Pątnicy po raz 172. podziękują Maryi za ocalenie Płocka

Mszą św. w płockiej farze rozpoczęła się 172. Piesza Pielgrzymka do Skępego – miejsca kultu Matki Bożej Brzemiennej, Królowej Mazowsza i Kujaw. Pątnicy podziękują Matce Bożej za ocalenie Płocka przed epidemią cholery w XIX wieku, spełniając przyrzeczenia swych przodków. Hasłem pielgrzymki są słowa: „Matko Kościoła – módl się za nami”.

Wyjście Do Skępego 2023
Parafia św. Bartłomieja w Płocku

172. Piesza Pielgrzymka z Płocka do Skępego, do Sanktuarium Diecezjalnego Matki Bożej Brzemiennej, Królowej Mazowsza i Kujaw, wyruszyła tradycyjnie z parafii św. Bartłomieja (farnej) 6 września. W tym roku pątnicy rozważają hasło „Matko Kościoła - módl się za nami”.
Pątnicy płoccy po raz kolejny będą dziękować za to, że przed laty, w roku 1851, Matka Boża Skępska uratowała Płock i jego mieszkańców od zagłady podczas epidemii cholery.

Mszy św. w płockiej farze na rozpoczęcie pielgrzymki przewodniczył biskup senior Roman Marcinkowski. W homilii odwołał się do hasła pielgrzymki: „Matko Kościoła – módl się za nami”. Przypomniał, że jakiś czas temu papież Franciszek umieścił wezwanie „Matko miłosierdzia” w Litanii loretańskiej, ale znacznie wcześniej, 21 listopada 1964 roku Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński złożył memorandum do papieża Pawła VI, żeby można było Matkę Bożą tytułować „Matką Kościoła”.

Duchowny przypomniał, że święto Maryi - Matki Kościoła obchodzone jest w poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego, a wydarzenie to było początkiem działalności Kościoła. Kościół jest wspólnotą wiary i miłości, złączonej ze sobą przez obecność Jezusa. W farze modli się więc „Kościół żywy”.

- Nam w Polsce Maryja jest szczególnie bliska. Jezus na Golgocie uczynił Ją także naszą Matką, żywą, troszczącą się o swoje dzieci. Każda matka jest nastawiona ku swoim najbliższym, bez względu na wiek dziecka i inne okoliczności. Ona zna życie ludzkie od podszewki. To jest urok i piękno matki. W Chrystusie jesteśmy potomstwem Maryi. Każdy z nas może o Niej powiedzieć: „Oto Matka moja”. To Matka, która wszystko rozumie i sercem ogarnia każdego z nas – zauważył bp Marcinkowski.

Kaznodzieja zaakcentował, że Maryja słucha nas tak, jak uważnie słuchała Boga w Nazarecie. Tam nic nie zostało wypowiedziane mimochodem. Maryja długo rozważała w swoim sercu słowa Boga. Matka Boża stojąca pod krzyżem jest „zanurzona w Bożej miłości, czasami trudnej i niepojętej”, a czasami entuzjastycznie otwierającej ludzkie serca.

- Potrzebujemy tej Matki, by czuć bezpieczeństwo i Jej miłość. Ona jest naszą Mamą przez 24 godziny na dobę, powierzamy się Jej, wypłakujemy, dziękujemy za otrzymane łaski. Ona ma zawsze przystęp do Syna - podkreślił biskup senior.

Po Mszy św. pielgrzymi wyruszyli na szlak, tradycyjnie przy dźwiękach historycznego bębna - tarabanu. Będą pokonywać po ponad 20 km dziennie. 8 września wezmą udział w Eucharystii odpustowej, której przewodniczyć będzie abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, a koncelebrować biskup płocki Szymon Stułkowski. Do Płocka pielgrzymi powrócą również pieszo 10 września.

***
Tradycja pielgrzymowania do słynącego z łask najstarszego na ziemi dobrzyńskiej Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej, Królowej Mazowsza i Kujaw w Skępem sięga XVII wieku. Czczona jest tam figura Matki Bożej Skępskiej: wykonana z drewna, o wysokości 96 centymetrów, z datą na cokole 1496. Wyobraża Maryję jako młodą i brzemienną Pannę.

Źródła historyczne podają, że pierwsze objawienia Matki Bożej miały miejsce w roku 1490 w przydrożnym dębowym lesie, gdzie kilka lat później powstała kaplica. Została ona poświęcona w 1496 roku. W tym samym czasie córka kasztelana kruszwickiego, która nie miała władzy w nogach, doznała w Skępem uzdrowienia. W dowód wdzięczności ufundowała figurę Matki Bożej, obecną w klasztorze ojców bernardynów do dziś.

Pierwszą płocką „kompanię” (tak nazywają ją najstarsi pątnicy) do Matki Bożej Skępskiej zorganizowali w 1631 r. członkowie bractwa św. Różańca ojców dominikanów. Kiedy w 1851 roku epidemia cholery dziesiątkowała mieszkańców Płocka, ci wyruszyli z płockiej fary, aby błagać o ocalenie dla ludności miasta (stąd wynika podwójne datowanie pielgrzymki: od roku 1851 mija 171 lat, ale od roku 1631 aż 391 lat).

Gdy modlitwy i prośby zostały wysłuchane, pątnicy płoccy złożyli przysięgę, że co roku będą pielgrzymować do Skępego, dziękując za łaskę ocalenia Płocka. Od tamtych lat o pielgrzymce mówi się, że jest „zaprzysiężona”. Mieszkańcy Płocka każdego roku wypełniają przyrzeczenia przodków, a zarazem wypraszają łaski potrzebne w codziennym życiu. Przerwę w pielgrzymowaniu płocka „kompania” miała tylko w czasie I i II wojny światowej.

W roku 1952, czyli 70 lat temu, władze komunistyczne w Płocku podjęły próbę zlikwidowania pielgrzymki, nie wyrażając zgody na jej przejście drogami publicznymi. Rzekomym powodem zakazu była choroba zwierząt zwana pryszczycą, którą przemieszczający się pielgrzymi mogli przenieść na teren miasta.

Gdy 9 września 1952 roku pątnicy postanowili wyruszyć w drogę, władze komunistyczne posługując się szantażem, zabroniły im zabrać krzyż pielgrzymkowy. Pątniczki jednak nie poddały się temu (mężczyznom za pójście w pielgrzymce groziło więzienie) i zaczęły iść do Skępego. W trakcie pielgrzymki jeden z mężczyzn zbił brzozowy krzyż, wyszedł z nim naprzeciw pielgrzymującym kobietom.

Za brzozowym krzyżem doszło do Skępego 28 osób, wielu pątników dojechało pociągiem wioząc ze sobą metalowy krzyż z fary. Z tymi krzyżami wkroczono do Skępego. Komunistyczne władze, widząc determinację płocczan, nie utrudniły powrotu. 80 pielgrzymów wróciło pieszo do Płocka, a na ich powitanie wyszli płocczanie w procesjach z kościołów płockich, wprowadzając uroczyście odważnych pątników do fary.

Próba ówczesnych władz, by złamać przyrzeczenia, które zostały wyryte również w ludzkich sercach, nie powiodła się. Do dziś w głównym ołtarzu klasztoru skępskiego, którego gospodarzami są ojcowie bernardyni, znajduje się brzozowy krzyż z 1952 roku.