Uchodźcy z Ukrainy znaleźli schronienie w Ostoi św. Antoniego w Ratowie

Dwadzieścia osiem osób z Ukrainy zamieszkało w Ostoi św. Antoniego, znajdującej się na terenie zabytkowego, XVIII-wiecznego Zespołu klasztornego w Ratowie: - Ukraińcy są wdzięczni, że po długiej i męczącej podróży, której towarzyszyły wybuchy bomb, znaleźli mieszkanie i schronienie na terenie spokojnej ziemi zawkrzeńskiej – mówi Ewa Kozłowska-Głębowicz ze Stowarzyszenia „Ratujmy Ratowo”, jednego ze stowarzyszeń zaangażowanych w pomoc.

Ratowo_2019_widok_od_zachodu.jpg

Ostoja św. Antoniego w Ratowie stała się miejscem schronienia dla dwudziestu ośmiu osób z Ukrainy, w tym dziesięciorga dzieci (najmłodszy chłopiec ma dziesięć miesięcy): - Przyjechali z okolic Charkowa, Zaporoża, Dniepra. Mają za sobą długą i trudną, trwającą ponad dobę podróż pociągiem. Byli świadkami bombardowań, mają za sobą trudne przeżycia, które wywołały traumę - mówi Ewa Kozłowska-Głębowicz, prezes Stowarzyszenia „Ratujmy Ratowo”.

Stowarzyszenie to, wraz z Sanktuarium Diecezjalnym św. Antoniego z Padwy w Ratowie (jest jedną z części XVIII-wiecznego Zespołu klasztornego), Stowarzyszeniem „Krechowiacy” i gminą Radzanów, kilka dni po wybuchu wojny na Ukrainie założyło Zespół „Solidarni z Ukrainą”. Zespół koordynuje pobyt uchodźców w Ratowie, natomiast koszty ich pobytu pokrywa Fundacja „Tradycja w Nowoczesności”, prowadzona przez Cedrob SA.

W grupie uchodźców jest sześcioro dzieci w wieku szkolnym. Odbyło się już spotkanie z dyrekcją Zespołu Szkół w Radzanowie nad Wkrą, na temat rozpoczęcia przez nich nauki w tej szkole. Rozpoczną ją od oddziału przygotowawczego. Poza tym Zespół „Solidarni z Ukrainą” zajmie się poszukiwaniem ewentualnej pracy dla osób dorosłych. 13 marca z jego inicjatywy w Ratowie miało miejsce spotkanie integrujące Ukraińców (którzy już wtedy byli na terenie gminy Radzanów) z lokalną społecznością.

- Panie z Ukrainy od razu bardzo zaangażowały się w różne zajęcia na terenie Ostoi św. Antoniego. Wśród nich jest anglistka. Staramy się jak najlepiej zorganizować ich pobyt w Ratowie, tak, aby udało im się wrócić do w miarę normalnego życia, choć ich mężowie, ojcowie i bracia walczą na Ukrainie. Są bardzo wdzięczni, że zamieszkali w miejscu, gdzie jest spokojnie i pięknie – na terenie ratowskiego Zespołu klasztornego, leżącego w malowniczej ziemi zawkrzeńskiej – dodaje Ewa Kozłowska-Głębowicz.