Powoli kończy się dzień. Zwyczajny, podobny do tak wielu innych, powszednich dni. Miał swoje radości, miał swoje chwile cienia. Tego dnia kolejny raz do wpięcia w archiwalia pojawiło się kilka dokumentów z adnotacją „Apostazja”. Ostatnio jest ich sporo. Kiedyś podobno zdarzały się najwyżej kilka w roku, przychodziły z zagranicy; pewnie ktoś nie chciał płacić dodatkowego podatku za Odrą, ktoś, może pod wrażeniem „Zachodu”, odcinał się do końca od korzeni, a ktoś inny, będąc daleko od domu, nabrał „odwagi”, której nie miał pod okiem babci.
- ← Poprzednia
- 1
- 2 (Aktualna)
- Następna →