Stary Testament zawiera jasny przekaz o Bogu jako Ojcu Izraela (4,22), króla (II Sm 7,14), sprawiedliwych (Mdr 2,18; 5,5; 18,13). W Księdze Rodzaju i Izajasza czyta się także o Duch Bożym, który owładnął niektórymi osobami np. Balaam (Rdz 41,38; Iz 11,2). Stary Testament nie objawia Jedynego Boga w Trójcy Osób.
Autorzy Nowego Testamentu także nie piszą wprost o tej prawdzie. Pisali językiem biblijnym i koncentrowali na ukazaniu postaci Jezusa nauczającego, że jest jedno z Ojcem („Ja i Ojciec Mój jedno jesteśmy”) i zwiastującego dar Ducha. Przed chrześcijańską myślą teologiczną otwarta była jeszcze długa droga interpretacji tego faktu, zanim posługując się myślą grecką, Sobór w Nicei (325) i Chalcedonie (451) sformułował prawdę wiary, że Bóg jest jeden, ale w trzech Osobach.
W Ewangelii dzisiejszego dnia, Jezus mówi o Duchu Prawdy, który „doprowadzi was (uczniów) do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi”.
Jezus nie daje wykładu misterium Trójcy Osób, ale daje znak widzialny i skuteczny, który ustawicznie przypomina, że jesteśmy zanurzeni w życiu Ojca i Syna i Ducha Świętego. Tym znakiem jest chrzest św. Tam, gdzie to było możliwe chrztu udzielano przez całkowite zanurzenie. Chciano w ten sposób powiedzieć, że Trójca Święta, Trójca miłości, staje się dla ochrzczonego środowiskiem życia, jak woda dla ryb.
Otrzymujemy możliwość poznania rzeczywistości Boga w prostych gestach, które przenikają do umysłu z dnia na dzień, z niedzieli na niedzielę: Należą do nich: znak krzyża i każdy z sakramentów świętych. Żyjący w V-tym wieku św. Patryk, apostoł i patron Irlandii, nauczał lud o tajemnicy Trójcy Świętej na przykładzie trójlistnej koniczyny. Jest ona obrazem prawdziwej i Jedynej Trójcy, Jedynego i Najwyższego Boga – mawiał. W Irlandii zaczęto też budować kościoły w kształcie trójlistnej koniczyny. Taki budynek był nie tylko symbolem Trójcy Świętej, ale także znakiem chrześcijanina, który jest żywą świątynią Boga w Trójcy Jedynego. Te prawdę przypomina klarownie znak krzyża świętego, którym znaczymy swoje ciała.
Znaczenie się krzyżem jest wyznawaniem wiary w obecność w chrześcijaninie Trójcy Boskich Osób (por. 1 Kor 3,16). Inaczej mówiąc: krzyż przypomina wierzącemu jego rodowód i nabytą na chrzcie godność dziecka Bożego. Ci, których obmyła woda chrztu mają prawo nazywać Boga „Ojcem” i modlić się do Niego słowami: „Ojcze nasz”. A gdy uczestniczą w Eucharystii – mają prawo przyjmować pokarm na życie wieczne. Jest to pokarm, który daje im Bóg Ojciec przez Chrystusa, w Duchu Świętym. w Mocy Jego miłości chleb staje się Ciałem, wino Krwią Chrystusa.
Znak krzyża woła także o wykonanie misji zleconej uczniom przez Jezusa: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody: udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (Mt 28,19).
Znaczenie siebie znakiem krzyża i wypowiadanie słów towarzyszących tej czynności ma w sobie blask Wielkanocy. Czyniąc ten znak z rozwagą człowiek budzi w sobie ufność i czerpie siłę do życia. Bo jeśli nawet jest obarczony krzyżem starości, niezawinionej choroby, czy jakimkolwiek cierpieniem duchowym, to żegnając się tym znakiem, wzywa pomocy Boga, który na krzyżu zwyciężył. (por Rz 6,5). Krzyż jest znakiem cierpienia, ale i zwycięstwa nad nim, jest znakiem miłości i wypływającej z niej ofiary. Jest taka prawidłowość, że kto kocha, ten ofiaruje. Kto kocha, ten także cierpi. Wyraźnie spełnia się ona w Chrystusie, który do końca nas umiłował.
Nikt nie zaprzecza prawdzie, że matka, która pragnie dziecka i rodzi je, opłaca miłośc cierpieniem i krwią. Niekiedy nawet, za życie dziecka, płaci własnym życiem. Ojciec bierze na siebie ciężar utrzymania domu. Niejako odchodzi w cień, bo przecież najważniejszą osobą jest nowonarodzony owoc ich życia. Nadto, w pewien sposób, rodzice wychowują dziecko nie dla nich samych, ale dla innych.
Krzyż kreślony w imię Trójjedynego Boga przypomina, że człowiek żyje nie dla siebie: „Bracia, nikt z nas nie żyje dla siebie” – pisze Paweł – ale dla Boga. Żyć dla Boga, znaczy żyć dla kogoś, dla innych. Czyniąc na sobie znak krzyża, prosi się Trójcę Świętą o natchnienie serca takim ładem.
Znakiem krzyża czynionego „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” kończy się też pobyt człowieka na ziemi. Ciało wraca do środowiska z którego wzięło początek, a ożywiający je Duch Boży tam, skąd Ojciec i Syn posłali Go jako nadzieję, pokój i przyszłość człowieka. Wysławiamy zatem Boga mówiąc: „Tobie cześć i panowanie, Tobie sława i uwielbienie na wieki, o błogosławiona Trójco” (ant. z Jutrzni).