Moja Wielkanoc

Dobrą stroną pisania tradycyjnych życzeń świątecznych jest i to, że otrzymasz czasem słowa zniewalające siłą piękna i prawdy. Pani Bożena, długoletnia prezes płockiego Klubu Inteligencji Katolickiej w Płocku, tak pisze o swoich Świętach: „Moja Wielkanoc – moje najukochańsze Święto było i jest białe, złote, błękitne i lekko różowe. Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz poszłam na rezurekcję, ale te kolory są obecne we mnie od zawsze. Usypaną z żużlu (stąd ) groblą między stawami i podmokłymi łąkami szły kolejarskie rodziny (w Ostrołęce na stacji 90% mieszkańców to kolejarze), rześkie powietrze drżało czasami lekko mroźne, czasami lekko wilgotne.

    Dobrą stroną pisania tradycyjnych życzeń świątecznych jest i to, że otrzymasz czasem słowa zniewalające siłą piękna i prawdy. Pani Bożena, długoletnia prezes płockiego Klubu Inteligencji Katolickiej w Płocku, tak pisze o swoich Świętach: „Moja Wielkanocmoje najukochańsze Święto było i jest białe, złote, błękitne i lekko różowe. Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz poszłam na rezurekcję, ale te kolory są obecne we mnie od zawsze. Usypaną z żużlu (stąd <czarna ścieżka>) groblą między stawami i podmokłymi łąkami szły kolejarskie rodziny (w Ostrołęce na stacji 90% mieszkańców to kolejarze), rześkie powietrze drżało czasami lekko mroźne, czasami lekko wilgotne.

     A na błękitnym niebie dział się cud. Wstawało słońce w różnych odcieniach złota i malowało białe obłoki lekkim różem. I nagle w tym zapierającym dech pięknie, jakby spadając nieba, rozbrzmiewała muzyka organów, grzmot petard, gwizd parowozów (późniejsze lokomotywy już tak nie gwizdały) i śpiew <Wesoły nam dziś dzień nastał> - a mnie (innych pewnie też) wypełniał zachwyt, radość, drżenie. Chciałam krzyczeć, skakać, ale ostatecznie tylko ze wszystkimi śpiewałam.

      I przeżywałam to święto jeszcze w innych miejscach, z różnymi zwyczajami – ale do dziś tkwią we mnie szczegóły rezurekcji w Rzekuniu. Czy dlatego, ze to obraz z dzieciństwa?! Odpowiedź nie jest istotna. I jeszcze tylko raz estetyczna oprawa obchodu Zmartwychwstania Chrystusa przeniknęła mnie do głębi. To niebywała skromność i biel bielsza od bieli w Medżugorje. Nic człowieka nie rozpraszało – niby był tłum, a czuło się , że jesteś tylko ty, człowieku, i Bóg Chrystus, najpierw umęczony, a potem triumfujący w bieli, która stawała się lustrem dla każdego z osobna (…)”

     Mam ochotę zadedykować ten opis wszystkim proboszczom, którzy pochopnie likwidują rezurekcje, zastępując je nocnymi obchodami Wigilii Paschalnej. Nie mam nic przeciwko wigiliom. Obchodźcie je dokładnie w duchu liturgii posoborowej. Nie likwidujcie jednak rezurekcji, nie dorabiajcie takiej liturgicznej ideologii, w imię której lekką ręką można skasować to, co tak głęboko wpisało się w polską duszę.

      Ma Pani rację, pani Bożeno: „każde wydarzenie zewnętrzne jest osadzone w konkretach, czasie i przestrzeni, które nie są puste. Są tłem, podściółką, podstawą tego, co dzieje się we wnętrzu duszy i serca przyjmujących zaistniałe fakty. Dlaczego – nie wiem, może dlatego, że nic i nikt nie żyje dla siebie, że wszystko ma sens w byciu razem, że każdy element ma swoje miejsce i rangę, by stworzyć całość” .

      Tak jest. W każdej liturgii czas kosmiczny łączy się zarówno z wydarzeniami zbawczymi, jak i z aktualną historią każdego człowieka. Jeśli wejście Boga w czas i w historię ludzką przebóstwiło ten czas i tę historię, to przecież liturgia rezurekcyjna sprawowana w Rzekuniu, Rzewniu czy Płocku, stawała się i staje się „historią świętą”, w dodatku tak bliską, serdeczną, polską. Boskie teraz wkracza w czas stworzony jakby na naszą miarę, nasycony zapachami naszej ziemi, dostrzegany na tle wschodzącego słońca i niezapomnianej muzyki wczesnowiosennych ptaków.

     Najważniejszym podglebiem takich przeżyć pozostawała jednak rodzina. To z jej sposobu przeżywania Wielkiego Postu, Triduum Paschalnego, samej rezurekcji rodziły się przeżycia, które zostawały w żywej pamięci na całe życie. Dzisiaj najłatwiej rezygnuje się z rezurekcji tam, gdzie nie ma takich wspomnień. Co wtedy pozostaje? Dłużej pospać, więcej zjeść, dalej wyjechać, a ostatnio także zagadać się na amen o tym, że zeświecczona kultura europejska traci duszę.