O spowiedzi furtkowej (1)

Opinia teologów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego na temat tzw. spowiedzi furtkowej zasługuje na szeroką dyskusję nie tylko w kręgach spowiedników i egzorcystów. W istocie chodzi przecież o społeczne, historyczne a nawet genetyczne uwarunkowania zła popełnionego przez wolnego człowieka. Czyż w polskich sporach o resortowe dzieci, o lustrację i odpowiedzialność za Jedwabne, nie kłócimy się dlatego, że trudno nam oddzielić splot historyczno-społecznych uwarunkowań zła od osobistej odpowiedzialności współczesnych Polaków?.

            Opinia teologów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego na temat tzw. spowiedzi furtkowej zasługuje na szeroką dyskusję nie tylko w kręgach spowiedników i egzorcystów. W istocie chodzi przecież o społeczne, historyczne a nawet genetyczne uwarunkowania zła popełnionego przez wolnego człowieka. Czyż w polskich sporach o resortowe dzieci, o lustrację i odpowiedzialność za Jedwabne, nie kłócimy się dlatego, że trudno nam oddzielić splot historyczno-społecznych uwarunkowań zła od osobistej odpowiedzialności współczesnych Polaków?.

            Jan Paweł II, którego genialność polegała na tym, że nie poprzestawał na ogólnikach, ale szedł w głąb problemów, zmierzył się z tzw. odpowiedzialnością pokoleniową, kiedy w Bulli Incarnationis misterium (1998), zapowiadającej Rok Święty, postulował tzw. oczyszczenie pamięci. Sprowadzało się ono do tego, aby „w akcie odwagi i pokory uznać błędy tych, którzy nosili i noszą miano chrześcijan (…). Ze względu na więź, która w Ciele Mistycznym łączy nas z innymi, my wszyscy, choć nie ponosimy osobistej odpowiedzialności i nie pragniemy zastępować sądu Boga, który sam tylko zna ludzkie serca, dźwiga ciężary błędów i win tych, którzy byli przed nami. Jako następca Piotra - dodaje Jan Paweł II – proszę, aby w tym roku miłosierdzia Kościół, umocniony świętością, która otrzymał od swego Pana, uklęknął przed obliczem Boga i błagał o przebaczenie za dawne i obecne grzechy swoich dzieci” (nr 11).

            Papieski apel o to, aby chrześcijanie współcześni wzięli na siebie ciężar popełnionych w przeszłości grzechów, spotkał się nie tylko z pozytywnymi reakcjami. Pojawiły się, typowe dla tzw. sprawiedliwych, głosy o niepotrzebnej i irytującej postawie przepraszania. Mówiono o biciu się w nieswoje piersi i wykorzystaniu dobrych intencji Papieża do eskalacji oskarżeń wobec chrześcijan za fakty i procesy historyczne, które zwykle uwikłane były w bardziej skomplikowane konteksty historyczne, społeczne i polityczne..

 W przypadku spowiedzi furtkowej także pojawia się pytanie o poziom odpowiedzialności za skutki grzechów naszych przodków. Dodatkowym elementem pozostaje działanie szatana, który wykorzystując grzechy przodków, wchodzi – jak przez furtkę – w relacje międzypokoleniowe. Przodkowie czyniąc zło, ułatwili więc szatanowi możliwość oddziaływania na synów - ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom (Jr 31, 29); Ez 18, 2). Właśnie tu zrodził się spór wśród teologów i duszpasterzy; jak zamknąć te furtki przez które może popłynąć zła szatańska energia, zatruwająca życie w postaci zniewoleń i wszelkich uzależnień szatańskich.

            Oczywiście, są teologowie, którzy bardzo dyskretnie podchodzą do możliwości szatańskich. Wydaje mi się, że echo takich przekonań słyszę w Opinii komisji teologicznej z Lublina: „Teologia nie wyklucza wprawdzie działań szatańskich i demonicznych, jednak ich nie eksponuje. Chrześcijanin żyje świadomością, że Chrystus pokonał moce szatańskie, i że to Jego zwycięstwo ma charakter ostateczny i nieodwołalny” (n. 11).

            A więc zauważcie - nie wyklucza się działań szatańskich, ale i nie eksponuje. Czy nie tak postępowano w Kościele po Soborze Watykańskim II?. Niby szatan jest i oddziałuje, ale po co eksponować jego działanie, mówić o egzorcyzmach, opętaniach, zniewoleniach. Sam jestem owocem takiego wychowania posoborowego i jakkolwiek zdążyłem jeszcze otrzymać świecenie niższe egzorcysty, to raczej należałem do tych kapłanów, który zdecydowanie nie eksponowali działania szatana.

            Jak jednak nie dostrzec tych, którzy mają nadmiar pracy z szatanem, być może właśnie dlatego, że zbyt optymistycznie podeszliśmy do diabelskiej przebiegłości po Soborze Watykańskim II. Na szczęście życie – także to duchowe – nie znosi pustki i egzorcyści wrócili do posługi duszpasterskiej.

 Czy muszą pojawiać się przy spowiedzi, to już inna sprawa.

25.03. 2015.