ŚDM z 1991r.

Dopokąd idę…


Był rok 1991. (Przepraszam za fotografię, ale nie znalazłem lepszej z tamtych dni…) To była jedna z moich najpiękniejszych pieszych pielgrzymek na Jasną Górę. Pamiętałem te mroczne, trochę smutne i zbuntowane pielgrzymki z lat 80-tych. Były wyrazem patriotyzmu i manifestowały zawsze dążenie do wolności. Chodziło wtedy ok 7-8 tys. ludzi z Płocka na J.G.Natomiast ta pielgrzymka z roku 1991 była inna, zupełnie inna. Szliśmy do Matki o twarzy jak polska ziemia czarnej i do Piotra – Jana Pawła II, który zaprosił nas na świętowanie VI Światowego Dnia Młodzieży. Śpiewaliśmy wtedy hymn: „Ty wyzwoliłeś nas Panie, z kajdan i samych siebie, a Chrystus stając się bratem nauczył nas wołać do Ciebie – Abba, Ojcze”. To był cud Pięćdziesiątnicy! Wszyscy razem jednoczyli się w śpiewie: Zachód ze Wschodem, Północ z Południem. Czuliśmy tę atmosferę wolności – wyzwolenia – 2 lata po 89 roku. Ludzie się nie mieścili przed klasztorem, ulice i chodniki zapełnione młodymi. Papież usłyszał wtedy od młodych: „Kochany Ojcze Święty, witaj w domu! Jeżeli Bóg jest naszym Ojcem, to my wszyscy na ziemi jesteśmy braćmi. Jasna Góra stała się dziś domem dla młodych całego świata… Na co dzień żyjemy w rozproszeniu i pośpiechu. Dzisiaj wróciliśmy do domu. Niektórzy z nas stoją na schodach, niektórzy na ulicy. Ale jesteśmy w domu. Tym domem jest nasza wiara. Chcemy raz jeszcze zamieszkać w wierze. Zamieszkać, znaczy zadomowić się. Człowiek nie może być bezdomny. Pomóż nam wrócić do domu wiary i karmić się ewangelią". Szczęśliwy byłem, że wtedy znalazłem miejsce na balkonie u Sióstr Zmartwychwstanek tuż obok Jasnej Góry! A wieczorem Papież rozważał słowa: Jestem-Pamiętam-Czuwam. Czy dzisiaj po 25 latach możemy powiedzieć, że domem jest nasza wiara? Czy potrafimy zamieszkać w wierze? Bo mam wrażenie, że dzisiaj jesteśmy zbyt wygodni, sondaże mówią, że mamy wolność, żyjemy w dobrobycie i Pan Bóg jest nam niepotrzebny…? Sądzę, że po śmierci Jana Pawła II coś zmieniło się w naszym przeżywaniu wiary… nastąpiła pustynia? Pozdrawiam szczególnie Was, którzy w tych niełatwych czasach wędrowaliście po to , aby zamieszkać w wierze – zadomowić się… Jeśli zadomowiliście się, odezwijcie się! A tym, którzy dzisiaj dopokąd idą życzę tego, co kryje w sobie to słowo: a kryje się w nim wytrzymałość, konsekwencja, wierność celowi. Słowo to ma w sobie wiarę, tchnie nadzieją, jest wezwaniem, by iść po marzenia. Dopokąd idziesz?

15 wypowiedzi do “Dopokąd idę…”

  1. Komentarz numer 1 przez: Pati

    na początek – zdjęcie jest super :)
    Ja nie znam takich pielgrzymek jak ta, o której Ksiadz pisze…
    Zaczęłam pielgrzymowc kiedy już zrobiło sie ‚wygodnie’. Wolnosc to dla mnie i wielu ludzi mojego pokolenia ‚normalka’. I moze źle. Wiem, ze to dziwnie brzmi ale naczytawszy się podreczników historycznych, nasłuchawszy się wielu opowiadań ludzi, którzy przezyli wojnę, doświadczyli PRL-u, dcodzę do wniosku że kto nie doswiadczył niewoli czesto nie potrafi docenic wolności. Smutne, prawda? dla mnie bardzo…
    Z roku na rok zmniejsza sie liczba ludzi pielgrzymujacych naJasna Górę. Ksiadz pisze o 7yś. … Na mojej pierwszej pielgrzymce było niecałe 4tyś. I z roku na rok ta liczba drastycznie spada …
    Czy wiara jest naszym domem? Dobre pytanie…na nie każdy powinien sobie szczerze odpowiedziec w głebi serca…i z odpoweidzi wyciagnac wnioski.
    Ja moge powiedziec że chyba tak. Na pewno tak. :)
    Dopokad idę? Do celu. Celem moze byc jansa Góra; może nim byc pragnienie mądrosci, w końcu – kazdy jeden dzień;)
    pozdrawiam serdecznie

