To nie były słowa wielkie i głośne, ale proste gesty, cicha obecność, poranny śpiew w kaplicy, zapach świeżego chleba z kuchni, troska o każdy szczegół domu. Przez sto lat siostry były sercem i sumieniem płockiego seminarium — żywym świadectwem ofiary i wiary.
W Niedzielę Dobrego Pasterza wspólnota seminaryjna, duchowieństwo i zaproszeni goście świętowali setną rocznicę ich posługi. Mszy św. przewodniczył biskup płocki Szymon Stułkowski, który mówił o duchowym dziedzictwie, jakie siostry pozostawiły w tym miejscu.
– To był dom. I wyście ten dom współtworzyły – mówił biskup. – Często nie w centrum uwagi, ale zawsze w centrum serca. Wasza obecność to nie tylko kuchnia, kancelaria, zakrystia. To przede wszystkim świadectwo, że można żyć dla Boga i dla innych — cicho, z miłością, wiernie - dodał.
Podczas homilii biskup przywołał także osobiste wspomnienia sióstr pracujących w seminarium w Poznaniu, jak i te zapisane w publikacji poświęconej historii płockiej wspólnoty przez ks. prof. Henryka Seweryniaka. Wspominał drobne epizody, w których objawiała się świętość zwykłego dnia.
Siostry pasjonistki prowadziły życie ukryte — w duchu charyzmatu zadośćuczynienia i współuczestnictwa w Męce Chrystusa. Wspierały alumnów w drodze do kapłaństwa, nie tylko organizacyjnie, ale przede wszystkim duchowo — stając się niejako niewidzialnym filarem formacji.
Z dniem 3 października 2023 r. ich dom w seminarium został zamknięty. To decyzja, za którą stoją realia — zmniejszająca się liczba powołań, starzejące się wspólnoty. – Trudne czasy – przyznał bp Stułkowski.
Trudne, ale i piękne. Bo chociaż wiele się zmienia, Bóg nie przestaje wołać.– Modlę się, by nas zaskoczył. By dał nowe powołania. Takie, które poniosą dalej to, co przez sto lat siostry wnosiły w mury tego seminarium: cichą ofiarę, modlitwę, obecność - zakończył.
To była uroczystość pełna wdzięczności i nadziei. Za sto lat. I za to, co jeszcze może się wydarzyć, jeśli pozwolimy Dobremu Pasterzowi prowadzić.
Tekst: Ilona Krawczyk - Krajczyńska