Ireneusz Mroczkowski

„Wołyń” i polska grzeczność

„Wołyń” i polska grzeczność

Dobre klimaty z pierwszej części filmu „Wołyń” Smarzowskiego pojawiają się także w opowieściach Ukraińców, którzy aktualnie pracują i mieszkają w Polsce. W większości mają o nas dobre opinie i aż boję się, czy nie za bardzo nam schlebiają. Bracia Ukraińcy, poza drogami, chwalą nasze sklepy, ciepłą wodę w kranach, komunikację publiczną – za punktualność, kierowców - za życzliwość wobec pasażerów, profesorów - za to, że nie biorą łapówek przy egzaminowaniu, panie urzędniczki na poczcie czy w biurze meldunkowym – za cierpliwość i gotowość do pomocy.
Okudżawa  z  Radia Maryja

Okudżawa z Radia Maryja

Zapowiadała się pogodna wrześniowa niedziela. W domowych ogródkach pełno żółtych aksamitek, w sadach drzewa uginają się od owoców, w miasteczkach na Mazowszu, przez które przejeżdżam w niedzielny poranek szeregi ludzi ciągną do kościołów; skupieni, dostojnie niosą tygodniowy bagaż swojego życia.
 Czy Światowe Dni Młodzieży zrodzą powołania?

Czy Światowe Dni Młodzieży zrodzą powołania?

Zdaje się, że przynajmniej w tym roku Światowe Dni Młodzieży nie przyniosą takich owoców, jakich oczekiwali rektorzy seminariów duchownych w Polsce. Niewielka ilość kandydatów do kapłaństwa wystawia na próbę nie tylko rektorów. Martwią się księża biskupi, a także co wrażliwsi wierni świeccy, którzy w kryzysie powołaniowym dostrzegają symptomy kryzysu religijnego w Polsce. Przeciętny wierny być może jeszcze tego nie dostrzega. Na ogół nie brakuje księży w parafiach, przeciwnie, w porównaniu z Zachodem mamy ich – jak niemądrze niektórzy powtarzają – nawet za dużo.
Co nam zostało z tych Dni?

Co nam zostało z tych Dni?

  Oczywiście chodzi o Światowe Dni Młodzieży, kiedy gościliśmy w Polsce papieża Franciszka i setki tysięcy młodych katolików z całego świata, kiedy Pan Bóg tak hojnie obdarzył nas dobrą pogodą, wszystko odbyło się bez zapowiadanej przez niektórych katastrofy, kiedy młodzi katolicy ze świata pokazali uśmiechniętą, choć wcale nie wesołkowatą twarz wspólnoty gromadzącej w imię Jezusa Chrystusa ludzi różnych ras, kultur i kolorów skóry. Jest to realna, potężna alternatywa dla świata wojen, bezdusznego kapitalizmu, zajętych sobą egoistów i zwolenników postmodernistycznej narracji o człowieku jako spacerowiczu, włóczędze i turyści.

Nikt nie woła?

Nikt nie woła?

Z południowego okna mojego rodzinnego domu rozciągał się widok na łąki naszego dzieciństwa, przestrzeń magiczną, w której zapach siana zmieszany z zapachem kwiatów był silniejszy od zapachu kadzidła w kościele w Rzewniu. Wiatr pieścił trawy, mgła pod wieczór zasnuwała horyzont, rosa niosła ukojenie spragnionym jaszczurkom. Jeśli nasze łąki były pastwiskami - a czasami były – to zawsze zielonymi pastwiskami z Psalmu 23.
Płocczanin Roku 2015

Płocczanin Roku 2015

Kiedy usłyszałem o zwycięstwie ks. Stefana Cegłowskiego w plebiscycie „Gazety Wyborczej” na Płocczanina Roku 2015, przypomniały mi się jego zeszłoroczne imieniny. W kolejce gratulujących w plebanii parafialnej stał Pan, którego często spotykam jako bezdomnego na Placu Narutowicza. Tym razem był ogolony, w białej koszuli, uśmiechnięty, w ręce trzymał czerwoną różę dla Stefcia. Potem jeszcze raz widziałem go tak elegancko ubranego na koncercie zespołu wykonującego śpiewy gregoriańskie w katedrze.
Coś pięknego!