  2. Komentarz numer 2 przez: ghost1990o2

    ja pamiętam pielgrzymki gdzie szło 3,5 tys ludzi. teraz ledwo ponad 1 k .
    ‚odzyskaliśmy wolność lecz nie potrafimy jej docenić’

    dzięki :)

    mam nadzieję ze X zawita na szlaku :D

  3. Komentarz numer 3 przez: rybka_sylwia

    Jak to powiedział mi Marcin Styczeń, cytując WGB, „Szukam, szukania mi trzeba…”. Szukam swojego sensu swojego życia. Mam tylko osiemnaście lat i mój światopogląd może się tysiąc razy zmienić, ale mam nadzieję, że priorytet mego istnienia pozostanie niezmienny. Tak, chcę w swoim życiu płynąć pod prąd. Chcę żyć wg Ewangelii, słów mojego Pana. Wychodzi różnie, oj bardzo różnie… Pragnę świadczyć i kochać, jak najmocniej… Dobrze, że otaczają mnie Przyjaciele… Bez nich to byłoby katorgą… Świadomość „posiadania” (wiem, złe słowo, ale dziś jestem wyjątkowo rozkojarzona) Przyjaciela pomaga nieść coraz cięższe krzyże…Często zadaję pytanie: Quo Vadis Domine? A dzięki właśnie tej wierze i ufności żyję… Moja egzystencja nabrała optymistycznych barw. Mówiłam o tym nie raz. Świadczyć o Bogu to cudowna sprawa… Dzielić się Jego miłością.
    Nie zmierzam do Częstochowy, niestety… Ale wierzę, że tutaj jestem bardziej potrzebna:)

  4. Komentarz numer 4 przez: Jowka

    ?Dzisiaj wróciliśmy do domu. Niektórzy z nas stoją na schodach, niektórzy na ulicy. Ale jesteśmy w domu. Tym domem jest nasza wiara?, a ja ostatnio podczas rekolekcji w swoim domu wiary odsłoniłam nowe okno, przez które widać Boga. Rozjaśniło się ? . Ale mimo wszystko cały czas idę, bo z domem wiary jest trochę jak z muszlą ślimaka. Trzeba zawsze mieć taki dom przy sobie, chociaż czasami może być trudno, ale za to w każdym momencie jest dokąd uciec, gdzie się schować, wyciszyć, uleczyć, nabrać sił karmiąc się Słowem i Ciałem .Ważne żeby taki dom utrzymać w dobrym stanie, musi być jasny i czysty, otwarty zawsze dla Niego, bo od tego zależy czy dostaniemy potem apartament w niebie ? .

  5. Komentarz numer 5 przez: ćpaula

    nie chodzilam nie chodzę i pewnie nie pojde na pielgrzymke, we. moze wkrece sie kieys na sluzbe medyczną albo kuchnię… niestety zdrówko nie pozwala. a zdjęcie jest genialne. ojeja… mega genialne ^^

  6. Komentarz numer 6 przez: Gusia

    Dopokąd?? do Ojca do Matki – tej która potrafi wysłuchać pocieszyć wstawić się za nami. Niektórzy jednak uważaja że to nie jest potrzebne są „wygodni” ulegają masom. Warto iść pod prąd bez względu na pogodę życia mieszkać w wierze. Mieć marzenia cele i nadzieje być konsekwentnym przedewszystkim wobec swoich postanowień ufnym że to co nas spotyka jest nam potrzebne i wracać do Niego, do Matki…..

  7. Komentarz numer 7 przez: Agata G.

    Przed siebie ,do celu jakim jest wieczność. Myslę że każdy z nas podąża w tym samym kierunku.Na pewno ,dzięki głębokiej Wierze Miłości do Boga i ludzi ,krocząc przez życie,chociaż czasem,tak pełne rozczarowań ,dojdę do wybranego celu ,jakim jest Niebo…A.G.

