Blog chrześcijański – dla kogo?

Blog stał się jedną z najpopularniejszych form przekazu myśli. Blogi piszą intelektualiści i erudyci, posiadający duży zasób wiedzy, ale też osoby, które po prostu chcą się podzielić swoimi przemyśleniami. Dobrze, żeby z bloga coś wynikało, bo jednak nie zawsze ci, którzy dużo piszą, mają coś ważnego do przekazania. W Katolickiej Agencji Informacyjnej znalazłam ciekawe zaproszenie: na konferencję blogerów chrześcijańskich.

Bloger chrzescijanski.jpg

Blog stał się jedną z najpopularniejszych form przekazu myśli. Blogi piszą intelektualiści i erudyci, posiadający duży zasób wiedzy, ale też  osoby, które po prostu chcą się podzielić swoimi przemyśleniami. Dobrze, żeby z bloga coś wynikało, bo jednak nie zawsze ci, którzy dużo piszą, mają coś ważnego do przekazania. W Katolickiej Agencji Informacyjnej znalazłam ciekawe zaproszenie: na konferencję blogerów chrześcijańskich.

W Poznaniu, na Wydziale Teologicznym UAM, odbędzie się pierwsza w Polsce konferencja blogerów chrześcijańskich. Będzie to z pewnością inspirujące wydarzenie, ponieważ wśród zaproszonych gości znajdą się przedstawiciele: vloga Bez Sloganu, portalu 2ryby, Czercz Czanel TV, Katolickie memy, Gaudium et mems oraz Chrześcijańska mama. Przy okazji tej podpowiedzi, można się nimi zainteresować.  

Chrześcijańskiego bloga może pisać każdy, kto uważa się za chrześcijanina, niekoniecznie jest dziennikarzem (choć może mieć do tego predylekcje), potrafi formułować zdania i chce się z innym dzielić tym, co wie o wierze i o świecie. Gdy czytam takie blogi, często się zastanawiam, czy po kręgiem katolickim ktoś jeszcze na nie zwraca uwagę? Bo jeśli tak, to chwała autorom. Natomiast jeśli odbiorcą jest jedynie „świat katolicki”, to taki blog pozostaje blogiem dla samego bloga.

Tu i ówdzie w mediach pojawiają się jednak odwołania do tego, co przekazano w blogach katolickich, czy szerzej chrześcijańskich. To oczywiście bardzo cieszy, bo wtedy tym bardziej Kościół staje się powszechny – także w mediach. Oczywiście jasnym jest, że media najchętniej wyławiają opinie kontrowersyjne, na przykład godzące w jakiś sposób w naukę Kościoła czy sprzeczne z decyzjami Episkopatu. Grzeczne teksty pod tytułem „Wiem, że Bóg mnie kocha” nie stają się przedmiotem zainteresowania zachodnich koncernów medialnych.    

W programie spotkania naukowego w Poznaniu znajdzie się między innymi refleksja nad wyzwaniami ewangelizacyjnymi dla blogerów i próba odpowiedzi na pytanie, czy Internet jest najskuteczniejszym narzędziem współczesnego duszpasterstwa. Jakimś jest, ale czy najskuteczniejszym? Gdyby tak było, to w dobie coraz większego zainteresowania Internetem, przybywałoby ludzi (zwłaszcza młodych) na Mszach św., a tak niestety się nie dzieje. Moim zdaniem z duszpasterstwa w sieci korzysta to samo grono, które działa czynnie w swoich parafiach. Pozostałych ewentualnych czytelników nie skłania ono do „ruszenia się z kanapy”. 

Czy są odnotowywane jakieś nawrócenia po przeczytaniu bloga chrześcijańskiego? A jeśli tak, to ile w ostatnim roku? Pewnie takich badań ISKK nie robił. Jakość nie zawsze idzie w parze z ilością. Jest takich rzeczy w sieci dużo, ale ich wartość jest bardzo różna. Pisać więc czy nie pisać? Pisać, gdy się ma coś ważnego do przekazania. Nie pisać, gdy się tylko chce „wyrobić wierszówkę”. Pisać, żeby jakoś wstrząsnąć, dać do myślenia. Pisać obiektywnie, a nie pod dyktando określonej grupy społecznej.

22 lutego, ze zrozumiałych względów (86 rocznica objawienia się Jezusa Miłosiernego św. siostrze Faustynie w Płocku) będę w Płocku, ale uczestnikom I Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Blogerów Chrześcijańskich życzę, aby ich spotkanie wydało owoce w postaci coraz ciekawszych, coraz lepszych blogów. Takich, które są świadectwem autentycznej wiary,  wyrażającej się w słowie, ale o wiele bardziej w czynie. Bo powielaniu grzecznych, katolickich stereotypów, jestem przeciwna.