Coś pięknego!

Kilka godzin przed uroczystym powitaniem młodych pielgrzymów ze świata w Płocku przed Muzeum Diecezjalnym widziałem czworo młodych katolików, jak zmagali się z wieszaniem chorągiewek na stojącej obok katedry latarni miejskiej. Podjechali starym samochodem osobowym, wyciągnęli drabinę do wieszania firanek i domowym sposobem dekorowali okolice Muzeum Z jednej strony wzruszyła mnie ta czwórka, z drugiej – trochę
Stary klasztor z nową misją

Stary klasztor z nową misją

Tak zatytułowała notatkę o 1200 rocznicy powstania benedyktyńskiego opactwa w Műnsterschwarzach Katolicka Agencja Informacyjna (KNA). Opactwo to leży zaledwie 23 km. na wschód od Würzburga, a więc w diecezji do której jeździłem prawie dwadzieścia lat na zastępstwa wakacyjne. W Kleinostheim wierni z szacunkiem opowiadali o Anzelmie Grünie, światowej sławy teologu duchowości czy Wunibaldzie Müllerze, który kieruje obleganym domem rekolekcyjnym w Münsterschwarzach.
Porządek miłości i uchodźcy

Porządek miłości i uchodźcy

Pewnie bym nie wracał do wywiadu z dziekanem Wydziału Teologii na Uniwersytecie Śląskim, ks. prof. A. Bartoszkiem, gdyby nie głosy po naszym zjeździe teologów moralistów. Wywiad ukazał się w „Gościu Niedzielnym” (3 lipca 2016) i poświęcony został współczesnemu rozumieniu porządku miłości (ordo caritatis), jaki powinien – według Księdza Profesora – panować w miłości. Na zjeździe teologów moralistów w Zakopanem (12-14 czerwca), poświęconym współczesnemu kryzysowi migracyjnemu w Europie, Ksiądz Profesor wygłosił referat na temat Odpowiedzialność za bliźnich w potrzebie w kontekście . Już wtedy rozgorzała dyskusja, która wskazywała na konieczność doprecyzowania znaczenia pojęć w naszych katolicko-kościelnych sporach o uchodźców. Bez tego my, katoliccy teologowie, duszpasterze i kaznodzieje, zaczynamy mówić jak politycy. Konsekwencją jest to, że kłócimy się też jak politycy; ordo caritatis pozostaje niezrozumiane, a uchodźców traktujemy jak terrorystów.
W oczekiwaniu na Jana Pawła II w Płocku. 25 lat temu.

W oczekiwaniu na Jana Pawła II w Płocku. 25 lat temu.

25 rocznica pobytu Jana Pawła II w Płocku (7-8 czerwca 1991.) skłoniła mnie do odszukania pożółkłych kartek maszynopisu, na których rozpisałem swoją rolę komentatora przygotowującego tysiące wiernych oczekujących na Papieża na Placu Celebry w Płocku, tam gdzie stoi obecnie Orlen Arena. Pamiętam, że zadanie to dzieliłem z ks. Henrykiem Seweryniakiem i ks. Tadeuszem Łebkowskim. Niestety, nie pamiętam treści wystąpień moich znakomitych Kolegów, na pewno zadania mieliśmy podzielone i wszystko komponowało się w określoną całość.
Postrzyżyny i zapleciny. Świecki rytuał pogański?

Postrzyżyny i zapleciny. Świecki rytuał pogański?

