – zaznaczył hierarcha.

Przyznał jednak, że czasami można zwątpić w sens przebaczenia. Tak się dzieje na przykład, gdy usiłuje się odwrócić proporcje, przekonując świat, że Polacy w czasie II wojny światowej też nie byli bez winy. Także, gdy Niemcy obarczają winą za II wojnę światową bliżej nieokreślonych nazistów, w oderwaniu od narodu niemieckiego. Podobnie jest, gdy „zakłamuje się historię” poprzez pojawiające się w mediach wzmianki o „polskich obozach śmierci”.

Bp Milewski dodał, że martwi też „oszczercze podpowiadanie światu, że Polacy są współodpowiedzialni za Holokaust”. To nie są tylko niewinne socjotechniczne triki, za pomocą których chce się zasugerować światu, że za II wojnę światową odpowiedzialne są także inne narody europejskie, w tym Polacy. Trudno wybaczyć, gdy pewne siły w państwie, które dopuściło się w Europie starannie obmyślonego ludobójstwa, od kilkudziesięciu lat „sieją zamęt w głowach wielu ludzi, fałszując historię i haniebnie pomawiając Polaków o zbrodnie równe zbrodniom Niemiec”.

- Módlmy się, aby Bóg pozwolił nam przezwyciężyć te przeszkody i przebaczyć. Możemy to zrobić, gdyż jest w nas tchnienie Boga: Jego miłości, Jego prawdy i Jego dobroci. Jezus może ofiarować przebaczenie i władzę przebaczania, ponieważ On sam cierpiał z powodu winy i unicestwił jej skutki w płomieniu swej miłości – podkreślił biskup pomocniczy diecezji płockiej.

W czasie uroczystości zaśpiewano też hymn narodowy, odbył się apel pamięci i salwa honorowa, złożono okolicznościowe wieńce. Program artystyczny zaprezentowali uczniowie Zespołu Szkół w Skrwilnie.

W wydarzeniu udział wzięła Asysta Honorowa oraz orkiestra Wojska Polskiego z Garnizonu Toruń, poczty sztandarowe, przedstawiciele władz parlamentarnych, samorządowych, oświatowych. Gospodarzami religijno-patriotycznej uroczystości byli: ks. Paweł Waruszewski, proboszcz parafii pw. św. Anny w Skrwilnie i Dariusz Kolczyński, wójt gminy Skrwilno.

***
W latach 1939-1945 w lasach koło Skrwilna w diecezji płockiej, w sąsiedztwie miejscowości Rak, hitlerowcy dokonywali masowych egzekucji. Trudno precyzyjnie określić ilu Polaków i Żydów zostało tam wówczas zamordowanych. Z badań przeprowadzonych w 1945 r. wynika, że mogło tam zostać pogrzebanych około 1.450 zwłok. Zdaniem niektórych badaczy w owym okresie mogło zginąć z rąk niemieckich okupantów nawet 2.000 mieszkańców powiatu rypińskiego. Wśród ofiar znajdowali się między innymi: członkowie żydowskiego Judenratu z Rypina (zamordowani pod koniec października 1939 r.), blisko 65 nauczycieli podstępnie aresztowanych podczas urządzonej przez Niemców pedagogicznej „konferencji”, wielu księży, urzędników, ziemian, rzemieślników i harcerzy.

Niemieccy zbrodniarze mordowali również w tzw. domu kaźni, a do skrwileńskich lasów przywozili trupy i zakopywali w wielkich dołach. Masowe zakopywanie zwłok pośród skrwileńskich lasów trwało od jesieni 1939 r. do 1944 r. Pod koniec wojny hitlerowcy starali się szybko zacierać ślady swoich zbrodni. Wykopywano zwłoki i palono na stosach, jednak udało się to tylko częściowo. Nie wszystkie ciała spopielił ogień. Po wojnie odkryto siedem masowych grobów pomordowanych. Jeden wielki, w kształcie litery L, o długości 40 i szerokości 2,72 metra oraz sześć nieco mniejszych. Po odnalezieniu masowych grobów, część prochów przeniesiono w pobliże skrwileńskiej szkoły, gdzie z czasem wystawiono pomnik. Miejsce straceń w Raku upamiętniono obeliskiem i płytami nagrobnymi.