  8. Komentarz numer 8 przez: krzysiek

    Stawia Ksiądz pytanie: czy coś się zmieniło po śmierci JP2 ? Myślę, że ten proces zmiany jakby rozpoczął się nieco już wcześniej, w dniach żałoby jakby coś pękło i znormalniało, ale niestety jeszcze przed elekcją nowego papieża wszystko wróciło „do nienormalnej normy”.
    Ale jest bardzo dużo osób, które idą pod prąd i chcą zadomowić się w wierze. Cały rok jestem pod wrażeniem Lednicy, tych 100 tys. osób które w milczeniu adoruje Najświętszy Sakrament… Czy one nie idą pod prąd.. Ich jednak nie widać, dobro nie krzyczy. Nie da się jednak ukryć, że niestety jednak dużo osób idzie z prądem. Nie wstydzą się opowiadać o swoich ekscesach takich czy innych, a wstydzą się uklęknąć w kościele podczas zwiedzania kościoła na obozie, albo śpiewając na próbie (na tym samym obozie) „Gloria in excelsis Deo” pytają się – przepraszam za określenie – debilnie „o czym ta piosenka opowiada?”. Trochę żenujące wręcz to :/ .
    „Pustynia” -> tego słowa często używa Benedykt XVI. Prędzej czy później – jak to na pustyni – trzeba będzie z niej uciekać. I dojdziemy do „ziemi obiecanej” :).

  9. Komentarz numer 9 przez: teofila

    Jakiez to były czasy , gdy dla ludzi ważniejszy był Bóg …jestem z tego pokolenia, które pamięta także wielkie(dla mnie) działania w kościele na rzecz wolności wiary , słowa przez małe programy .Miałam wtedy kilkanaście lat i głowę nabitą ideami. Wtedy chodziło o prawdziwe zdobycie człowieka dla Kościoła.Dlaczego coraz mniej ludzi chodzi na pielgrzymki ?lubimy wygodę!!!Nawet Kościół wygodnie stara się przyciągać młodzież. Przez co ?Łatwą muzykę,szybkie msze bo nie wytrzymają….nie tędy droga.Dlatego wkurza mnie tłumaczenie : dla młodych musi być coś co przyciąga … owszem , ale co w nich pobudzi rozrywka ? chwilowe: jest fajnie bo nieźle grają , można sie pokiwać,zamiast zastanowienia się nad włąsnym życiem i wiarą. Ci młodzi ludzie szukają prawdziwych ideałów, nie smacznej papki do zjedzenia, choc pozornie tak to wygląda.gdzie dziś mają kontemplować swoją wiarę jeśli nie w Kościele?Czemu nie wymagać od młodych myślenia i podawać im gotowce? TAK nie ukształtuje się człowieka.Dlaczego nie wyjść do młodych na ulice?Dlaczego nie organizowac wieczorów modlitewnych co miesiąc?JP II mowił ,że światu potrzeba nowej ewangelizacji i ja tak właśnie to odczytuję, choć może to pomysł szalony.Potrzeba nam tylko dobrych Pasterzy, którzy z sercem zaangażują się w działania.Jeśli nawet na początku będzie mało młodych , to wśród nich pojawią sie tacy ,którzy będą przynosić błogosławione owoce wśród swoich rówieśników.Uważam jednak ,że pielgrzymowanie jednak nie ustanie…jesteśmy w kraju nad którym Maryja czuwa.
    A ja jak co roku też jestem na szlaku….pozdrawiam pielgrzymów duchowych.

  10. Komentarz numer 10 przez: ktoś

    Nie mam za sobą stażu pielgrzymkowego, ale dość często idę „dopokąd” i tak jak w pielgrzymim trudzie ważne są: „wytrzymałość, konsekwencja, wierność celowi.” Tam dopokąd chodzę niebo jest na wyciągnięcie ręki, a Pan Bóg ma otwarte ramiona. Ogrom zmęczenia przestaje mieć wtedy znaczenie. I oby tak zakończyło się nasze ziemskie pielgrzymowanie.
    Po powrocie z takiej wyprawy nie jest się już takim samym człowiekiem.

  11. Komentarz numer 11 przez: niezapominajka

    „Dopokąd…”- neologizm zaczerpnięty z wiersza Cypriana Kamila Norwida. Celem pielgrzymowania tytułowej postaci wiersza jest Niebo (Bóg), najwyższe z miejsc świętych dla osób wierzących – stąd „stanów stan”, wędrowanie zaś jest próbą zmierzenia się z istnieniem tu i teraz… Norwid wprawdzie nie mówi wprost o Bogu i wierze, ale symbole, jakich używa, wyraźnie wskazują na mistyczny charakter obrazów. Z tytułowym Pielgrzymem może się utożsamić każdy, kto prezentuje ten sam system wartości – wiąże czyste idee z ich ziemską praktycznością i cielesnym trudem.

    „Przecież i ja – ziemi tyle mam,
    Ile jej stopa ma pokrywa,
    Dopokąd idę!…”

    Życie na ziemi, które tracimy, jest tylko stanem przejściowym, pewną drogą pielgrzyma. Dopiero TAM istnieje przeogromny, cudowny inny świat pełni, za którym tęsknię i do którego dążę. Mieszkań podobno jest wiele… Niektórzy już otrzymali zaproszenie od Jezusa, by z Nim TAM być na godach! Czasem może „wyprzedzając” innych, zostawiając najbliższych… W takich momentach pomaga otwarcie szeroko źrenic wiary i ujrzenie tego, czego nie widzą oczy zmysłowe. Miłość Boga jest wielka – szalona, zapraszająca do pokornego zaufania…
    Celem człowieka jest realizowanie marzeń, planów… Są potrzebne, jednak warto żyć w teraźniejszej chwili. Tylko ona jest życiem.
    „Tak trzeba żyć – aby się Panu Bogu przypodobać…” – jedna z myśli filmu zaprezentowanego na tegorocznym festiwalu filmowym w Kazimierzu Dolnym. I tego należy się trzymać…

    pozdrawiam! :)

  12. Komentarz numer 12 przez: xmj

    A jaki to film, o którym piszesz? Warto zobaczyć? Napisz coś więcej o nim…

  13. Komentarz numer 13 przez: niezapominajka

    „Tak trzeba żyć”- debiut młodego reżysera – P.Sobczyka. Stanisław i Saturnin po ponad półwieczu znów zostali sami ze sobą. Dzieci założyły własne rodziny. Film dotyka świata, który znika, ukazuje swoisty mikrokosmos mężczyzny i kobiety. Stanisława i Saturnin mają 11 dzieci, 30 wnucząt i 11 prawnucząt. Optymistyczny w odbiorze.

  14. Komentarz numer 14 przez: Anula

    Obiecalam, ze cos skrobne, wiec pisze. Teraz juz wiem, juz znalazlam odpowiedz na Ksiedza pytanie „Dopokad ide?”. Pytanie to sklonilo mnie do wiekszych przemyslen, nie dalo mi spokoju przez ponad tydzien, ale warto bylo odnalezc swoja droge w zyciu. Jest to dazenie do prawdziwego zjednoczenia z Chrystusem, doswiadczanie Jego dojrzalej Milosci! :D
    ps. zdjecie jest cudne! :)

  15. Komentarz numer 15 przez: Kornelia

    „Dopokąd idę?”… hm… zastanawiałam się długo, co mam napisać, a może raczej jak wyrazić swoja dusze i serce, bo cóż, to tam jest odpowiedź – nie gdzie indziej… pragnęłam doświadczyć Boga – Jego obecności, potrzebowałam jakichś namacalnych świadectw, a pielgrzymka dała mi to kolejny raz, a powiem, że ten rok był szczególny, bardzo potrzebowałam „doładować baterie”… najpiękniejszym doświadczeniem było poznanie siły modlitwy, można powiedzieć, że doznałam jej mocy – jest to piękne i trochę czasem abstrakcyjne, jednak takie prawdziwe, i za to dziękowałam Pani Jasnogórskiej i powierzyłam jej kolejny raz całą siebie, wszystkie radości i troski… na koniec napisze, że namacalnym świadectwem obecności Boga, była Jego obecność w drugim człowieku (tylko pielgrzymi wiedzą o czym piszę), w siostrach i braciach, w ludziach którzy nam pomagali w czasie trudu pątniczego, dla doznania tego dobra, zobaczeniu w ich twarzach radości w dzieleniu warto kroczyć, warto…