5 czerwca w Świetlicy Krytyki Politycznej w Gdańsku cztery dziewczynki w wieku 8-9 lat, w obecności swoich rodziców, dziadków i przyjaciół, usiadły na białych pufach, pod ścianą, na której wyświetlany był slajd z wielkim dębem o rozległych korzeniach. Dąb był głównym symbolem świeckiej uroczystości, która z jednej strony chce zastąpić Pierwszą Komunię, z drugiej wprowadzić dziecko do społeczności. Ceremonię prowadziła jedna z profesorek Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Na początku nawiązała do wspomnień z dzieciństwa, które sprawiają, że jesteśmy silniejsi, zakorzenieni w tradycji rodzinnej, sąsiedzkiej i przyjacielskiej.

Prymas Wyszyński i polityka

Prymas Wyszyński i polityka

Dzięki inicjatywie doktorantów z koła naukowego teologów moralistów na UKSW, miałem okazję aktywniej przeżyć 35 rocznicę śmierci Prymasa Tysiąclecia. Na zorganizowanym przez młodych teologów sympozjum Nauczanie społeczne prymasa Tysiąclecia przypadł mi temat Wizja polityki w ujęciu Prymasa Wyszyńskiego. Początkowo trochę się zżymałem na tę wizję; nie znałem systematycznych prac Wyszyńskiego o polityce. Pamiętałem za to oskarżenia o politykierstwo ze strony ówczesnych przeciwników politycznych, zwłaszcza W. Gomułki. Wśród licznych opracowań na temat działalności Prymasa roi się co prawda od książek omawiających przesłanie społeczne kard. Wyszyńskiego, ale niewielu autorów porywa się na mówienie o Prymasie jako polityku.
 Quousque tandem, Kardynale ? W rocznicę śmierci  Prymasa Tysiąclecia

Quousque tandem, Kardynale ? W rocznicę śmierci Prymasa Tysiąclecia

Ilekolwiek razy myślę o Kardynale Stefanie Wyszyńskim, przypomina mi się propagandowa broszura, w czarnej okładce, z wielkimi czerwonymi literami: Quousque tandem, Kardynale (Jak długo jeszcze, Kardynale?). Tytuł nawiązywał do słynnego zdania z mowy oskarżycielskiej przeciwko Katylinie, arystokratycznemu senatorowi Rzymu, oskarżonemu o spisek. Demaskując ów spisek, Cyceron w swoim uniesieniu retorskim wypowiedział słynne zdanie ”Jak długo, Katylino, będziesz nadużywał naszej cierpliwości?
Modzerowo, Boże Ciało i zakaz handlu w niedzielę

Modzerowo, Boże Ciało i zakaz handlu w niedzielę

Modzerowo to duża wieś, rozciągnięta na kilka kilometrów wzdłuż drogi łączącej Płock z Włocławkiem. Poza tym, że leży tuż obok Wisły, chyba niczym się nie wyróżnia, no może tym, że patrole policyjne gnieżdżą się w jej zaułkach jak ptaki w zaroślach. Od strony Płocka stoi fotoradar, czujny jak cerber. Nawet kościół w Modzerowie niepozorny, jak nieduża oficyna z czerwonej cegły, stoi pokornie za niewielkim płotem obok chodnika.
Matura, miłość i cierpienie

Matura, miłość i cierpienie

Na początku maja, kiedy maturzyści zdawali egzamin pisemny z języka polskiego, miałem okazję wczytywać się w zdanie Hipokratesa, zapisane nad drzwiami wejściowymi jednego z oddziałów szpitalnych w Bydgoszczy: „Życie krótkie, sztuka długa, sposobność przemijająca, doświadczenie złudne, wyrokowanie trudne”. Obok wisiał prosty krzyż. Mimo moich niemałych doświadczeń szpitalnych, pierwszy raz spotkałem takie zestawienie. Na ogół w polskich salach szpitalnych wiszą krzyże, tam gdzie ich nie ma, przy łóżkach chorych wiele obrazków z Jezusem Miłosiernym, Siostrą Faustyną, O. Pio.
Czy boli mnie aborcja?

Czy boli mnie aborcja?

Najpierw był mail od dawnej uczennicy, dziś już matki trójki dzieci, a może nawet szczęśliwej babci. Dawno nie rozmawialiśmy, pewnie znalazła mój adres w internecie i tak wykrzyczała swój gniew: