Ilona Krawczyk-Krajczyńska: Księże, czy był to pierwszy taki wyjazd z naszej diecezji?
Ks. Sebastian Szymański: Dla mnie był to już trzeci Festiwal Życia, ale dla reszty – poza jedną osobą – to pierwszy festiwal w Kokotku. Było nas 20 osób. Młodzież pochodziła głównie z parafii w Żurominie, ale także z mojej rodzinnej parafii pw. św. Michała Archanioła w Płońsku, oraz dwie osoby z parafii w Siemiątkowie. Byliśmy Od 7 do 13 lipca, czyli od poniedziałku do niedzieli.
Ilona KK: Co stanowi największą wartość takich spotkań? Co wyróżnia ten festiwal?
Ks. Szymański: Jedność. To słowo najbardziej kojarzy mi się z tym wydarzeniem. Zaczyna się od współpracy między duchownymi – księżmi z różnych diecezji, zgromadzeń, siostrami zakonnymi – którzy przyjeżdżają z misją ewangelizacji. Później pojawia się jedność między samymi uczestnikami. Młodzież z różnych części Polski bardzo szybko się integruje przez wspólne zabawy, pracę w grupach dzielenia. A najgłębszy wymiar to jedność zakorzeniona w Bogu. To doświadczenie Kościoła jako jednej wspólnoty, młodej, żywej.
Ilona KK: Było sporo różnorodnych aktywności – od modlitwy po bardziej ekstremalne wyzwania. Co najbardziej poruszyło młodzież i Księdza osobiście?
Ks. Szymański: To festiwal wielowymiarowy. Jest wspólny program, ale też dużo dzieje się poza nim. Mnie osobiście poruszyła głębia spowiedzi – wiele młodych osób przychodziło i naprawdę szczerze się spowiadało. Drugim aspektem była adoracja – mimo koncertów, gier, zabaw, młodzież cały czas szukała wyciszenia w kaplicy, gdzie trwała Adoracja Najświętszego Sakramentu. To pokazuje, że mimo hałasu świata, młodzi potrezbują ciszy i obecności Boga.
Ilona KK: To jaka jest ta nasza młodzież?
Ks. Szymański: Z ogromnym potencjałem. Często zagubiona, czasem poraniona przez sytuacje rodzinne, ale wrażliwa i otwarta. Trzeba im towarzyszyć, pokazywać kierunek. Rozmowy duchowe, spowiedzi – to był dowód, że jest w nich pragnienie dobra i wiary, tylko czasem potrzebują kogoś, kto im pomoże je odnaleźć.
Ilona KK: Czyli festiwal to też odkrywanie siebie?
Ks. Szymański: Dokładnie. Oprócz formacji duchowej, młodzież uczestniczyła w różnych warsztatach – od duchowości ignacjańskiej, przez film, florystykę, aż po szachy. Każdy mógł rozwijać talenty, uczyć się czegoś nowego.
Ilona KK: Księże, a kto wam towarzyszył?
Ks. Szymański: Pojechał z nami kleryk Jakub Winnik i s. Emilia Sobieska, misjonarka Chrystusa Króla dla Polonii zagranicznej. Siostra pracuje we Francji. Przyjechała specjalnie, żeby towarzyszyć młodzieży.
Ilona KK: Wiem, że był też słynny „bieg festiwalowicza” – taki duchowy Runmageddon?
Ks. Szymański: Tak, odbywa się zawsze w czwartek. To bieg z przeszkodami, przez wodę, błoto – i nie chodzi tylko o wynik. Część biegnie dla zabawy, inni, żeby się przełamać. Kiedyś, jedna z uczestniczek bardzo trafnie go podsumowała. Powiedziała, że ten bieg jest, jak życie – możesz biec po wynik, ale możesz też zatrzymać się, by komuś pomóc. To piękne porównanie.
Ilona KK: Wracacie za rok?
Ks. Szymański: Wracamy! Młodzież już się deklaruje, a ja jestem przekonany, że warto. To pierwszy taki wyjazd z naszej diecezji, ale mam nadzieję, że nie ostatni. Co najważniejsze – każdy może tam znaleźć coś dla siebie. Kto dopiero zaczyna drogę wiary, i ten, kto chce iść głębiej. To rekolekcje w festiwalowej formie – z radością, modlitwą i autentycznym spotkaniem z życiem… i Życiem.