Katyń krzyczy? To wołanie o miłosierdzie.

Wspomnienie sprzed 6 lat

Pan Rysiu sprzątał kościół, jak w każdą sobotę, pan Zbyszek coś majstrował przy organach, ja czekałem na odbiór transportu kostki brukowej, którą mieliśmy położyć jako chodnik na drodze do Klubu Stodoła. I przyszła ta straszna wiadomość o katastrofie. Pan Rysiu po usłyszeniu o tej tragedii, skomentował krótko: "załatwili ich...".

Fotografia przedstawia symboliczny grób Chrystusa z kościoła garnizonowego w Warszawie z roku 2008. Nawiązuje do zamordowanych w Katyniu. Widać tam przestrzeloną czaszkę na tle lasu katyńskiego. Przypomniało mi się to zdjęcie w chwili dzisiejszej tragedii.

Jak to przeżyć? Wytłumaczyć? Zrozumieć? Poznać sens? Każdy próbuje na swój sposób. Pytania pozostaną otwarte…

Może Ci zamordowani 70 lat temu krzyczą dziś mocniej? Tego potrzebowali? Ich wtedy bestialsko pozbawiono daru życia, zakneblowano usta najbliższym? Od dzisiaj cały świat już wie o Katyniu.

Katyń zabrał znów wielkich Polaków.

5 lat temu też przeżyliśmy tragedię, gdy odchodził Jan Paweł II. Też była wigilia Święta Miłosierdzia Bożego. Co przez to mówi Bóg do nas? Widocznie potrzebujemy takich mocnych rekolekcji, misji, wołania o nawrócenie, świętość. Bóg będzie nas ścigał, bo jest o nas zazdrosny. Nawet przez takie tragedie. Widocznie to nasze życie wieczne jest ważniejsze od naszych ziemskich kalkulacji.

Miłosierdzie Boże nam potrzebne jest jak tlen. Jedna chwila, a cały świat zatrzymuje się.  W TV, w sobotni poranek, zawieszono program. Słychać wołanie do Boga na różańcu. Bóg tak mocno przemawia. Czy musi? Kiedy następny raz…?

Jezus zwycięża. Do Niego należy ostatnie słowo. Tak, jak na tym zdjęciu.

„Darmo kamień, wagi wielkiej, Żydzi na grób wtłoczyli, darmo dla pewności wszelkiej, zbrojnej straży użyli…”

Komentarze: