Wielka polityka w małej parafii

O modlitwie i polityce

Warszawa_08_009

Ostatnio rozgorzała dyskusja w mediach i w domach o modlitwie za prezydenta. Powstało pytanie: czy można się modlić za głowę państwa?  Jeśli tak, to w jakiej intencji? Tegoroczne upały spowodowały chyba jakieś niekontrolowane emocje i słowa. W niedzielę w ogłoszeniach zachęciłem do modlitwy w intencji Ojczyzny i nowego Prezydenta Andrzeja Dudy. Niech ma wsparcie i od nas na dobry początek. W sumie wygrał zdecydowanie wybory w naszej parafii. A zresztą jest nasz obowiązek: modlimy się ojców rodzin, za wójtów, burmistrzów, prezydentów, biskupów, papieży. Nie wyobrażamy sobie życia bez rodziców, rządzących, przywódców. Chodzi o to, aby pozwolili prowadzić się Duchowi Świętemu!

I po tej zachęcie przychodzi do mnie do zakrystii mężczyzna w średnim wieku, z wyższym wykształceniem i z nienawiścią w oczach, z podniesionym głosem krzyczy do mnie, że on i jego koledzy nie życzą sobie modlić się za obecnego prezydenta w najbliższą Uroczystość Wniebowzięcia NMP. Jeśli chcę, to sam niech się modlę za Niego, a nie z nimi… A za poprzedniego prezydenta dlaczego nie modliliśmy się? – zapytał parafianin. Odpowiedziałem, że ludzie chyba jeszcze bardziej modlili się za poprzedników obecnego prezydenta, nawet o Dary Ducha Świętego,  często o nawrócenie!

Czy chrześcijanie powinni modlić się za ojców, przywódców, prezydentów? Czy modlitwa jest politykowaniem? I tak niespodziewanie wielka polityka trafiła pod strzechy w małej wiejskiej parafii. Czekamy tylko na powiew chłodnego powietrza. Duchu Święty przyjdź!