Mufti, rabin, biskup i mitrat

Pewnie to nie przypadek, że kilka dni przed kolejnym Dniem Solidarności z Kościołem Prześladowanym (9. XI. 2014) na UKSW miałem okazję uczestniczyć w sympozjum na temat grzechu i pojednania w judaizmie, islamie i chrześcijaństwie. Z Lublina przyjechał imam Nidal Abu Tabaq, mufti Ligi Muzułmańskiej w RP, dyrektor Islamskiego Centrum Kultury w Lublinie.

Pewnie to nie przypadek, że kilka dni przed kolejnym Dniem Solidarności z Kościołem Prześladowanym (9. XI. 2014) na UKSW miałem okazję uczestniczyć w sympozjum na temat grzechu i pojednania w judaizmie, islamie i chrześcijaństwie. Z Lublina przyjechał imam Nidal Abu Tabaq, mufti Ligi Muzułmańskiej w RP, dyrektor Islamskiego Centrum Kultury w Lublinie. Z warszawskiej Jesziwy Chabad - Lubawitch przyszedł chasydzki rabin Szalom Stambler, prawosławie zaś reprezentował duchowny prawosławny, mitrat ks. prof. Jerzy Tofiluk, rektor Prawosławnego Seminarium Duchownego w Warszawie.

Bezpośrednim impulsem dla sympozjum była trzydziesta rocznica adhortacji Jana Pawła II o pokucie i pojednaniu (Reconciliatio et paenitentia). Dla zebranych jednak studentów, doktorantów i profesorów była to doskonała okazja, aby skonfrontować nauczanie o pokucie w konkretnych religiach z praktyką, o której codziennie donoszą z Syrii, Iraku, Jerozolimy, nie mówiąc już o Państwie Islamskim. Zresztą w Polsce na naszych oczach pejzaż religijny również nabiera kolorów.

Rabin Stambler przybył z Jesziwy założonej w 2005 r., mieszczącej się w wieżowcu przy ul. Słomińskiego 19/508. Wchodzi ona w skład Centrum Żydowskiego, przy którym działają również synagoga, mykwa, koszerna restauracja oraz biblioteka żydowska. W 2008 r. w Hotelu Hilton odbyła się pierwsza w Polsce od czasów II wojny światowej uroczystość rozdania dyplomów ukończenia Jesziwy Chabad. Gdy chodzi o muzułmanów, wystarczy powiedzieć, że do około 3 tys. Tatarów, którzy od XVI w. żyją w naszym kraju, doszło w ostatnich latach 10 tys. muzułmanów - imigrantów i kilkuset konwertytów. Niedługo w okolicy ronda Zesłańców Syberyjskich zostanie otwarty nowy warszawski meczet.

Jakkolwiek słuchacze wykładu Muftiego byli dociekliwie krytyczni, to on chwalił polski Kościół za ustanowienie Dnia Islamu. Muzułmanie polscy rewanżują się zresztą Dniami Chrześcijańskimi, obchodzonymi w meczetach 27 maja. Status społeczny polskich muzułmanów różni się też zasadniczo od tego na zachodzie Europy. O ile tam wielu z nich ociera się o bezrobocie i wykluczenie społeczne, to polscy muzułmanie skończyli tu studia i nie narzekają na brak dobrej pracy. Mufti Tabak jest z wykształcenia lekarzem, choć obowiązki religijne nie pozostawiają wiele czasu na praktykę lekarską.

W kilkugodzinnym sympozjum nie zdążyliśmy oczywiście poruszyć wszystkich palących problemów, a zwłaszcza dwóch, o których wspominał ostatnio A. Boniecki w „Tygodniku Powszechnym”. Pierwszy - to odwieczne pytanie, na ile islam może być umiarkowany w głoszeniu swojej religii; czy jest do pogodzenia z prawami człowieka? Drugi – to jakaś wewnętrzna bezradność cywilizacyjna tej wielkiej religii. Wydała ona przecież wielką kulturę, arabską naukę, matematykę i filozofię. Dzisiaj mimo wszystko jest bezradna nie tylko wobec wielkiej polityki, ale - przyznamy – nie kształtuje historii świata.

Nie jest jednak bezradna w swoim świadectwie wiary, na którą z coraz większym niedowierzaniem patrzą zsekularyzowani Europejczycy z Francji, Niemiec czy Anglii. Zawstydzeni własną poprawnością polityczną chrześcijanie europejscy przecierają ze zdumienia oczy na widok modlących się muzułmanów, ich meczetów, publicznie manifestowanego świadectwa wiary. Kto mógł przypuszczać, że pustka po chrześcijańskiej przestrzeni publiczne w Europie, powstała zresztą z gnuśności duchowej samych chrześcijan, zacznie się wypełniać zgoła innymi symbolami.

Najwyższy więc czas na taki ekumenizm międzyreligijny, o którym mówił Jan Paweł II do młodych muzułmanów w Casablance w 1985 r. Łączą nas – chrześcijan, żydów i muzułmanów – Abraham, wiara w Boga Stwórcę, który czeka na wszystkich, aby kiedyś zgromadzić swoje dzieci. W takim duchu starali się wypowiadać na naszym sympozjum rabin, imam i mitrat, nie mówiąc o duchownych katolickich wśród których był także ks. bp prof. A. Dziuba, biskup łowicki. A ja kolejny raz miałem nieodparte wrażenie, że dialog międzyreligijny jest najszczerszy, gdy zabierają się za niego ludzie pokornej wiary. Dziękuję Bogu, że taką widziałem w miniony wtorek u chasydzkiego Rabina z Warszawy, Muftego z Lublina, Biskupa z Łowicza i Księdza Mitrata z Warszawy.

9. 11. 2014.